sobota, 22 września 2012

36. "Zbieracz truskawek"

Autor: Monika Feth
Wydawnictwo:  Nasza Księgarnia
Ilość stron: 352
Ocena: 3/6
Źródło: kolejkowo

Thriller z dolnej półki. Za mało się dzieje. Jest morderstwo, ale od razu wiadomo, kto zabił. Pytanie: czy uda się go znaleźć i złapać, zanim dopadnie kolejną ofiarę?
Akcja nabiera tempa na 40 ostatnich stronach. To trochę mało. Wcześniej kręci się w kółko, co chwila wracają podobne dialogi, podobne sceny. Ostatecznie najciekawsza scena ujęcia mordercy jest pominięta, skomentowana tylko po czasie. Szkoda.

poniedziałek, 10 września 2012

35. "Monopol na zbawienie"

Autor: Szymon Hołownia
Wydawnictwo:  Znak
Ilość stron: 456
Ocena: 3/6
Źródło: szafa z książkami

Nie lubię książek Hołowni, może poza cyklem "Ludzie na walizkach" i w sumie nie wiem, po co sięgnęłam po tą. Nie zmieniłam mojego zdania na temat tego autora. Porusza ważne tematy, jednak strasznie płytko je traktuje. Książka z serii 1000 zagadnień, o każdym kilka zdań. Być może do laików trafia, do mnie kompletnie nie. Mam dużo bardziej zaawansowane przemyślenia na tematy religijne. Poza tym Hołownia w dużej mierze skupia się na instytucji kościoła katolickiego, chce wyjaśnić różne zagadnienia, zasady, terminy, które osobom nie wnikającym w funkcjonowanie tejże instytucji mogą być obce.
Ponieważ ja kościół od Kościoła, a tym bardziej od Boga oddzielam dość grubą kreską, książka mnie męczyła, dlatego nawet nie upierałam się, żeby dobrnąć do końca.

środa, 5 września 2012

34. "Na fejsie z moim synem"

Autor: Janusz L. Wiśniewski
Wydawnictwo:  Wielka litera
Ilość stron: 450
Ocena: 5/6
Źródło: szafa z książkami

Czytam tą książkę od dawna, od bardzo dawna, co rzadko mi się zdarza. Bo albo czytam od razu, albo odkładam i nie wracam. A tą odkładam i za kilka dni do niej wracam.
Powodów jest kilka: po pierwsze intrygują mnie książki Wiśniewskiego. Dlatego wracam. Do tej pory znam go z felietonów, które uwielbiam za zakończenia, z "Samotności w sieci", którą lubię bardzo,a film robi na mnie wrażenie nawet po 10 oglądaniu, z "Bikini", która do dziś tkwi w mojej pamięci, mimo, że czytałam ją kilka lat temu. Autor  ma tak rozległą wiedzę, tak skrajnie różnymi dziedzinami się interesuje i zajmuje, że budzi mój podziw i szacunek. Ma to swoje odzwierciedlenie w tej książce. Tematyka jest strasznie szeroka: religia, Bóg, fizyka, genetyka, słane osoby i ich życiorysy...
Z tego wynika powód nr dwa, a może nawet trzy, dlaczego odkładam: zbyt chaotycznie tematy się przeplatają, dygresje są dość długie, tak, że zapomina się, od czego się zaczęło, a tu nagle powrót do zasadniczej kwestii. Trochę to męczy. Poza tym jest ich taki natłok, że czasem trzeba po kilku str książkę odłożyć, żeby przemyśleć to, co się przeczytało, albo żeby kolejny nie spowodował już bólu głowy;)
Powód czwarty to język. Stylizowany na potoczny język prostej kobiety, której młodość przypadła na czas wojny mniej więcej. Chwilami przeszkadza mi szyk zdań, nietypowy, ale można się przyzwyczaić;)

To nie jest powieść o jednolitej akcji. To obraz myśli autora. Jedna z niewielu książek, którą czytam nie ze względu na losy bohaterów, a po to, by poznać myśli autora. A jego poglądy, spostrzeżenia są często zaskakujące i niestandardowe.
Książkę czytam nadal i mam przed sobą jeszcze wiele stron. Pewnie zajmie mi trochę czasu dobrnięcie do końca, ale książka zostanie na pewno w mojej szafie i będę do niej co jakiś czas wracać.