Autor: Zbigniew Nienacki
Ocena: 4/6
Wydawnictwo:
Autor znany jest (przyznam, że mnie do tej pory również) z cyklu dla młodzieży o Panu Samochodziku. Jednak ta powieść jest zupełnie inna.
Zapadła wieś gdzieś w północnej Polsce, na brzegu wielkiego Lasu. Horst Sobota, stary mężczyzna, który nienawidzi Lasu. Las zabrał mu wszystko, co było dla niego ważne. Nawet dom chce mu zabrać. Nikt Horsta nie rozumie, wszyscy, włącznie z synem, uważają, że Horst ma coś nie po kolei w głowie...Pewnego dnia na podwórku starca pojawia się Józef Moryn, który został zatrudniony w nadleśnictwie jako strażnik łowiecki. Jednak Moryn nie jest tym, za kogo się podaje. Sam o sobie mówi, że jest człowiekiem złym, brudnym. Horst proponuje Morynowi kwaterę. I tak mężczyźni stają się kimś na wzór przyjaciół.
Nienacki porusza w swej powieści wiele tematów ogólnie nazywając: społecznych. Relacje międzyludzkie trudnych lat komunizmu (układy, zastraszanie, szpiegostwo), ludzkie lęki i sumienia, trochę sensacji, szczypta naturalistycznego erotyzmu, o którym Nienacki pisze w sposób dość charakterystyczny - oto, co dostaje czytelnik.
Trudno mówić w przypadku tej powieści o spójnej akcji. Wątki się przeplatają, mieszają, teraźniejszość zaczepia o przeszłość, z której przecież wynika.
Moją uwagę zwróciły przede wszystkim ciekawe, trafne spostrzeżenia Autora dotyczące ludzi i ich zachowań w różnych okolicznościach.
Powieść czytało mi się dobrze, choć dość wolno.Nie jest to proza łatwa w odbiorze. Uboga w dialogi, pełna opisów, pisana, jak ja to określam "męskim stylem", nie stroniącym od bluźnierstw, dosadności, obfitująca w twardych facetów i kobiet będących na ich zawołanie. Nie żałuję, że miałam okazję spojrzeć na świat i ludzi z tej perspektywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz