Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lit. dla dzieci i młodzieży. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lit. dla dzieci i młodzieży. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 listopada 2021

"Mama" Helene Delforge

Rok pierwszego wydania: 2018

Ocena: 5,5/6



Ta książka przypadkiem trafiła w moje ręce w bibliotece na dziale dziecięcym i po przeczytaniu dwóch stron wiedziałam, że muszę ją wziąć! To najpiękniejsza rzecz o miłości, jaką czytałam od dawna!

To przepiękne listy, myśli, odczucia mam kierowane do swoich dzieci. Mam z różnych stron świata. W różnych czasach. Także matek samotnych, osieroconych. Radość oczekiwania, rozpacz straty, smutek przemijania, zmęczenie, bliskość...Te krótkie teksty mówią więcej o macierzyństwie niż 500-stronicowe powieści! 




Powiem szczerze, że w moim odczuciu europejskie matki kiepsko wypadły na tle tych z innych kontynentów :( Za dużo kontroli, za dużo zimna, dystansu, kar, narzekań...Za to tak mało ciepła i szczerych słów miłości :( Domyślam się, że wiele słów, które Europejki kierują do swoich dzieci wynikają z troski i miłości, a jednak dopiero kiedy je czytam, dociera do mnie ich bezpośrednie brzmienie, odbierane przez malucha....

Nie przeczytałabym tej książki małemu dziecku. Wg mnie to nie jest wcale książka dla dzieci. Za to powinna ją dostać każda mama, zwłaszcza ta, która dopiero wchodzi w swoją rolę. Mnie dała dużo do myślenia. Mimo, że lektura zabrała mi kilkanaście minut, refleksja została we mnie na długo...



wtorek, 12 października 2021

"Mister Di" Jerzy Broszkiewicz

 Rok pierwszego wydania: 1972

Ocena:




Przyznam, że informacja, że to książka dla młodzieży, jest wg mnie nieco myląca ;) Nie jestem pewna, czy młody czytelnik rozsmakuje się w różnych niuansach na tyle, by docenić walory powieści.

Jest głęboki socjalizm, lata 60-te. Narrator, głowa rodziny, profesor, wraca właśnie z kolejnego naukowego kongresu ze Stanów. W samolocie spotyka dziwnego człowieka, który zdecydowanie przypomina mu (czytelnikowi też;) ) Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty". Rzeczywiście, przebiegły nieznajomy to wcielenie diabła. Niespodziewane i zawsze arcydziwne spotkania powtarzają się na kolejnych etapach podróży. Wreszcie mister Di, alby udowodnić profesorowi swoje moce, zamienia jego ciało z ciałem 16-letniego syna. Od tego momentu zaczyna się seria zaskakujących, emocjonujących przygód. 

Dorosły w ciele nastolatka jest trochę zagubiony, ale i ciekawy świata swojego syna. Im więcej czasu upływa, tym bardziej dociera do niego, jak mało wie o swoim dziecku, o jego życiu, jak mało je zna...

Z jednej strony to wciągająca, przygodowa lektura z odpowiednią dawką humoru. Z drugiej: gorzka lekcja dla rodziców. Bo czy naprawdę znamy swoje dzieci tak, jak twierdzimy?

czwartek, 24 czerwca 2021

"Dojdę tam-warto" John Donovan

 Rok pierwszego wydania: 1969

Ocena: 4/6



Nastoletni Dawid jest wychowywany przez babcię. Jego mama, alkoholiczka, po rozwodzie nie bardzo jest w stanie zająć się kilkulatkiem. Ojciec założył nową rodzinę. Na wysokości zadania stanęła babcia, która swoją starość spędziła na samotnej opiece nad chłopcem. Ich nieduży świat był już całkiem nieźle poukładany, kiedy atak serca odebrał dziecku opiekunkę w ciągu jednej nocy... Po pogrzebie w domu teraz już Dawida zbiera się cała bliższa i dalsza rodzina, by ustalić, kto przejmie dziecko i jego nieodłącznym, ukochanego jamnika Freda. Ostatecznie matka (z którą kontakt Dawid miał znikomy) deklaruje się, że zajmie się synem. Wiąże się to z przeprowadzką chłopca do dalekiego Nowego Jorku, z domu do malutkiego mieszkania w starej kamienicy. 

Życie Dawida sypie się w gruzy. Ma problemy by odnaleźć się w wielkim mieście. Samotny, zdany na opiekę niezrównoważonej matki alkoholiczki, zagubiony. Wreszcie poznaje rówieśnika, z którym zaczyna go łączyć przyjaźń, a nawet coś więcej. Wspólnie stawiają czoła niełatwym wyzwaniom dorastania. Chłopiec musi się też zmierzyć z kolejnym dramatem, jakim jest śmierć ukochanego psa. 

To subtelna opowieść o dojrzewaniu głównego bohatera, poszukiwaniu własnej tożsamości, konfrontacji z własnymi rodzicami i przeszłością. 

Książka napisana jest bardzo rzeczowo, prostym, konkretnym językiem, jakim posługuje się nastolatek. Jednak bije z niej ogromny smutek, a samotność i zagubienie Dawida są wręcz namacalne. Na pewno niejeden czytelnik może się utożsamiać z głównym bohaterem. Niestety. Jest w tej opowieści jednak jakaś nadzieja na to, że Dawid, świadomy błędów swoich rodziców, bogaty o własne doświadczenia, będzie umiał w dorosłym życiu odnaleźć swoją drogę.


wtorek, 22 czerwca 2021

"Pat ze Srebrnego Gaju" L.M. Montgomery

Rok pierwszego wydania: 1933

Ocena: 3,5/6



Chyba bez przesady mogę powiedzieć, że L.M. Montgomery uwielbiam od dzieciństwa. Ale, co zastanawiające, w całym swoim czytelniczym życiu wielokrotnie sięgałam jedynie po serię o Ani. Kolejne bohaterki poznawałam  już jako całkiem dorosła osoba. Tym razem skusiłam się na facebookową akcję wspólnego czytania "Pat ze Srebrnego Gaju". I...pewnie wyjdę na totalną malkontentkę blogową ostatniego kwartału ;) ale znów doszłam do wniosku, że to jednak "nie to" ;)

Tym razem towarzyszyła mi nieustannie myśl: to jednak nie Ania ;) Ale przecież powinno być to jasne i oczywiste, że Pat nie może być Anią ;) 

Pat, w przeciwieństwie do większości bohaterek L.M.Montgomery nie jest sierotą, nie jest dzieckiem porzuconym, ba, przeciwnie, wychowuje się w ciepłym domu, kochającej i wspaniałej rodzinie. Stwierdza wręcz, że niczego i nikogo na świecie nie kocha tak, jak Srebrnego Gaju i jego mieszkańców i nigdy go nie opuści ani nie wyjdzie za mąż! Jak łatwo się domyśleć, w pewnym wieku zmieniła zdanie ;)  Pat nie lubi żadnych zmian. Tyczy się to zarówno ślubu i wyprowadzki ukochanej ciotki, jak i ścięcia starego drzewa.

Pat poznajemy jako kilkuletnią dziewczynkę. Z każdym rozdziałem czas nieubłaganie pędzi do przodu i bohaterce przybywa lat. Jej życie płynie spokojnie, między kuchnią pełną zapachów, jadalnią i ukochanymi zakątkami w pobliskich lasach i sadach. Najbarwniejszą postacią powieści jest niewątpliwie Judysia, stara służąca, która przybyła do Kanady z dalekiej Irlandii wiele lat wcześniej i towarzyszyła kolejnym pokoleniom Gardinerów. To ona jest skarbnicą niesamowitych opowieści o wróżkach, duchach, ale też wszelkich plotek dotyczących sąsiadów i członków bliższej i dalszej rodziny na przestrzeni kilkudziesięciu lat ;)

Czego mi zabrakło w opowieści o Pat i Srebrnym Gaju? Na pewno niesamowitej wyobraźni Ani i jej gadulstwa ;) , pięknych opisów przyrody (ach, te zmierzchy na Zielonym Wzgórzu...), a nawet przygód. Tu historia pozbawiona jest jakiś spektakularnych wydarzeń, a nawet jeśli coś wyjątkowego ma miejsce (jak np. wesele cioci Azalii czy odwiedziny matki Szkraba), opisane jest bardzo powierzchownie, pozbawione emocji. Niewiele też wiemy o życiu codziennym rodziny Pat, jej rodzice czy rodzeństwo pojawiają się tylko epizodycznie, na chwilkę, gdzieś w tle. O ile Zielone Wzgórze od zawsze ;) trwa wyraźnie w mojej wyobraźni, o tyle trudno mi stworzyć obrazy dotyczące codzienności Srebrnego Gaju.

Książka o Pat wydaje mi się najbardziej dziecinna ze wszystkich znanych mi autorstwa L.M.Montgomery. Jednak mimo wszystkich zarzutów, miło było spędzić kilka wieczorów w Srebrnym Gaju.

piątek, 20 grudnia 2019

"Noelka" Małgorzata Musierowicz

Rok pierwszego wydania: 1992
Ocena: 4/6


To jedna z moich ulubionych świątecznych książek. Wracam do niej co kilka lat z tą samą przyjemnością.
Dlaczego?
Bo nie ma w niej słodyczy w dawce wywołującej mdłości.
Bo jest taka "prawdziwa" i życiowa.
Bo jest w niej ciepełko Borejkowej kuchni, zapach smażonego karpia, ubieranie choinki.
Bo w "Noelce" w Wigilię nie pada śnieg tylko leje deszcz, więc jest tym bardziej "prawdziwie" ;)

Siedemnastoletnia, wychowywana bezstresowo przez trzech mężczyzn Elka czeka na kolejną wieczerzę Wigilijną. Jednak tym razem w ostatniej chwili okazuje się, że wszystko się dzieje nie tak, jak zwykle, nie tak, jak ona chce. Dziadek przepędza dziwnego adoratora, tata informuje, że po szybkiej kolacji wychodzi na drugą, zaproszony przez "jakąś babę" (Gabrysię Borejko), a dwaj starsi panowie czekają na wizytę tajemniczej Terpentuli, bliskiej znajomej z ich odległej młodości. Elka czuje się zdruzgotana, zapomniana przez wszystkich, a tak naprawdę wyłazi z niej egoizm rozkapryszonego dziecka, które zawsze skupiało na sobie uwagę.
Wybiega wściekła z domu i rusza na poszukiwania księcia na harleyu. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności trafia do Gwiazdora w kryzysowej sytuacji, potrzebującego natychmiast Aniołka-towarzysza wieczornych wizyt w domach na Jeżycach. Tym sposobem Elka poznaje życie, jakiego do tej pory nie była świadoma.
Równocześnie w mieszkaniu Borejków trwają gorączkowe przygotowania do spotkania z narzeczonym i przyszłą teściową Idy i do bożonarodzeniowego ślubu. W ostatniej chwili przyszłej pannie młodej przypomina się, że nie kupiła butów! A że nóżkę ma nietypową, jest to nie lada problem...

Noelka to lektura, do której chce się uciec od pyrkoczącej w garnku kapusty i szorowania łazienki. Jest w niej to wszystko, za co tak lubię starsze tomy Jeżycjady:)

środa, 23 października 2019

"Kometa nad Doliną Muminków" Tove Jansson

Rok pierwszego wydania: 1946
Ocena: 5,5/6


Obiegowa opinia głosi, że Muminki to bajki dla dzieci. Zupełnie się z tym nie zgadzam. To jedna z tych opowieści, którą odkryłam dopiero jako dorosła osoba i na pewno wyczytałam z niej dużo więcej uniwersalnych myśli niż gdybym sięgnęła po nią ćwierć wieku wcześniej.
"Kometa nad Doliną Muminków" otwiera w zasadzie cały cykl. Zapoznajemy się z bohaterami, którzy będą nam towarzyszyć w kolejnych częściach. Od samego początku każdy z nich ma swoje charakterystyczne cechy - samotny wędrowiec Włóczykij, bojący się wszystkiego mały Ryjek, pełna ciepła Mama Muminka dbająca o rodzinę (pamięta nawet o ciepłych majtkach na wyprawę!) i inni.
W każdej z części Muminków pojawia się jakaś katastrofa lub jej widmo. Jak mówi tytuł, pewnego dnia filozof Piżmowiec przynosi wieść, jakoby w Dolinę Muminków miała uderzyć kometa. Zmiany jakie zaszły w Dolinie (wszystko pokryło się szarym pyłem...) zdają się potwierdzać te przypuszczenia. Muminek i Ryjek, za namową Mamy, wyruszają na poszukiwanie Obserwatorium w dalekich Górach Samotnych, w którym mogliby zobaczyć kometę przez wielki teleskop. Rzeczywiście,  jest, a co więcej-naukowcy z Obserwatorium przewidują, że może uderzyć w Ziemię za cztery dni! Każdy z bohaterów zachowuje się całkiem inaczej w obliczu bliskiej katastrofy. Stopniowo wszyscy, zgodnie z prawem tłumu, zaczynają ulegać panice...

Autorka niesamowicie skonstruowała psychologiczne portrety bohaterów. Każdy z nich jest bardzo wyrazisty, każda postawa i zachowanie-prawdopodobne. Chwilami mogą jedynie razić stereotypy (Mama Muminka - typowa "gospodyni domowa", Panna Migotka - obraz kobiecości ze wszystkimi jej wadami i zaletami, dziecinny, bardzo związany z mamą Muminek).  Realistyczne są też sytuacje, mimo, że ukryte za zasłoną bajkowości. Dzięki temu każdy z czytelników odnajdzie tu coś dla siebie, wielu dopatrzy się swoich cech w którymś z bohaterów.

O ile dla dzieci Dolina Muminków jest idyllicznym miejscem zamieszkanym przez cudne stworzonka, mające ciekawe przygody, o tyle dorosły czytelnik znajdzie w tej opowieści drugie dno, odkryje jej głębię i ponadczasowość. Dlatego warto wracać do historyjek o Muminkach, czytać je po raz kolejny i znajdować wciąż coś nowego:)

poniedziałek, 22 października 2018

"Światła września" Carlos Luiz Zafon

Rok pierwszego wydania: 1995
Ocena: 3+/6


Po śmierci męża, życie pani Sauvelle i dwójki jej dzieci popada w ruinę. Poznają, co to bieda, ciężka praca, głód. Gdy w 1936 roku kobieta dostaje propozycję pracy w zamku wynalazcy i producenta mechanicznych zabawek na francuskiej prowincji na wybrzeżu, przyszłość wreszcie zaczyna się jej jawić w jaśniejszych barwach.
Pierwsze spotkanie z nowym pracodawcą robi niesamowite wrażenie zarówno na niej, jak i na jej dzieciach. Tajemnicza budowla pełna jest szokujących, mechanicznych urządzeń i postaci, patrzących na przybyłych swoimi sztucznymi oczami.
Kilkunastoletnia Irene poznaje Ismaela, mieszkańca pobliskiej wioski. Szybko łączy ich przyjaźń, wystawiona na próbę przez makabryczne wydarzenia, jakie mają miejsce w lesie dzielącym zamek od domu wynajętego przez rodzinę Sauvelle. Chłopak zabiera Irene na wycieczkę do opuszczonej latarni morskiej, w której, zgodnie z legendą, pojawiają się tajemnicze światła września w każdą rocznicę tragicznej śmierci młodej kobiety. Irene znajduje stary dziennik zaginionej kobiety. A okolicy zaczyna krążyć czarny, groźny cień. Jego historię zna tylko wynalazca mechanicznych zabawek. Cień zagraża życiu mieszkańców zarówno zamku, jak i małego domku na wybrzeżu...Ismael i Irene próbują stawić mu czoła i zapobiec kolejnym nieszczęściom.
To powieść bardziej młodzieżowa niż "dorosła". Zafon buduje napięcie, tworzy klimat grozy i mroku, czego odzwierciedleniem jest nawet przykuwająca uwagę okładka.  Czyta się szybko, ciekawie, ale na pewno nie ma tu głębszych przemyśleń ani ponadczasowych wartości. To tylko czytadło, napisane prosto i przyjemnie, do pochłonięcia w dwa wieczory.

wtorek, 11 września 2018

"Córka Robrojka" Małgorzata Musierowicz

Rok pierwszego wydania: 1996
Ocena: 4/6


Jeszcze jedna część Jeżycjady tego lata:) Tym razem kolejny, 11 tom.
Głównymi bohaterami są Robrojek, znany już z najwcześniejszych części przyjaciel Gabrysi Borejko. Po odrzuceniu oświadczyn przez Kłamczuchę wiele lat wcześniej, Robrojek szybko ożenił się z nie znaną nikomu bliżej muzyczką, wyprowadził do Łodzi i został ojcem. Żona niestety szybko zmarła i młody mężczyzna został sam z malutką córeczką. Daje z siebie wszystko, by dobrze ją wychować i nie za bardzo omotać swoją miłością. Mamy lata 90-te, czas szybkich i dobrych biznesów, które równie szybko potrafią upaść z wielkim hukiem. Doświadczył tego i Robrojek,oszukany przez wspólnika, zostawiony z wielkimi długami. Poczciwy człowiek, czuje wstyd za to, że dał się oszukać. Sprzedaje dom i wraca "na tarczy" do Poznania, gdzie dawny kolega z liceum poligraficznego, Majchrzak, daje mu pracę i możliwość zamieszkania w maleńkim domku ogrodnika w swoim ogrodzie, pod warunkiem, że Robrojek sam go wyremontuje. To tu przyjeżdża po wakacjach spędzonych u babci Bella. Tu zaczyna nowe życie. Poznaje sympatycznego sąsiada i Przeszczepa-syna Majchrzaka, z którym i rodzice, i całe otoczenie mają mnóstwo kłopotów...Bardzo wyraźnie autorka nawiązuje do historii o Pięknej i Bestii, choć w przypadku Belli i Przeszczepa ani ona taka piękna, ani on taka bestia jak się na pierwszy rzut oka wydaje ;)
Oczywiście mamy tu mnóstwo Borejkowych sióstr, Idę-szczęśliwą mamę Józinka i Gabrysię wraz ze statecznym dwuletnim Ignacym Grzegorzem. Oczywiście mamy budzące się uczucie, tym razem całkiem dojrzale, a nie nastoletnie:)
Musierowicz pisze o ważnych sprawach, ale ubiera je jak zwykle w ciepłe, łagodne zdania. Czyta się oczywiście bardzo sympatycznie, choć nie raz żal ściska serce na myśl o problemach Robrojka czy złość ogarnia gdy czyta się o rodzinie Majchrzaków.

wtorek, 21 sierpnia 2018

"Nutria i Nerwus" Małgorzata Musierowicz

Rok pierwszego wydania:
Ocena: 4,5/6


Gdy tylko przewróciłam ostatnią kartkę "Dziecka piątku", nie mogłam oprzeć się pokusie, by sięgnąć po kolejny tom Jeżycjady, "Nutrię i Nerwusa". I znów klimat powieści, upalne lato 1994 roku, idealnie skomponował się z wakacyjnym nastrojem:)
Tym razem, po dość sentymentalnym tomie 9, trafiłam prosto w powieść przygodową! Główną bohaterką pani Musierowicz ustanowiła tym razem Natalię zwaną Nutrią, ostatnią niezamężną siostrę Borejko, szczęśliwą studentkę polonistyki. Spotykamy ją w dość trudnym i dramatycznym momencie życia -  właśnie w sposób zdecydowany i burzliwy odrzuciła oświadczyny Tunia Ptaszkowskigo, przekonana, że kilka lat od niej starszy mężczyzna chce ją zdominować i zawładnąć jej życiem. By dojść do ładu ze swoimi emocjami i uczuciami, Natalia postanawia uciec w głuszę i odludzie, gdzie w ciszy zastanowi się, co robić dalej. Jednak tu do akcji wkracza Gabrysia, szczęśliwa świeżo upieczona matka Ignacego Grzegorza i dwóch całkiem już sporych córek z pierwszego małżeństwa. Niestety, Gabrysia po raz pierwszy w życiu boryka się z poważną chorobą, która unieruchomiła ją w domu. Nie ma jak zająć się córeczkami, nie ma jak z nimi wyjechać, a upały panujące w Poznaniu zdecydowanie utrudniają życie. Pechowo Grzegorz wyjechał na kilkumiesięczne stypendium naukowe, rodzice-do sanatorium, dwie zamężne siostry układają sobie nowe życie. W tej sytuacji jedyną deską ratunku pozostaje Natalia, która dostaje wsparcie finansowe na wyjazd nad morze i...dwie małoletnie siostrzenice do towarzystwa:)
Przygoda zaczyna się już w przedziale pociągu jadącego do Gdyni, kiedy to nie znany Nutrii (za to jak się okazuje-znany Tygryskowi;) ) młody mężczyzna niespodziewanie przykuwa się do niej kajdankami! Szaleńcem okazuje się Filip-Nerwus, brat porzuconego Tunia, który za wszelką cenę chce sprowadzić niedoszłą narzeczoną wprost w ramiona zrozpaczonego brata. Nutria wykorzystuje pierwszą nadarzającą się okazję i ucieka z dziewczynkami z pociągu. I tak rozpoczyna się pościg, pełen śmiesznych sytuacji, emocji, zaskakujących przygód i budzących się nowych uczuć.
Świetny relaks na letnie popołudnie:) Leniwa niedziela z tą powieścią gwarantuje odmładzający odpoczynek ;)

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

"Dziecko piątku" Małgorzata Musierowicz

Rok pierwszego wydania: 1993
Ocena: 5/6


Lato w tym roku wyjątkowo nas rozpieszcza. Od kilku miesięcy jest gorąco i słonecznie. Często upał wręcz zniechęca do jakiegokolwiek działania. Najbardziej trafną aktywnością okazuje się wtedy czytanie w hamaku:) A idealną lekturą na leniwe godziny jest Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz:)
Tym razem wróciłam do cyklu jakby od środka. Początkowe tomy znam już prawie na pamięć. A "Dziecko piątku" jakoś uleciało mi z głowy. Pora to nadrobić.
Tytułowym "dzieckiem piątku" czyli potencjalnie-panną z miną śledzia, wiecznie smutną i naburmuszoną jest Aurelia Jedwabińska, pamiętna Gieniusia z "Opium w rosole", która jako dziecko leczyła swoją samotność odwiedzając przypadkowych ludzi i wpraszając się do nich na obiadki. Niestety, dorastająca Aurelia jest równie samotna, życie jej nie rozpieszcza:( Jej znerwicowana mama zmarła rok wcześniej, po długiej chorobie. Dziewczyną zajął się ojciec, który rozwiódł się z żoną i wyprowadził, gdy Aurelia była małą dziewczynką. Jednak nastolatka nie umie się odnaleźć w nowym życiu i domu ojca. Czuje się intruzem, unika kontaktu z opiekunami. Dlatego, gdy nadarza się przypadkowa okazja wizyty w Pobiedziskach, gdzie mieszka dawno nie widziana babcia Jedwabińska, Aurelia nie zastanawia się ani chwili, tym bardziej, że właśnie skończył się rok szkolny. W podróży towarzyszy jej nowo poznany Konrad, młody artysta, twórca własnego przestawienia i scenografii do niego;)
W Pobiedziskach Aurelia odnajduje wreszcie spokój, bezpieczeństwo, rodzinne ciepło i babciną miłość. Z "dziecka piątku" przeradza się w atrakcyjną nastolatkę, o której względy konkurują Konrad i Arturek Gburek, jak się okazuje-siostrzeniec Maćka Ogorzałki.
Jak zwykle przez strony powieści przetaczają się wszyscy znani już bohaterowie Jeżycjady. Jak zwykle gościmy w przytulnej kuchni Borejków, gdzie Gabrysia w pierwszych tygodniach ciąży walczy z mdłościami przy pomocy zapachu świeżutkiego koperku, dostarczanego przez zakochanego męża Grzegorza:) To tu, w mieszkaniu na Roosevelta 5 jak zwykle toczy się życie, przyciągające dawnych i nowych znajomych:)
Uważam, że to jedna z poważniejszych części Jeżycjady. Musierowicz porusza tu wiele trudnych tematów, śmierci, osamotnienia, odrzucenia.  Dotykamy tu problemu emigracji rodziców, samotności osób starszych, konfliktów rodzinnych, poczucia odpowiedzialności. Dużo głębsza to powieść niż te ostatnie z cyklu. Dlatego lubię wracać do początków Jeżycjady.

środa, 13 czerwca 2018

"Ludzie jak wiatr" Krystyna Siesicka

Rok pierwszego wydania: 1970
Ocena: 4/6

Do leśniczówki starego Prota przyjeżdża Jan Sebastian. To nie pierwszy pobyt w tym miejscu. Tym razem 40-letni dziennikarz ma zamiar napisać książkę, czemu, jak przypuszcza, sprzyjać będzie panująca w środku lasu cisza i spokój. Jakże zaskakuje go zastana sytuacja! Oprócz niego w gościnę do Prota przybyły trzy jego wnuczki, rówieśniczki, nastolatki oraz wnuk znajomej, nieco od nich starszy. Jako, że Jan Sebastian ma zamiar pisać książkę o miłości, młode towarzystwo skwapliwie zgłasza chęć pomocy;) Czy jednak rzeczywiście przysłużą się powstaniu dzieła tak,jak planowali?
Jan Sebastian jest bacznym obserwatorem. Nie umykają jego uwadze poplątane uczucia między chłopakiem i jego trzema znajomymi. Rozważna, próbująca utrzymać w porządku cały świat Krystynka, czarująca, kokietująca, choć pusta Monika, roztropna i skryta Babetka...Którą z nich wybierze Tomasz? Czy w ogóle będzie umiał się zdecydować?
W wątek uczuć młodych ludzi wpleciona jest historia zaginionych, cennych witraży z miejscowego kościoła oraz tajemniczej skrzyni, stojącej w leśniczówce Prota. A w tle delikatnie wspomniany tragiczny początek znajomości Jana Sebastiana i leśniczego.
Choć to dość młodzieżowa powieść, przeczytałam ją z przyjemnością, jak wszystkie starsze utwory pani Siesickiej. Zawiera sporo smakowitych kąsków, wrzuconych mimochodem przemyśleń gospodyni Aliny. 
"Ludzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje; drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane jak jakieś drzewa po huraganie. A inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło kwitnąć i owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata."

wtorek, 15 listopada 2016

82(362) Baśń o Aladynie i lampie cudownej

Autor: Bolesław Leśmian
Ocena: 4/6


Klasyczną baśń z tysiąca i jednej nocy o leniwym Aladynie i cudownej lampie zna chyba większość z nas. Jednak po raz pierwszy miałam okazję zetknąć się z wersją w interpretacji tego wybitnego polskiego poety. I od razu można poznać kunszt Autora. Piękny poetycki język sprawia, że tekst można dosłownie smakować, delektować się nim.
Leśmian świetnie namalował słowem również bohaterów baśni. Każdy z nich jest wyrazisty, charakterystyczny. Leniwy Aladyn, czarnoksiężnik-czarny charakter, Maruda, której imię wiele mówi...
Baśń czyta się bardzo przyjemnie. Uważam, że dorosły czytelnik ma z tej lektury więcej przyjemności niż dzieci. Dostrzeże drugie dno, odczyta przenośnie.

poniedziałek, 17 października 2016

76(356) Czekolada z chili

Autor: Joanna Jagiełło
Wydawnictwo: Literatura
Ocena: 4

Dalszy ciąg opowieści o życiu Linki. Dziewczyna zaczyna naukę w wymarzonym, społecznym liceum, w klasie fotograficznej. Jednak w domu się nie przelewa, sytuacja jest niewesoła i musi na część czesnego zarabiać sama. Chwyta się różnych prac: roznoszenia ulotek, nocnej pracy w drukarni, hostessy na imprezie firmowej...Wreszcie dostaje ofertę pracy jako dziewczyna do towarzystwa dla pana Antoniego, samotnego 80-latka. Początkowo mężczyzna jest jej niechętny, jednak z czasem ich relacje zdecydowanie się ocieplają.
W domu Linki też się dzieje niewesoło. Po tym, jak wyszła na jaw historia porzucenia dziecka przez Ewę, Adam się wyprowadza. Kaj bardzo ciężko znosi rozstanie rodziców. Także w szkole Linka ma kłopoty, zarówno z nauką (kiedy ma się uczyć, jak musi pracować???) jak i z integracją z klasą. Do kompletu Adrian, który na rok wyjechał do Londynu, przestaje się odzywać, a ich relacja zdecydowanie się ochładza.
Ta część cyklu jest dużo bardziej młodzieżowa, chociaż spod kłopotów dorastającej 16-letniej Linki wyzierają też trudne sprawy dorosłych. Czytając o pracy dziewczyny, o próbach godzenia nauki z zarabianiem pieniędzy na szkołę burzyło się we mnie wszystko. Gdzie jest w tym wszystkim jej matka? A choćby ojczym? Czy nikt nie zwrócił uwagi, że dziewczyna chodzi nieprzytomna ze zmęczenia? Ogólnie relacje Linki z mamą dają wiele do myślenia. Dziewczyna nie raz ostro, ironicznie lub sarkastycznie reaguje na pojedyncze próby zainteresowania się jej życiem. Czuje się zaniedbana, samotna i brakuje jej wsparcia dorosłych. Jest to tak widoczne w tej powieści, że aż boli.
Książkę czyta się dobrze i szybko. Polecam na jesienny wieczór.

czwartek, 16 czerwca 2016

44(324) Ucho od śledzia

Autor:  Hanna Ożogowska
Ocena:  4/6
Wydawnictwo: Siedmioróg

 Powojenna Warszawa. Stara kamienica na nabrzeżu, wręcz ruiny...Wydaje się, że w walącym się budynku nikt już nie mieszka. Ale nic bardziej mylnego! W czteropokojowym mieszkaniu, należącym kiedyś do państwa Szafrańców, oprócz dawnych właścicieli mieszka jeszcze kilka rodzin! Państwo Piotrowscy z dwoma synami, pani Aniela, pielęgniarka ze swoim ukochanym pieskiem, pani Tołłoczko - nauczycielka o zszarganych nerwach i pan Czernik. Jak można się domyślać, mieszkanie w takim skupisku ludzi na tak małej powierzchni generuje mnóstwo konfliktów. Każdy marzy tylko o jednym: by móc się wreszcie wyprowadzić, mieć własne mieszkanie! Z kuchnią i łazienką do wyłącznego użytku i ciszą umożliwiającą odpoczynek, a dzieciom - godziwe warunki do odrabiania lekcji i nauki! Jednak okazuje się,że lokatorów zamiast ubywać, to jeszcze przybywa! Do pana Czernika siostra przywozi swojego 14-letniego syna, Michała, gdyż w rodzinnym domu w Łodzi nie może się on nijak dogadać z ojczymem i pięści idą w ruch...A pani Tołłoczko pilnie musi przyjąć do swojego i tak ciasnego pokoju dalszą krewną, nastoletnią Agnieszkę, która jako sierota trafiła do krewnych, gdzie żyć już spokojnie nie mogła...I tak pod jednym dachem spotykają się trzy bardzo różne, nastoletnie osobowości. Łobuzowaty, pyskaty i skory do bójek Michał próbuje "ożywić" trochę ciapowatego, uległego Witka, z którym nie dość, że mieszka to i chodzi do klasy. Chłopcy nie raz pakują się w jakąś kabałę. To męskie grono urozmaica spokojna, grzeczna i usłużna Agnieszka, której Michał nie toleruje, ale czy tak naprawdę nie chce jej zaimponować? Bo Agnieszka jako jednak z bardzo niewielu dziewczyn nie dostrzega uroku pyszałkowatego chłopaka, na czym zdecydowanie cierpi jego męska duma...
Zamiarem Autorki było napisanie powieści dla młodzieży, jednak i dorosły czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie. Świetne portrety psychologiczne każdego z bohaterów mogą być nie docenione przez nastolatka. Rewelacyjnie opisane warunki życia w powojennej stolicy, problemy, z jakimi wtedy borykali się ludzie to tematy, które pewnie bardziej zaciekawią doświadczonego dorosłego. Moim zdaniem dużo więcej tu ych "dorosłych" problemów i zmagań, niż młodzieńczych wybryków.
Książkę znam już z czasów swoich nastoletnich lat, jednak wróciłam do niej i przeczytałam z dużą przyjemnością.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

23(303) Samotni.pl

Autor: Barbara Kosmowska
Ocena:  4/6
Wydawnictwo: W.A.B.

Czasem samotność dotyka w samym środku tłumu. Czasem w bardzo wczesnym wieku.
Zosia-młoda nauczycielka, wychowawczyni. Osierocona przez rodziców, a zwłaszcza przez matkę, która gdy zachorowała, nawet nie walczyła o wyzdrowienie, poddała się. Zosia ma do niej pretensje o to, że tak je zostawiła same...Bo Zosia ma pod opieką młodszą siostrę - Joannę, nastolatkę. Joanna, kolejna samotna. Osierocona przez tą samą matkę, jednak radząca sobie z sieroctwem całkiem inaczej niż Zosia. Starsza siostra jest twarda, a Joanna wciąż wraca do pamiątek po mamie, wspomina, płacze.
I Wiktor-eurosierota, mieszka z babcią, jest uczniem Zosi. Jednak w szkole rzadko się pojawia. "Pracuje" z grupą przestępczą, dlatego nie ma czasu na naukę. Z pasją skleja modele samolotu, marząc, że jeden z nich kiedyś poniesie go do matki do Anglii....
Ich losy się splatają. Jednak nic w tej powieści nie jest jednoznaczne. Nic nie jest takie, jakby się wydawało. Pod szczelnymi pancerzami, w które zaopatrzyli się dla bezpieczeństwa młodzi ludzie, kryją się wrażliwe dusze i dobre serca. Każde z nich jest samotne, każde inaczej sobie z tą samotnością radzi...

sobota, 19 marca 2016

16(286) Książę Mgły

Autor: Carlos Ruiz Zafon
Ocena: 4/6
Wydawnictwo:

"Cień wiatru" Zafona to powieść, która przeczytana dwa razy tkwi w mojej głowie wciąż i wciąż. Nie treścią, a klimatem, mglistym, mrocznym i tajemniczym zawładnęła moimi myślami. Do dziś, choć czytałam ją lata temu, gdy idę zamgloną pustą uliczką, a rozproszone światło latarni tylko odrobinę rozpędza ciemność, od razu przypomina mi się "Cień wiatru". Dlatego też z wielką nadzieją sięgnęłam po "Księcia Mgły", tym bardziej, że tajemnicza okładka zapowiadała podobny klimat. Jednak się zawiodłam...
Jest rok 1943. Rodzina Carverów- zegarmistrz z żoną i trójką dzieci -  przenosi się z ogarniętego wojną miasta do prowincjonalnego miasteczka nad Atlantykiem. Kupują dom na samej plaży, w którym wcześniej mieszkał doktor z żoną i wyczekanym synkiem. Jednak w wyniku niezrozumiałego wypadku dziecko zginęło w wieku lat 7. Po przybyciu Carverów zarówno w domu, jak i w okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Już od momentu przybycia mają miejsce niewytłumaczalne zjawiska: zegar na dworcu chodzi do tyłu, a do Iriny przybłąkuje się kot o niesamowitym spojrzeniu. Syn zegarmistrza, 13-letni Max, poznaje nieco starszego Rolanda i jego przybranego dziadka, latarnika. Starszy mężczyzna opowiada dzieciom historię zatopionego statku, z którego jedynie on się uratował i o czarowniku - Księciu Mgły, który od dziesiątków lat spełnia marzenia ludzi, żądając jednak w zamian dotrzymania obietnicy zawsze bardzo brzemiennej w skutki. Okazuje się, że Książę Mgły, uznany za zaginionego, znów zaczyna działać. Ktoś ma jeszcze dług do spłacenia... Co wspólnego mają filmy znalezione w nowo kupionym domu, ogród z dziwnymi posągami, wrak statku i tajemniczy Książę Mgły? Magia i niebezpieczeństwo tej zagadki pochłaniają Maxa i jego towarzyszy bez reszty. Tylko kim naprawdę jest Roland???
Powieść pełna jest nierzeczywistych opowieści i zdarzeń. Nie wiadomo, co jest realne, a co tylko wytworem wyobraźni lub snem. Autor potrafi tworzyć scenerię grozy i sytuacje trzymające w napięciu.
Minusem jest fakt, że wg Autor kilka razy pomylił chronologię. Raz pisze o danej scenie, że ma miejsce w dniu przybycia do miasteczka rodziny Carverów, by pół strony dalej określić tą samą sytuację jako wydarzenie dwa dni po przyjeździe.
I zakończenie -czegoś mi w nim zabrakło. To, że nie ma happy endu, to nic. Raczej oczekiwałam czegoś mniej oczywistego niż się stało.

wtorek, 22 grudnia 2015

67(267) Opium w rosole

Autor: Małgorzata Musierowicz
Ocena: 5/6
Źródło: biblioteka


Jakoś tak mam, że w okresie okołoświątecznym muszę, po prostu muszę sięgnąć po Jeżycjadę. I to tą najwcześniejszą! W tym roku padło na "Opium w rosole".
To te pierwsze tomy pełne są ciepełka, życzliwych ludzi, jeszcze jakiś wartości błąkających się między kartkami...
Opium to oczywiście Gieniusia, 6-letnia szczerbata i uśmiechnięta dziewczynka w moherowym bereciku, która całym swoim drobnym jestestwem szuka przyjaźni, rodzinnego ciepła, zwyczajnie: obecności i uwagi drugiego człowieka. Staje w progu obcych domów ze szczerością oznajmiając: przyszłam na obiadek:) I jakoś nikt jej tego obiadku nie odmawia, nie obawia się, że co za indywiduum, że może okradnie czy co...Tylko trochę może się na początku dziwią niektórzy, skąd się ta Gieniusia wzięła;)
Oczywiście nie zabrakło i rodziny Borejków, uszczuplonej przez nieobecność taty. Ale tym razem na pierwszy plan wysuwa się Kreska, wnuczka profesora Dmuchawca, jej problemy z wychowawczynią, przemyślenia, idee, zauroczenie Maćkiem Ogorzałką.
I Poznań, bohater całej Jeżycjady. Nie znam tego miasta. Marzy mi się wycieczka ulicami opisywanymi przez panią Musierowicz!
Jednak ta część Jeżycjady to nie same ochy, achy i lekkość bytu. Zasmuca choroba profesora Dmuchawca, usuwanie autorytetów chociażby ze szkół, "znikanie" uczciwych ludzi. A i główny wątek Gieniusi mimo zawartego humoru, jest przepojony zadumą nad samotnością dziecka i idealistycznym podejściem do życia i ludzi Ewy Jedwabińskiej...
Akcja książki dzieje się na przełomie 1983 i 84 roku. Stan wojenny, w sklepach pustki, ktoś kradnie bezpieczniki, więc w najmniej spodziewanych momentach gaśnie światło, list z zagranicy idzie ponad 3 miesiące, a żeby mieć kolorowy szalik trzeba spruć stare swetry...Niby szaro, buro i siermiężnie...A jednak ciepło i przytulnie. Ludzie mają czas dla siebie nawzajem, czas na wspólne picie herbaty, na rozmowy. Młodzi ludzie mają wartości, których warto bronić razem, solidarnie. Jeśli ktoś ma problemy z nauką znajdzie się kolega, który pomoże. I choć dawno minęły czasy, kiedy byłam w wieku Kreski, czy nawet Gabrysi, to żal mi tamtych czasów właśnie ze względu na ludzką życzliwość, chęć bliskości. Dziś, gdy każdy każdemu wilkiem, gdy najlepszym przyjacielem jest internet i wirtualny człowiek, gdy liczyć można raczej tylko na siebie...z sentymentem czytam "Opium w rosole"...
Jednocześnie "Opium w rosole" jest rewelacyjną kroniką tamtych czasów. Autorka sumiennie opisała styl życia, sposoby radzenia sobie z przeciwnościami i brakami, potrawy, stroje, wszystko! Rewelacja!

środa, 3 grudnia 2014

74(194) Pies, który biegł ku gwieździe

Autor: Henning Menkel
Ilość stron:  180

Ocena: 4+/6
Źródło:szafa z książkami

Jedenastoletni Joel został porzucony przez matkę we wczesnym dzieciństwie. Wychowuje go ojciec w małym skandynawskim miasteczku. Są lata 50-te. Mężczyzna żyje wspomnieniami o swej młodości spędzonej na statkach i na morzu oraz tęsknotą za żoną. Pewnej bezsennej nocy Joel widzi w świetle latarni tajemniczego psa, który wg niego biegnie ku swojej gwieździe. Postanawia go odnaleźć i w tym celu zakłada Tajne Stowarzyszenie.
Jednak pies jest tu tylko pretekstem do snucia opowieści o samotności, o ludziach, systemie wartości  i dojrzewaniu. Zdecydowanie z gatunku psychologicznych, a nie przygodowych.
Powieść niby młodzieżowa, ale myślę, że dorosły odczyta ją wielopoziomowo. Autor nawiązuje do wielu istotnych kwestii dotyczących problemów i psychiki właśnie dorosłych bohaterów. Daleki jest od moralizowania, jednak w bardzo subtelny sposób przemyca prawdę o dobru i złu.
Książka głęboko zapadająca w pamięć. Naprawdę dobra.

piątek, 9 maja 2014

25(145) "Świat do góry nogami"

Autor: Beata Ostrowicka
Ilość stron: 190
Ocena: 4/6
Źródło: biblioteka

Po śmierci mamy świat nastoletniej Oli staje do góry nogami. Nie dość, że musi sobie poradzić ze stratą najdroższej na świecie osoby, ze swoją żałobą, to jeszcze spadają na nią wszelkie domowe obowiązki oraz opieka nad młodszym rodzeństwem. Pozostawiona sama sobie, zderzająca się z pretensjami najbliższych, dziewczyna coraz gorzej radzi sobie z rzeczywistością, co wzbudza w niej poczucie winy, opuszcza szkołę, coraz częściej ma "smutne dni". Wreszcie nie ma siły wstawać z łóżka i pragnie tylko jednego: przestać myśleć i porządnie się wyspać. Sięga więc po relanium.
Dużo w powieści jest złych emocji, kłótni między siostrami, awantur z ojcem, który tak naprawdę okazał się bardzo nieodpowiedzialny, zostawiając wszystkie domowe sprawy na głowie córki. Jest i wątek romansowy, piękna, ale trudna pierwsza miłość, która nie ułatwia Oli życia...
Autorka porusza ważny i trudny temat depresji młodzieży. Jednak wg mnie traktuje go bardzo powierzchownie. A szkoda, bo można by naprawdę ciekawie go rozwinąć.
Książka bardziej młodzieżowa niż dorosła, smutna momentami, ale z happy endem. Szybka lektura na dwa wieczory.

czwartek, 19 grudnia 2013

64(120) Noelka

Autor: Małgorzata Musierowicz
Ilość stron: 240
Ocena: 4+/6
Źródło: biblioteka


Kolejna lektura sentymentalna:) Czas przedświąteczny jest najlepszy na to, żeby sięgnąć po "Noelkę", której akcja rozgrywa się w Wigilię.
Elka, egoistyczna nastolatka, w Wigilię buntuje się przeciwko planom wychowujących ją mężczyzn i ucieka z domu. Niespodziewanym zbiegiem okoliczności zostaje aniołkiem-pomocnikiem Mikołaja. Spędza cały wieczór wędrując od mieszkania do mieszkania, poznając różne oblicza życia.
Oczywiście są i Borejkowie, którzy przeżywają pełen emocji wieczór poznania nowych teściów.
I rodzina Elki, w której każdy z panów mierzy się ze swoją przeszłością.
Jak zwykle u Musierowicz, jest miło, ciepło, a zapachy świątecznych potraw prawie unoszą się nad kartkami książki;) Uwielbiam ten klimat! A że akcja ma miejsce w 1991 roku, tuż po wielkich przemianach ustrojowych, można przy okazji powspominać, jak to było;) Dziś bawią teksty: karpie są w całym mieście, nie widziałem jeszcze czegoś takiego! Ale wtedy faktycznie to był szok;)
Książka może trochę naiwna, ale jakże przyjemna, akurat na święta:)