poniedziałek, 9 listopada 2020

"Życie to jednak strata jest" Andrzej Stasiuk, Dorota Wodecka

 Rok pierwszego wydania: 2015

Ocena: 4,5/6

 


Już dawno pisałam, że lubię utwory Andrzeja Stasiuka, a jego poglądy są mi w jakiś sposób bliskie. Utwierdziła mnie w tym lektura wywiadu-rzeki, rozmowy pisarza z Dorotą Wodecką. Rozmowy poruszającej poważne, czasem trudne tematy: wiary, Boga, kościoła, tradycji, Żydów i Holokaustu, życia na wsi i w mieście, tolerancji. Stasiuk opowiada też o swojej codzienności, miłości, podróżach, przyjaciołach. Odbiera świat wszystkimi zmysłami, jest wrażliwy na przyrodę. Uciekł z miasta, pełnego bodźców, gdzie nie da się skupić i usłyszeć swoje myśli. Zaszył się na odludziu, w Beskidzie Niskim, by tam tworzyć, czuć i żyć. Zdecydował się na wolność, pozbawioną wszelkiej wygody, blichtru i prestiżu.

Stasiuk jest facetem twardo stąpającym po ziemi. Nie koloryzuje rzeczywistości, nie ubarwia wypowiedzi niepotrzebnymi przymiotnikami. Jego wypowiedzi uderzają prostotą, a jednocześnie głębią płynącą z doświadczenia.

środa, 4 listopada 2020

"Rozdarta zasłona" Maryla Szymiczkowa

Rok pierwszego wydania: 2016

Ocena: 4/6

 

Niespełna miesiąc temu przyglądałam się śledztwu profesorowej Szczupaczyńskiej  w domu Helclów.   Dziś po raz kolejny przeniosłam się do XIX -wiecznego Krakowa, by wraz z dostojną damą tropić kolejnego sprawcę zbrodni.

Tuż przed Wielkanocą na brzegu Wisły przed willą Rożnowskich znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Równocześnie pani Zofia ma nie lada problem: dopiero co przyuczona do służby Karolcia-znika, porzuca pracę z minuty na minutę, zostawia wszystkie swoje rzeczy i ucieka za granicę z niedawno poznanym narzeczonym. To wydarzenie, jakże brzemienne w skutki, zwłaszcza przed świętami, na pewno zajęłoby tak uwagę profesorowej, że nie miałaby już czasu na interesowanie się morderstwem, gdyby nie fakt, że w prosektorium nieszczęsna ofiara zostaje zidentyfikowana jako...zaginiona Karolcia właśnie! Odpowiednie służby szybko namierzają mordercę i nawet go likwidują ;) I tu sprawa mogłaby pójść w zapomnienie, niewinna śmierć została pomszczona. Jednak w ciągu kilku kolejnych miesięcy służąca państwa Szczupaczyńskich trzy razy napotyka w przypadkowym tłumie mężczyznę, który uwodził Karolcię i posługiwał się nie swoimi wizytówkami i nazwiskiem! Profesorowa zdecydowanie musi wkroczyć do akcji, by odnaleźć prawdziwego sprawcę śmierci jej podwładnej!

W tej części trylogii jeszcze mniej miejsca niż w poprzedniej zajmuje wątek sensacyjny. Za to poznajemy jeszcze więcej szczegółów życia Krakowa z końca XIX wieku. Tym razem zagłębiamy się w mroczne uliczki, na których osoby pokroju profesorowej nigdy nie powinny chadzać. Otwiera się przed nami światek panienek lekkich obyczajów, z którymi profesorowa nigdy w życiu nie powinna mieć nic wspólnego. A jednak to właśnie z ich drogami przecinają się jej drogi w poszukiwaniu śladów mordercy.

W powieści poruszony jest  bardzo ważny temat rodzącej się emancypacji kobiet. Spotkania feministek, otwarcie pierwszej w Krakowie szkoły żeńskiej, zapędy kobiet do zdobywania wiedzy na uniwersytecie-wprawiały ówczesnych mężczyzn w stan zadziwienia i zgorszenia. Wykładowcy akademiccy i urzędnicy na spotkaniach towarzyskich wymieniają się informacjami, jakie to zgubne skutki dla zdrowia kobiet będzie miała edukacja. Ba, wyjaśniają  w sposób naukowy, jak wykształcenie zaburza funkcjonowanie poszczególnych układów w ciele kobiety i prowadzi do...niepłodności!

Podobnie jak poprzednią część, czyta się szybko przyjemnie ze względu na dużą dawkę humoru i lekki język. Jednak drugi tom o profesorowej Szczupaczyńskiej jest bardziej mroczny, dotyka poważnych i trudnych tematów. Przed oczami czytelnika zostaje rozdarta kolorowa zasłona kryjąca brutalne tajemnice miasta.