Rok pierwszego wydania: 1995
Ocena: 3+/6
Po śmierci męża, życie pani Sauvelle i dwójki jej dzieci popada w ruinę. Poznają, co to bieda, ciężka praca, głód. Gdy w 1936 roku kobieta dostaje propozycję pracy w zamku wynalazcy i producenta mechanicznych zabawek na francuskiej prowincji na wybrzeżu, przyszłość wreszcie zaczyna się jej jawić w jaśniejszych barwach.
Pierwsze spotkanie z nowym pracodawcą robi niesamowite wrażenie zarówno na niej, jak i na jej dzieciach. Tajemnicza budowla pełna jest szokujących, mechanicznych urządzeń i postaci, patrzących na przybyłych swoimi sztucznymi oczami.
Kilkunastoletnia Irene poznaje Ismaela, mieszkańca pobliskiej wioski. Szybko łączy ich przyjaźń, wystawiona na próbę przez makabryczne wydarzenia, jakie mają miejsce w lesie dzielącym zamek od domu wynajętego przez rodzinę Sauvelle. Chłopak zabiera Irene na wycieczkę do opuszczonej latarni morskiej, w której, zgodnie z legendą, pojawiają się tajemnicze światła września w każdą rocznicę tragicznej śmierci młodej kobiety. Irene znajduje stary dziennik zaginionej kobiety. A okolicy zaczyna krążyć czarny, groźny cień. Jego historię zna tylko wynalazca mechanicznych zabawek. Cień zagraża życiu mieszkańców zarówno zamku, jak i małego domku na wybrzeżu...Ismael i Irene próbują stawić mu czoła i zapobiec kolejnym nieszczęściom.
To powieść bardziej młodzieżowa niż "dorosła". Zafon buduje napięcie, tworzy klimat grozy i mroku, czego odzwierciedleniem jest nawet przykuwająca uwagę okładka. Czyta się szybko, ciekawie, ale na pewno nie ma tu głębszych przemyśleń ani ponadczasowych wartości. To tylko czytadło, napisane prosto i przyjemnie, do pochłonięcia w dwa wieczory.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zafon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zafon. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 22 października 2018
sobota, 19 marca 2016
16(286) Książę Mgły
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Ocena: 4/6
Wydawnictwo:
"Cień wiatru" Zafona to powieść, która przeczytana dwa razy tkwi w mojej głowie wciąż i wciąż. Nie treścią, a klimatem, mglistym, mrocznym i tajemniczym zawładnęła moimi myślami. Do dziś, choć czytałam ją lata temu, gdy idę zamgloną pustą uliczką, a rozproszone światło latarni tylko odrobinę rozpędza ciemność, od razu przypomina mi się "Cień wiatru". Dlatego też z wielką nadzieją sięgnęłam po "Księcia Mgły", tym bardziej, że tajemnicza okładka zapowiadała podobny klimat. Jednak się zawiodłam...
Jest rok 1943. Rodzina Carverów- zegarmistrz z żoną i trójką dzieci - przenosi się z ogarniętego wojną miasta do prowincjonalnego miasteczka nad Atlantykiem. Kupują dom na samej plaży, w którym wcześniej mieszkał doktor z żoną i wyczekanym synkiem. Jednak w wyniku niezrozumiałego wypadku dziecko zginęło w wieku lat 7. Po przybyciu Carverów zarówno w domu, jak i w okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Już od momentu przybycia mają miejsce niewytłumaczalne zjawiska: zegar na dworcu chodzi do tyłu, a do Iriny przybłąkuje się kot o niesamowitym spojrzeniu. Syn zegarmistrza, 13-letni Max, poznaje nieco starszego Rolanda i jego przybranego dziadka, latarnika. Starszy mężczyzna opowiada dzieciom historię zatopionego statku, z którego jedynie on się uratował i o czarowniku - Księciu Mgły, który od dziesiątków lat spełnia marzenia ludzi, żądając jednak w zamian dotrzymania obietnicy zawsze bardzo brzemiennej w skutki. Okazuje się, że Książę Mgły, uznany za zaginionego, znów zaczyna działać. Ktoś ma jeszcze dług do spłacenia... Co wspólnego mają filmy znalezione w nowo kupionym domu, ogród z dziwnymi posągami, wrak statku i tajemniczy Książę Mgły? Magia i niebezpieczeństwo tej zagadki pochłaniają Maxa i jego towarzyszy bez reszty. Tylko kim naprawdę jest Roland???
Powieść pełna jest nierzeczywistych opowieści i zdarzeń. Nie wiadomo, co jest realne, a co tylko wytworem wyobraźni lub snem. Autor potrafi tworzyć scenerię grozy i sytuacje trzymające w napięciu.
Minusem jest fakt, że wg Autor kilka razy pomylił chronologię. Raz pisze o danej scenie, że ma miejsce w dniu przybycia do miasteczka rodziny Carverów, by pół strony dalej określić tą samą sytuację jako wydarzenie dwa dni po przyjeździe.
I zakończenie -czegoś mi w nim zabrakło. To, że nie ma happy endu, to nic. Raczej oczekiwałam czegoś mniej oczywistego niż się stało.
Ocena: 4/6
Wydawnictwo:
"Cień wiatru" Zafona to powieść, która przeczytana dwa razy tkwi w mojej głowie wciąż i wciąż. Nie treścią, a klimatem, mglistym, mrocznym i tajemniczym zawładnęła moimi myślami. Do dziś, choć czytałam ją lata temu, gdy idę zamgloną pustą uliczką, a rozproszone światło latarni tylko odrobinę rozpędza ciemność, od razu przypomina mi się "Cień wiatru". Dlatego też z wielką nadzieją sięgnęłam po "Księcia Mgły", tym bardziej, że tajemnicza okładka zapowiadała podobny klimat. Jednak się zawiodłam...
Jest rok 1943. Rodzina Carverów- zegarmistrz z żoną i trójką dzieci - przenosi się z ogarniętego wojną miasta do prowincjonalnego miasteczka nad Atlantykiem. Kupują dom na samej plaży, w którym wcześniej mieszkał doktor z żoną i wyczekanym synkiem. Jednak w wyniku niezrozumiałego wypadku dziecko zginęło w wieku lat 7. Po przybyciu Carverów zarówno w domu, jak i w okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Już od momentu przybycia mają miejsce niewytłumaczalne zjawiska: zegar na dworcu chodzi do tyłu, a do Iriny przybłąkuje się kot o niesamowitym spojrzeniu. Syn zegarmistrza, 13-letni Max, poznaje nieco starszego Rolanda i jego przybranego dziadka, latarnika. Starszy mężczyzna opowiada dzieciom historię zatopionego statku, z którego jedynie on się uratował i o czarowniku - Księciu Mgły, który od dziesiątków lat spełnia marzenia ludzi, żądając jednak w zamian dotrzymania obietnicy zawsze bardzo brzemiennej w skutki. Okazuje się, że Książę Mgły, uznany za zaginionego, znów zaczyna działać. Ktoś ma jeszcze dług do spłacenia... Co wspólnego mają filmy znalezione w nowo kupionym domu, ogród z dziwnymi posągami, wrak statku i tajemniczy Książę Mgły? Magia i niebezpieczeństwo tej zagadki pochłaniają Maxa i jego towarzyszy bez reszty. Tylko kim naprawdę jest Roland???
Powieść pełna jest nierzeczywistych opowieści i zdarzeń. Nie wiadomo, co jest realne, a co tylko wytworem wyobraźni lub snem. Autor potrafi tworzyć scenerię grozy i sytuacje trzymające w napięciu.
Minusem jest fakt, że wg Autor kilka razy pomylił chronologię. Raz pisze o danej scenie, że ma miejsce w dniu przybycia do miasteczka rodziny Carverów, by pół strony dalej określić tą samą sytuację jako wydarzenie dwa dni po przyjeździe.
I zakończenie -czegoś mi w nim zabrakło. To, że nie ma happy endu, to nic. Raczej oczekiwałam czegoś mniej oczywistego niż się stało.
Subskrybuj:
Posty (Atom)