sobota, 30 kwietnia 2016

30(310) Nie bój się życia

Autor: Katarzyna Miller
Ocena:  3/6
Wydawnictwo: Zwierciadło

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce bardzo ciekawy wywiad z panią Miller. Potem zaintrygował mnie podtytuł książki: Jak pokonać swoje lęki i odnaleźć szczęście. I tak zdecydowałam się skusić na zakup. Niestety, liczyłam na dużo więcej treści...
Książka jest zbiorem felietonów, jakie ukazywały się w Zwierciadle. Ponieważ pisma tego już nie czytuję, teksty miałam okazję poznać po raz pierwszy. Jednak są one dość płytkie, trywialne i krótkie. Nie bój się miłości, nie bój się śmierci, starości, własnej matki, porażek czy wyzwań...Oczekiwałam psychologicznej głębi, ciekawych rozważań na każdy z tych tematów, a choćby jakiś wskazówek, jak radzić sobie z lękami. Znalazłam oczywistości w stylu: każdy boi się starości, ale po co, jeśli i tak każdy się starzeje. Lepiej ten fakt zaakceptować. Tyle to ja i bez czytania książki wiedziałam...
Jeśli się bardzo chce, czyta między wierszami i ma jakiś zasób własnej wiedzy na temat lęków, to coś tam można wycisnąć z tych tekstów, ale jak dla mnie-niewiele, dużo za mało.
Ot takie czytadełko, które ma pozytywnie naładować optymistycznymi myślami. Czyta się szybko, miło, ale za chwilę nic w głowie nie zostaje...

piątek, 29 kwietnia 2016

29(309) Czarne rondo

Autor: Witold Wedecki
Ocena:  3+/6
Wydawnictwo: WAB

II wojna światowa, niewielka wioska pod Wilnem. Ukrywający się w lesie partyzanci, którzy już nie wiedzą, przed kim mają uciekać, przed kim chować, kto teraz jest wrogiem... Podobnie mieszkańcy wiosek, nachodzeni przez bandy młodych partyzantów, nie wiedzą już, co znaczy słowo "swój". Szantaże, ograbianie z resztek jedzenia, wieczny strach...
Wedecki opisuje losy mieszkańców pogranicza w stylu bardzo oszczędny w słowa. Nie ma tu szczegółowych opisów, skupiania się na emocjach. Często pojawiają się równoważniki zdań. Jednak tyle wystarczy, by oddać klimat wileńszczyzny. By spomiędzy słów wyłaniały się emocje i bohaterowie z krwi i kości.


28(308) Grunt pod nogami. Nieco poważniej niż zwykle

Autor: ks. Jan Kaczkowski
Ocena:  4/6
Wydawnictwo: WAM


Zbiór kazań głoszonych między styczniem 2013  a lipcem 2015 roku w różnych kościołach. Jak je nazywa sam ksiądz Jan, są to "kazania żebracze" gdyż głosił je przy okazji zbiórek funduszy na Hospicjum.
Patrząc na okres powstawania, kazania pochodzą już z czasu śmiertelnej choroby księdza. Często powraca do tego tematu, dużo miejsca poświęca śmierci, sprawom ostatecznym. Pojęcie cierpienia w obliczu chrześcijaństwa możemy oglądać z różnych stron. Jednak znajdziemy tu również rozważania nad Ewangelią, z odnośnikami do konkretnych tekstów Pisma Świętego.
Jak dla mnie za dużo w tej książce tematu umierania. Może dlatego, że kazania były głoszone w różnych miejscach i w sumie mogły być do siebie podobne, bo odbiorcy się zmieniali. Rozumiem, że to sprawa, która była w tym okresie (i późniejszym) bardzo księdzu Janowi bliska. Przemyca swoje osobiste rozterki, obawy co do swojego sumienia i dalszych losów po śmierci. Jednak brakuje mi większego odniesienia do Biblii. Myśli dotyczące chrześcijaństwa, filozofii trzeba misternie z tekstów wydłubywać.
Mimo tych zastrzeżeń książka jest bardzo dobra, głęboka, warta przeczytania i rozważenia. Na pewno niejedno zdanie zmusi do zastanowienia się nad swoim życiem.

piątek, 22 kwietnia 2016

27(307) Czterech mężczyzn na brzegu lasu

Autor: Stanisława Fleszarowa-Muskat
Ocena:  3/6

Powojenna Polska, mała wieś i czterej mężczyźni-geolodzy, którzy mają zmienić jej oblicze. Wiele aspektów życia mamy okazję zobaczyć z perspektywy zarówno miejscowych rolników, jak i "miastowych" geologów.
Książka mnie nie zachwyciła, nie wciągnęła. Są zapowiedzi czegoś, co ma się wydarzyć, jednak nic się nie dzieje, momentami jest po prostu nuda. Miała to być powieść psychologiczna, jednak trudno mi ją do takich zakwalifikować. Miał to być kryminał, jednak i takich cech trudno mi się było dopatrzeć.
Plusem są ciekawie nakreślone postacie, wyraziste, różnorodne, często budzące skrajne odczucia.

czwartek, 21 kwietnia 2016

26 (306) Kiedyś przy Błękitnym Księżycu

Autor: Katarzyna Enerlich
Ocena:  5/6
Wydawnictwo: IMG

Dorosłe Dzieci Alkoholików. Dorosłe już wtedy, gdy powinny być beztroskimi, radosnymi dzieciakami, brykającymi po parku czy skupionymi nad zeszytem. To one w wieku ośmiu lat potrafią ułożyć na kanapie pijanego ojca. To one wiedzą, jak ugotować obiad z niczego. Tylko one wiedzą, jak smakuje strach, samotność i odpowiedzialność...
Matka Basi wyjechała do Włoch do pracy, gdy dziewczynka miała 5 lat i więcej się w jej życiu nie pojawiła. Ojciec, wcześniej tak jej bliski, nie umiał sobie na trzeźwo poradzić z życiem. I tak zaczął się koszmar, który wytłumaczyć może pewna rodzinna tajemnica, ale usprawiedliwić nie może nic...
Basię poznajemy już jako dorosłą osobę, która przyjeżdża do rodzinnego miasta by stanąć przy szpitalnym łóżku skrajnie zaniedbanego ojca. Musi też skonfrontować się z niewidzianą od wielu lat matką, której już nawet matką nie chce nazywać. Basia w hotelowym pokoju wraca myślami do dzieciństwa, wczesnej młodości. Do tych bolesnych chwil, kiedy samotnie musiała stawiać czoła życiu, kiedy musiała być przedwcześnie dorosła. Jak to zaważyło na jej wyborach, na dalszych losach? Jakie blizny zostawiło w duszy i sercu? Czy Basia ma jeszcze szansę na szczęście?
Ta powieść aż boli. Wyciska łzy, budzi wściekłość, litość. Napisana jest bardzo dobrze, w prostej formie przesyconej do szpiku emocjami. Bez lukru, szczera, momentami brutalna i odrażająca w swej realności. Ale i dająca nadzieję.
Bardzo warta przeczytania...

środa, 20 kwietnia 2016

25(305) Życie na pełnej petardzie czyli Wiara, polędwica i miłość

Autor: ks.Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka
Ocena:  5/6
Wydawnictwo:


Wywiad-rzeka, w którym ksiądz Kaczkowski opowiada o swoim dzieciństwie, burzliwych latach dorastania, o życiu w seminarium, budowaniu Hospicjum. Ale także odpowiada na trudne pytania dotyczące wiary, Kościoła i jego hierarchii, bioetyki, śmierci i swojej choroby.
Ksiądz Kaczkowski znany jest przede wszystkim jako twórca puckiego hospicjum, który sam zachorował na raka. Sam siebie określił mianem onkocelebryty, bo jego choroba stała się medialna. Tu mówi o swoim życiu bez żadnych upiększeń, bez lukru, szczerze i z humorem.
Dla mnie ksiądz Kaczkowski był człowiekiem niesamowitym. Mimo swoich ułomności żył "na pełnej petardzie", czego nie potrafi wiele zdrowych osób. Nie cackał się ze sobą, zawsze otwarty na innych, śpieszący z pomocą. Jego poglądy nie zawsze były "wygodne" przez co narażał się na konflikty ze zwierzchnikami czy instytucjami kościelnymi. Wykazywał się ogromną mądrością życiową i doświadczeniem w obcowaniu z ludźmi.
Na pewno sięgnę po inne książki Księdza. Żałuję, że już Go nie ma...

wtorek, 19 kwietnia 2016

24(304) Gniazdo Białozora

Autor: Maria Rodziewiczówna
Ocena:  3/6




Lata dwudzieste XX wieku. Niedawno Polska odzyskała niepodległość.  Na odludziu miał miejsce wypadek samochodowy, w którym najbardziej ucierpiał szofer, Stefan Sawicki. Ranny trafia do pobliskiego dworu Białozora, gdzie znajduje pomoc, opiekę i dość długą gościnę. Dwór zamieszkuje bliższa i dalsza rodzina Białozora, ubodzy obszarnicy. Same zabudowania są bardzo zniszczone w wyniku wojny.
W tej niezbyt długiej powieści Autorka ukazała nastroje panujące na Polesiu po I wojnie światowej. Polityka państwa, różnice klasowe, bieda. Wszyscy narzekają na Polskę, z wyzwoleniem której wiązali tak wielkie nadzieje.
Rodziewiczówna stworzyła szereg charakterystycznych postaci. Mieszkańcy dworu są kryształowi, pracowici, wręcz idealni. W przeciwieństwie do nich stoi charakter Sawickiego, pełen uprzedzeń, zaciekłości, złości, nietolerancji. Wszyscy są czarni lub biali, brak jakiejkolwiek nuty psychologicznej.
Akcja powieści jest wg mnie mocno chaotyczna. Nie układa się w spójną całość, pełna jest dziwnych przeskoków zarówno w czasie jak i przestrzeni. Pewne wydarzenia czy opisy urywają się nagle. To mnie mocno do tej książki zniechęciło.
Także po języku spodziewałam się dużo więcej.Zabrakło mi poetyckości, melodyjności.
Autorka zdecydowanie skupiła się na przedstawieniu polityki, nastrojów w państwie, z czym wg mnie zupełnie nie współgra opis na okładce czy noty wydawców, jakoby była to powieść o miłości Idy i Antoniego. Rzeczywiście, taki wątek też jest ale na pewno nie jest wiodący.
Ogólnie spodziewałam się po tej powieści zupełnie innego klimatu. Może stąd wynikało moje rozczarowanie?

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

23(303) Samotni.pl

Autor: Barbara Kosmowska
Ocena:  4/6
Wydawnictwo: W.A.B.

Czasem samotność dotyka w samym środku tłumu. Czasem w bardzo wczesnym wieku.
Zosia-młoda nauczycielka, wychowawczyni. Osierocona przez rodziców, a zwłaszcza przez matkę, która gdy zachorowała, nawet nie walczyła o wyzdrowienie, poddała się. Zosia ma do niej pretensje o to, że tak je zostawiła same...Bo Zosia ma pod opieką młodszą siostrę - Joannę, nastolatkę. Joanna, kolejna samotna. Osierocona przez tą samą matkę, jednak radząca sobie z sieroctwem całkiem inaczej niż Zosia. Starsza siostra jest twarda, a Joanna wciąż wraca do pamiątek po mamie, wspomina, płacze.
I Wiktor-eurosierota, mieszka z babcią, jest uczniem Zosi. Jednak w szkole rzadko się pojawia. "Pracuje" z grupą przestępczą, dlatego nie ma czasu na naukę. Z pasją skleja modele samolotu, marząc, że jeden z nich kiedyś poniesie go do matki do Anglii....
Ich losy się splatają. Jednak nic w tej powieści nie jest jednoznaczne. Nic nie jest takie, jakby się wydawało. Pod szczelnymi pancerzami, w które zaopatrzyli się dla bezpieczeństwa młodzi ludzie, kryją się wrażliwe dusze i dobre serca. Każde z nich jest samotne, każde inaczej sobie z tą samotnością radzi...

piątek, 8 kwietnia 2016

22(302) Boża podszewka

Autor: Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz
Ocena: 5-/6
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


"Boża podszewka" to autobiograficzna saga rodzinna, której początek ma miejsce w pierwszych latach XX wieku. Na świat przychodzi najmłodsza córka Jurewiczów, właścicieli dworku w Juryszkach, zubożałej, schłopiałej lekko szlachty. Maryśka, "niedonoszona, siedmiomiesięczna", wcześniak, którego nikt już się nie spodziewał, od urodzenia żyje w przeświadczeniu, że nikt jej nie chciał i nikt jej nie kocha. Tym bardziej, że zarówno ojciec, jak i rodzeństwo dają temu wyraz każdego dnia, przez całe jej życie w Juryszkach.
Historię Jurewiczów obserwujemy z perspektywy właśnie wrażliwej, zakompleksionej Maryśki. Jesteśmy świadkami dorastania gromady dzieciaków, licznych zdrad Andrzeja, szukania współmałżonków, a wreszcie upadku rodziny w wyniku II wojny światowej.
Autorka ukazuje życie na wsi niedaleko Wilna bez żadnego lukru. Obraz jest szczegółowy, wyrazisty, bardzo realistyczny. To powieść daleka od tak dziś modnych zachwytów nad sielskim życiem z dala od miasta. Jurewicze nie raz doświadczyli trudów codzienności, musieli żyć ze sobą i w małej lokalnej społeczności, co wcale nie było łatwe ani sielskie. Na porządku dziennym są awantury między rodzeństwem, poniżanie, dokuczanie sobie nawzajem. Może była w tej rodzinie i miłość, ale jakoś nikt nie umiał jej okazać...Może dlatego każde z juryszkowych dzieci wyrosło na hardego, twardego, niekiedy złego człowieka?
Bardzo podobały mi się stworzone przez Autorkę postacie. Każda z nich opisana jest szczegółowo, każda jest bardzo charakterystyczna. Pierwowzorem Marii jest matka Autorki, a jej samej - Maryśka.
Warto podkreślić, że w powieści została zachowana gwara z kresów wschodnich sprzed 100 lat, co niewątpliwie dodaje smaku.
Jedynym minusem jest dla mnie styl pisania i mieszanie czasów. Autorka często przeskakuje z czasu przeszłego na teraźniejszy, czasem nawet w jednym zdaniu, co trochę mi zgrzytało. Ale i tak uważam powieść za bardzo dobrą!

wtorek, 5 kwietnia 2016

21(301) Wielki las

Autor: Zbigniew Nienacki
Ocena: 4/6
Wydawnictwo:


Autor znany jest (przyznam, że mnie do tej pory również) z cyklu dla młodzieży o Panu Samochodziku. Jednak ta powieść jest zupełnie inna.
Zapadła wieś gdzieś w północnej Polsce, na brzegu wielkiego Lasu. Horst Sobota, stary mężczyzna, który nienawidzi Lasu. Las zabrał mu wszystko, co było dla niego ważne. Nawet dom chce mu zabrać. Nikt Horsta nie rozumie, wszyscy, włącznie z synem, uważają, że Horst ma coś nie po kolei w głowie...Pewnego dnia na podwórku starca pojawia się Józef Moryn, który został zatrudniony w nadleśnictwie jako strażnik łowiecki. Jednak Moryn nie jest tym, za kogo się podaje. Sam o sobie mówi, że jest człowiekiem złym, brudnym. Horst proponuje Morynowi kwaterę. I tak mężczyźni stają się kimś na wzór przyjaciół.
Nienacki porusza w swej powieści wiele tematów ogólnie nazywając: społecznych. Relacje międzyludzkie trudnych lat komunizmu (układy, zastraszanie, szpiegostwo),  ludzkie lęki i sumienia, trochę sensacji, szczypta naturalistycznego erotyzmu, o którym Nienacki pisze w sposób dość charakterystyczny - oto, co dostaje czytelnik.
Trudno mówić w przypadku tej powieści o spójnej akcji. Wątki się przeplatają, mieszają, teraźniejszość zaczepia o przeszłość, z której przecież wynika.
Moją uwagę zwróciły przede wszystkim ciekawe, trafne spostrzeżenia Autora dotyczące ludzi i ich zachowań w różnych okolicznościach.
Powieść czytało mi się dobrze, choć dość wolno.Nie jest to proza łatwa w odbiorze. Uboga w dialogi, pełna opisów, pisana, jak ja to określam "męskim stylem", nie stroniącym od bluźnierstw, dosadności, obfitująca w twardych facetów i kobiet będących na ich zawołanie. Nie żałuję, że miałam okazję spojrzeć na świat i ludzi z tej perspektywy.

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

20(300) I odpuść nam nasze...

Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Ocena: 3+/6
Wydawnictwo:


Inspiracją do napisania książki było wydarzenie, które w 1991 roku wstrząsnęło Polską.  Yves Goulais na parkingu przed krakowskim  Teatrem STU zastrzelił piosenkarza jazzowego Andrzeja Zauchę i śmiertelnie zranił swoją żonę Zuzannę (a partnerkę Zauchy).
W powieści imiona bohaterów zostały zmienione, a fakty znacząco okrojone. Autor obszernie opisuje życie więzienne, przedstawia przemyślenia głównego bohatera, jego koszmary, wspomnienia. A także życie "po": po morderstwie, po wyjściu z więzienia. Trochę też sięga "przed" czyli stara się nakreślić motywy, przygotowania, myśli.
Sam temat uważam za ciekawy, jednak forma pozostawia wg mnie sporo do życzenia.
Po pierwsze: coraz mniej lubię styl pisania Wiśniewskiego. Chaos, chaos, chaos. Raz czytamy o życiu w nowej rodzinie, by za chwilę przenieść się do przygotowań do morderstwa, a za kilka zdań poznać historię jednego ze współwięźniów. Nie pasuje mi taki chaos po prostu, nie ma skupienia na jednym wątku na dłużej, nie ma ciągłości wydarzeń, nie ma chronologii, jest takie skakanie.
Po drugie: chwilami postawa skruszonego, wręcz pozytywnego bohatera, który z zimną krwią zabił wcześniej dwie osoby, jest dla mnie mało wiarygodna. Podobnie jak zachwyt Polską, Solidarnością, polską polityką.
Po trzecie: postacie są u Wiśniewskiego coraz bardziej schematyczne i charakterystyczne. Jeśli zna się jego wcześniejsze powieści, można się z bardzo dużym prawdopodobieństwem spodziewać, jakim typem kobiety będzie Patrycja...
Po czwarte: liczyłam na ciekawe studium psychologiczne, na wniknięcie w myśli i motywy głównego bohatera, w jego przemyślenia w czasie odbywania kary. Autor się po nich jedynie prześlizgnął. Szkoda.
Plusem jest to, że jednak ciut tego wglądu w psychikę było, niewiele, ale jednak można poznać myśli zdradzanego mężczyzny, można się dowiedzieć, co czuje raniony, oszukiwany człowiek, któremu nagle sypie się świat i życie.
Przeczytać warto, ale spodziewałam się dużo więcej. Czuję się rozczarowana kolejną książką pana Wiśniewskiego.