piątek, 22 lutego 2013

11 (65) "Co się wydarzyło w Madison County"

Autor: R.J. Waller
Wydawnictwo:
Ilość stron: 157
Ocena: 5/6
Źródło: szafa z książkami


Piękna książka o miłości. O jednym krótkim spotkaniu, które odmienia całe życie dwojga ludzi.
Ona,  kobieta w średnim wieku, która ma ułożone, stabilne, spokojne życie, dwoje nastoletnich dzieci i męża farmera. On, fotografik, wieczny wędrowiec. Ich drogi krzyżują się przypadkiem, ale w sercach szybko rodzi się wielkie uczucie. Ona poświęca tą miłość właśnie dla rodziny. On z pokorą akceptuje jej decyzję. Tylko czy da się zapomnieć? Nie.
Cienka książka, ale jakże pięknie napisana! Uwielbiam takie! Pełne przemilczeń, tajemniczości. Autor potrafił oddać magię zwyczajnych chwil, których często nawet nie dostrzegamy.

poniedziałek, 18 lutego 2013

10 (64) "Cmentarz w Pradze"

Autor: Umberto Eco
Wydawnictwo: Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Ilość stron:
Ocena: 3/6
Źródło: pożyczona

Dziwna książka.
Opis z okładki:
"Cmentarz w Pradze" to powieść intrygująca, wielowątkowa, niepokojąca.

Simonini – główny bohater powieści, to osobnik stojący w cieniu mechanizmów historii, a zarazem te mechanizmy poruszający. To wcielenie spiskowych teorii rządzących światem. Umbero Eco lubi znaki o podwójne znaczeniu i fikcję którą miesza z rzeczywistością.

Akcja powieści rozgrywa się w XIX wieku a jej bohaterem jest Simone Simonini, cyniczny fałszerz który świadczy usługi wywiadom wielu krajów. Obsesyjny antysemita który nienawidzi również jezuitów, masonów i.. kobiet.

Eco opisuje jego historię odwołując się do najlepszych wzorów XIX wiecznej powieści przygodowej – mamy więc wartką akcję (fałszerstwa, spiski i zamachy), ciekawą intrygę o zaskakującym rozwiązaniu, a wszystko opowiedziane barwnym, potoczystym językiem."

Zgadzam się z nim jedynie w kwestii opisu Simoniniego. Co do reszty mam kompletnie inne zdanie. Nie wciągnęła mnie, nie porwała, wręcz przeciwnie-znudziła dość szybko. 

wtorek, 12 lutego 2013

9 (63) "Portret Doriana Graya"

Autor: Oscar Wilde
Wydawnictwo:  Zielona Sowa
Ilość stron:180
Ocena: 4+/6
Źródło: biblioteka


Pozycja z klasyki.Jedna z pierwszych książek, jaką poznawałam również w postaci e-booka w bardzo ciekawej interpretacji Adama Baumana.
Akcja nie jest w książce kwestią pierwszoplanową. Dużo istotniejszy jest zapis przemyśleń Autora na temat sztuki oraz jej historii, a także XIX-wiecznego Londynu. Poznajemy obraz epoki nikczemnej, kultywującej piękno i zmysłowość. Autor dotyka też wybranych nurtów filozofii.
Trzech bohaterów pierwszoplanowych: Dorian, bardzo piękny i naiwny młodzieniec, którego trafnie charakteryzuje lady Brandon: "całkiem zapomniałam, czym on się zajmuje, zdaje się, że
niczym, a prawda… gra na fortepianie czy też na skrzypcach"; Bazyli Hallward - zachwycony nim malarz i hrabia Henryk, który chce mieć jak największy wpływ na duszę Doriana, by ukształtować ją na swoją modłę. Hallward maluje wspaniały portret uwielbianego Doriana, najlepszy obraz, jaki stworzył w swym życiu. Pod wpływem rozmowy z Henrym, Dorian popada w rozpacz, ponieważ jego młodość i uroda muszą przeminąć. Pochopnie stwierdza, że oddałby wszystko, żeby tylko starzał się portret, a on by mógł do końca życia zachować swój wygląd. Jego prośba zostaje wysłuchana...Obraz staje się wizerunkiem upadku duszy młodzieńca, odzwierciedla wszystkie jego grzechy, niecne czyny itp. A Dorian nadal wygląda tak, że nikt by nie przypuszczał by był zdolny zrobić coś złego. Mimo, że stopniowo doprowadza swoją duszę do ruiny... Zadziwia siła manipulacji Henrego. Niestety, jego wpływ nie jest pozytywny. Budzi w młodzieńcu egoizm, uczy go niewrażliwości, pochwala zabawę uczuciami innych.
Rzuca się w oczy lekceważące podejście kobiet (np:"żadna kobieta nie jest geniuszem. Kobieta jest rodzajem dekoratywnym. Nigdy nie ma nic do powiedzenia, ale to nic wypowiada czarująco. Kobieta oznacza triumf materii nad umysłem, jak mężczyzna triumf umysłu nad moralnością.") czy bardzo wyraźne uwypuklanie egoizmu, kultu bogactwa, piękna i młodości. Odbieram te poglądy autora jako zamaskowaną krytykę poglądów i zachowań charakterystycznych dla bywalców londyńskich salonów epoki wiktoriańskiej.
Książka zachwyciła mnie pięknym językiem. Męczyły chwilami zbyt długie monologi dotyczące sztuki. Może dlatego, że nie należę do jej znawców.
Mimo swej niewielkiej objętości, nie jest to dzieło do przeczytania w jeden wieczór. Sposób narracji, język, styl pisania, kazały mi delektować się, zatrzymywać, sączyć powieść strona po stronie.
Wybrane cytaty:
"Gdy jesteśmy szczęśliwi, zawsze jesteśmy dobrzy, ale gdy jesteśmy dobrzy, nie zawsze bywamy szczęśliwi."
" [...] każdy z nas nosi w sobie niebo i piekło!"
" [...] nikt z nas nie może znosić ludzi robiących te same błędy, co my."
" Dzieci z początku kochają swych rodziców, gdy są starsze, sądzą ich, czasem im wybaczają."
" Książki, które świat nazywa niemoralnymi, to są właśnie te, które światu wykazują jego własną hańbę."

piątek, 8 lutego 2013

8 (62) "Wychowanie w duchu empatii. Rodzicielstwo wg Porozumienia bez Przemocy"

Autor: Marshall B. Rosenberg
Wydawnictwo: MiND
Ilość stron: 58
Ocena: 5+/6
Źródło: szafa z książkami

Do poszukiwania i przeczytania tej pozycji zainspirował mnie blog W świecie żyrafy.
To mała, cienka książeczka, jakże pełna treści!
Jak większość rodziców, w relacjach ze swoimi dziećmi występuję raczej z pozycji przymusu, bardziej lub mniej świadomego. To wzorzec przekazywany w naszym społeczeństwie z pokolenia na pokolenie. System nagród i kar, by wywołać pożądane zachowanie. Sprawowanie władzy. Żądania, zmuszanie, by dziecko robiło to, co chce rodzic, rodzi bunt, by ochronić własną autonomię. Jest to przyjęty jako naturalne, a wcale takim nie jest. To my się do tego przyzwyczailiśmy, zostaliśmy tego nauczeni przez innych dorosłych, przenieśliśmy bez modyfikowania i zastanowienia "na własne podwórko". Dziecko to istota postawiona dużo niżej w hierarchii społecznej niż dorosły. W związku z tym nie należy mu się taki szacunek i traktowanie, jak osobie pełnoletniej.
Zadajmy sobie pytanie: dlaczego?
Autor proponuje całkiem inne rozwiązanie.  Zachęca do tworzenia atmosfery wzajemnej troski i szacunku. Do liczenia się z potrzebami dzieci, do słuchania ich racji, zaufania im. Przejścia od oceniania i moralizowania do języka zorientowanego na potrzeby.
Nie jest to proste w praktyce. Niestety, jak każdy głęboko zakorzeniony nawyk, władcze rodzicielstwo tkwi w nas bardzo silnie! Do tego dochodzi krytyczne nastawienie otoczenia. Bo jakże matka może pozwolić dziecku na decydowanie o tym, co chce jeść i ile itp? Piorunujące spojrzenia, niewybredna krytyka, traktowanie jak przybysza z obcej planety - oto co czeka na rodziców chcących traktować swe dziecko z empatią.
Mam nadzieję, że będzie się to powoli zmieniać.
Ostatnio na bilbordach często widywałam cytat Janusza Korczaka: "Nie ma dzieci. Są ludzie".

Książkę przeczytałam jednym tchem, ale nie odkładam jej na półkę. Będzie przez dłuższy czas leżała w zasięgu ręki, by móc do niej wracać. By przeczytać chociaż fragment i przypomnieć sobie, o co w tym wszystkim chodzi. By dzięki niej móc się stawać coraz bardziej żyrafą:)