Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 czerwca 2021

"Dwanaście prac Herkulesa" Agatha Christie

 Rok pierwszego wydania: 1947

Ocena: 3,5/6


Agata Christie-Królowa Kryminału. Nazwisko znane mi od dzieciństwa. Ale muszę przyznać - czytałam chyba tylko jedną jej książkę i to tak dawno, że zupełnie jej nie pamiętam! Tym razem skorzystałam z okazji, ponieważ "Dwanaście prac Herkulesa" okazało się lekturą szkolną mojego dziecka. Pokusiłam się więc i przeczytałam ją razem z nim.

Tym razem Christie nie napisała powieści, lecz zbiór opowiadań. Znany detektyw Herkules Poirot ma zamiar przejść na zasłużoną emeryturę. Jednak zanim to nastąpi, postanawia, zainspirowany dyskusją z przyjacielem na temat swojego imienia, wziąć jeszcze 12 zleceń, wykonać 12 prac niczym mityczny Herkules. Jak można się spodziewać, każde z opowiadań dotyczy jednej z rozwiązywanych przez detektywa zagadek.

Zaczyna się od sprawy bardzo błahej: pewnej damie ginie piesek, a raczej-jest porwany i żądano za niego okupu. Mąż właścicielki czworonoga nalega, żeby wytropić porywacza. Na szczęście kolejne sprawy dotyczą ciekawszych i poważniejszych zbrodni: kradzieży, a nawet morderstw.

Po wszystkich zachwytach, jakie od zawsze słyszałam z ust miłośników prozy Christie, poczułam się rozczarowana opowiadaniami. Nie porwały mnie. Opis intryg i zmierzania ku rozwiązaniu nie raz wydawał mi się zagmatwany, obco brzmiące nazwiska wielu pojawiających się jednocześnie postaci sprawiały, że czułam się nieco zagubiona. Jako lektura szkolna książka też nie spełniła swojej roli. Młody czytelnik nie dał się oczarować Królowej Kryminału. 

Może kiedyś dam jej jeszcze jedną szansę. Tym razem sięgnę na pewno po jedną z głośnych powieści.

środa, 4 listopada 2020

"Rozdarta zasłona" Maryla Szymiczkowa

Rok pierwszego wydania: 2016

Ocena: 4/6

 

Niespełna miesiąc temu przyglądałam się śledztwu profesorowej Szczupaczyńskiej  w domu Helclów.   Dziś po raz kolejny przeniosłam się do XIX -wiecznego Krakowa, by wraz z dostojną damą tropić kolejnego sprawcę zbrodni.

Tuż przed Wielkanocą na brzegu Wisły przed willą Rożnowskich znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Równocześnie pani Zofia ma nie lada problem: dopiero co przyuczona do służby Karolcia-znika, porzuca pracę z minuty na minutę, zostawia wszystkie swoje rzeczy i ucieka za granicę z niedawno poznanym narzeczonym. To wydarzenie, jakże brzemienne w skutki, zwłaszcza przed świętami, na pewno zajęłoby tak uwagę profesorowej, że nie miałaby już czasu na interesowanie się morderstwem, gdyby nie fakt, że w prosektorium nieszczęsna ofiara zostaje zidentyfikowana jako...zaginiona Karolcia właśnie! Odpowiednie służby szybko namierzają mordercę i nawet go likwidują ;) I tu sprawa mogłaby pójść w zapomnienie, niewinna śmierć została pomszczona. Jednak w ciągu kilku kolejnych miesięcy służąca państwa Szczupaczyńskich trzy razy napotyka w przypadkowym tłumie mężczyznę, który uwodził Karolcię i posługiwał się nie swoimi wizytówkami i nazwiskiem! Profesorowa zdecydowanie musi wkroczyć do akcji, by odnaleźć prawdziwego sprawcę śmierci jej podwładnej!

W tej części trylogii jeszcze mniej miejsca niż w poprzedniej zajmuje wątek sensacyjny. Za to poznajemy jeszcze więcej szczegółów życia Krakowa z końca XIX wieku. Tym razem zagłębiamy się w mroczne uliczki, na których osoby pokroju profesorowej nigdy nie powinny chadzać. Otwiera się przed nami światek panienek lekkich obyczajów, z którymi profesorowa nigdy w życiu nie powinna mieć nic wspólnego. A jednak to właśnie z ich drogami przecinają się jej drogi w poszukiwaniu śladów mordercy.

W powieści poruszony jest  bardzo ważny temat rodzącej się emancypacji kobiet. Spotkania feministek, otwarcie pierwszej w Krakowie szkoły żeńskiej, zapędy kobiet do zdobywania wiedzy na uniwersytecie-wprawiały ówczesnych mężczyzn w stan zadziwienia i zgorszenia. Wykładowcy akademiccy i urzędnicy na spotkaniach towarzyskich wymieniają się informacjami, jakie to zgubne skutki dla zdrowia kobiet będzie miała edukacja. Ba, wyjaśniają  w sposób naukowy, jak wykształcenie zaburza funkcjonowanie poszczególnych układów w ciele kobiety i prowadzi do...niepłodności!

Podobnie jak poprzednią część, czyta się szybko przyjemnie ze względu na dużą dawkę humoru i lekki język. Jednak drugi tom o profesorowej Szczupaczyńskiej jest bardziej mroczny, dotyka poważnych i trudnych tematów. Przed oczami czytelnika zostaje rozdarta kolorowa zasłona kryjąca brutalne tajemnice miasta.

środa, 7 października 2020

"Tajemnica domu Helclów" Maryla Szymiczkowa

 Rok pierwszego wydania: 2015

Ocena: 3,5/6



40-letnia profesorowa Szczupaczyńska jest wzorową panią domu. Jej dni wypełnione są zakupami, doglądaniem obiadów, kierowaniem pracą służącej, lokalnymi plotkami. Mówi się, że jej dziesięć lat starszy mąż, profesor medycyny na Uniwersytecie, zrobił karierę dzięki żonie. To Zofia zabiegała od lat o protekcje, budowanie pozycji,  pokazywanie się w dobrym, odpowiednim towarzystwie, by jej kochany Ignacy wreszcie mógł się poszczycić należytym tytułem, a i ona mogła wreszcie awansować z miana doktorowej na profesorową. W Krakowie końca XIX wieku miało to znaczenie! A zwłaszcza w oczach nielubianej od dawna kuzynki Dutkiewiczowej, z którą Szczupaczyńska od zawsze konkuruje!

Jednak mimo wielu codziennych zajęć, w sercu i duszy Zofii Szczupaczyńskiej panuje jakaś nieokreślona pustka. Na pewno przyczynia się do niej brak dzieci. Profesorowa marzy też o czymś spektakularnym! Działalność charytatywna wciąż jej nie zadowala, gdyż prym w tej dziedzinie wiodą znane przedstawicielki arystokracji...A Zofia marzy o tym, by być na piedestale! Kiedyś próbowała pisać wiersze, kilka wysłała nawet do jakiegoś czasopisma, ale odesłano je ze słowami krytyki i więcej się na taki czyn nie odważyła...

I wreszcie, wreszcie! pewnego jesiennego dnia coś się zaczyna dziać! W Domu Helclów, ekskluzywnej instytucji opiekującej się osobami starszymi i schorowanymi, prowadzonej przez zakonnice, znika jedna z pensjonariuszek. Po kilku dniach zostaje znaleziona martwa. Ot, zdarza się to w takim miejscu...Jednak Zofia Szczupaczyńska nie jest przekonana, że to następstwo dziwnego zachowania starszej pani. Jej podejrzenia nabierają mocy po kolejnych kilku dniach, kiedy w jednym z pokoi zostaje znalezione ciało kolejnej pensjonariuszki. Tym razem nie ma wątpliwości, że miało miejsce morderstwo! Profesorowa, "doświadczona" czytelniczka kryminałów, która raz nakryła nawet służąćą na kradzieży cukru, rozpoczyna swoje własne śledztwo! Wreszcie jej życie nabiera barw!

A w tle toczy się życie Krakowa z końca XIX wieku. Miasta z lekka prowincjonalnego w porównaniu z takim Wiedniem czy Paryżem. Tu mieszczaństwo żyje plotkami, rodzinnymi konfliktami, marzeniami o awansie społecznym. Wyższe sfery społeczne bywają na koncertach, balach, otwarciu teatru...Zaszczytem jest uczestnictwo w pogrzebie Matejki, nie mówiąc już o pochówku Mickiewicza przed laty! Czasy się zmieniają, wszystko traci na jakości, okazuje się, że nawet pogrzeby znanych osobistości nie są już tak wykwintne jak kiedyś;)

Cudny jest ten obraz Krakowa! Powiedziałabym, że przyćmiewa nieco mdły wątek kryminalny, któremu poskąpiono ociekających krwią scen i akcji trzymającej w napięciu. Opisy codziennych zajęć profesorowej Szczupaczyńskiej, warunków życia są za to naprawdę smakowitym kąskiem:) Sama profesorowa, ze swoim wścibstwem, skłonnością do oceniania wszystkich, idealizowaniem siebie,  przypomina nieco Dulską. Autorom udało się skonstruować naprawdę ciekawą postać kobiety z jednej strony skąpej, próżnej i egoistycznej, z drugiej-odważnej i błyskotliwej.

Całość napisana jest przyjemnie, lekko, z pewną dawką humoru. Sympatyczny kryminał retro na jesienne popołudnie:)

piątek, 17 sierpnia 2018

"Podpalacz" Wojciech Chmielarz

Rok pierwszego wydania: 2012
Ocena: 4,5/6


Dawno nie czytałam kryminału. Chyba kilka lat. A już polskie kryminały, liczące ponad 500 stron, polskie nazwiska z list bestsellerów-omijałam szerokim łukiem.
"Podpalacz" trafił w moje ręce trochę przypadkiem. Korzystając z letniego rozleniwienia upałem, w poszukiwaniu lekkiej rozrywki, postanowiłam zacząć czytać. I jakże się zdziwiłam! Bo to jest całkiem dobry polski kryminał;)
Na warszawskim Ursynowie wybucha pożar domu. Ginie właściciel, biznesmen znany z kontaktów z półświatkiem, a jego żona, przebrzmiała już gwiazdka podrzędnych scen, ulega znacznym poparzeniom. W trakcie wizji lokalnej doświadczony strażak sugeruje podpalenie. Komisarz Mortka, policjant, któremu przyznano sprawę, początkowo nie chce w to wierzyć. Jednak szybko wiąże tą tragedię z kilkoma wcześniejszymi pożarami w okolicy. Zaczyna się dochodzenie. W międzyczasie dochodzi do kolejnego pożaru, w którym ginie dwójka małych dzieci. Tym razem Mortka i jego współpracownicy nie mają już wątpliwości-na Ursynowie działa niebezpieczny podpalacz. Zaczyna się wojna z czasem, żeby nie dopuścić do kolejnych nieszczęść.
Akcja powieści prowadzona jest bardzo ciekawie, wartko, bez zbędnych szczegółów i opisów. Jest spójna, dzięki czemu czyta się szybko i dobrze. Nie ma tu niepotrzebnych pobocznych wątków, nie ma zbyt wielu bohaterów uwikłanych w fabułę. A zakończenie zdecydowanie mnie zaskoczyło ;)
Za jakiś czas chętnie sięgnę po kolejną część cyklu o komisarzu Mortce:)

czwartek, 7 lipca 2016

47(327) Florystka

Autor: Katarzyna Bonda
Wydawnictwo: Videograf
Ocena: 4/5


Hubert Meyer był najlepszym profilerem w kraju. Jednak w trakcie jednego ze śledztw popełnił błąd i zrezygnował z dalszej pracy. Po śmierci rodziców osiadł w odziedziczonym domku w głuszy, zaniedbał się strasznie i próbował zapomnieć o życiu. Jednak dawny przyjaciel prosi go o pomoc w odnalezieniu 9-letniej dziewczynki. Gdy jej ciało zostaje znalezione na cmentarzu, główną podejrzaną staje się miejscowa florystka, a sprawa zostaje powiązana z zabójstwem 11-letniego syna kobiety.
To moje pierwsze spotkanie z prozą Katarzyny Bondy. Książka jest ciekawa, ale wg mnie zbyt rozwlekła. Akcja długo się rozkręca, a potem jest nieco przegadana.
Powieść jest mroczna, nie brak w niej brutalnych, szczegółowych opisów z miejsc zbrodni. Dodatkowo pojawiają się elementy metafizyki i chorób psychicznych.
Czyta się dobrze, ale jak dla mnie za ciężki kaliber na pogodne letnie dni.

sobota, 14 maja 2016

35(315) Krew na śniegu

Autor: Jo Nesbo
Ocena:  3/6
Wydawnictwo: Dolnośląskie

Olav jest płatnym mordercą. Jak sam stwierdza, nie nadaje się do niczego innego: ma problemy z myśleniem, liczeniem, ma dysleksję, nie umie szybko uciekać i w sumie ma tych wad sporo...W każdym razie to dla niego zawód idealny. Olav nie ma rodziny, przyjaciół. Mieszka w niewielkiej kawalerce, której adresu nikt nie zna. Pewnego dnia dostaje od szefa zlecenie: ma zabić jego żonę. Zadanie nie wydaje się trudne, do momentu, kiedy Olav nie zobaczy przyszłej ofiary. Zakochuje się bez pamięci i zamiast wykonać zlecenie, zabija kochanka kobiety, licząc, że w ten sposób ocali ją i załatwi sprawę. To był największy błąd... Olav odwiedza Corinę, zdradza jej, jakie miał zadanie do wykonania i razem uciekają. Tym samym Olav staje w sytuacji: albo on zabije zleceniodawcę pierwszy, albo szef zabije jego....
Książka nie przypadła mi do gustu. Jest zbyt mroczna, pesymistyczna, brutalna. Wydarzenia krążą wokół zemsty, porachunków mafijnych. Główny bohater i równocześnie narrator nie wzbudził we mnie ani krzty sympatii.  Momentami akcja jest tak mało prawdopodobna, że chciało mi się śmiać.
Jednym słowem powieść nijaka i nudna. Dobrze, że jest cienka-niecałe 170 str wyrobiony czytelnik przeczyta w jeden wieczór.

wtorek, 19 stycznia 2016

04(274) Zamieć śnieżna i woń mgdałów

Autor: Camilla Lackberg
Ocena: 4/6
Wydawnictwo:Czarna Owca

Martin Molin, znany jako postać drugoplanowa z sagi Autorki, tym razem jest głównym bohaterem tego niezbyt długiego kryminału. Trochę wbrew swojej woli ma towarzyszyć aktualnej partnerce (nawet nie narzeczonej) w rodzinnym, weekendowym zjeździe na wyspie, w dawnym ośrodku kolonijnym. Zostaje przedstawiony wszystkim krewnym i sam poznaje krótką, subiektywną charakterystykę każdego z nich. Chwilę po przybyciu Martina, na wyspie zaczyna szaleć zamieć śnieżna, morze skute jest lodem i cała rodzina zostaje odcięta od reszty świata. Przy pierwszej kolacji nestor rodu i założyciel rodzinnej, wielopokoleniowej już firmy, daje wyraz swojej nienawiści. Oskarża wszystkich o to, że tylko czyhają na majątek, że liczą na jego szybką śmierć i wysoki spadek. Każde z dzieci i wnucząt już zawdzięcza dziadkowi spory udział w finansowaniu szkół, czy zakładanych biznesów...Gdy Ruben, zmęczony swym napadem złości wypija szklankę wody, w spazmach umiera. Martin od razu wyczuwa woń cyjanku. Dziadek został zamordowany, a morderca jest uwięziony na wyspie. Policjant zaczyna nieco nieudolne śledztwo. Członków rodziny ogarniają coraz silniejsze i bardziej negatywne emocje. Na światło dzienne wychodzą kolejne tajemnice. Wreszcie, przed końcem weekendu, pojawia się jeszcze jeden trup...Koniec zamieci daje możliwość powrotu na stały ląd. Dopiero w drodze do portu na Martina spływa olśnienie i rozwiązanie zagadki. Przyznam, że zaskakujące.
Powieść do złudzenia przypominała mi w stylu kryminały Agaty Christie. Akcja jest wartka, znalezienie mordercy wcale nie oczywiste.  Ma trochę niedociągnięć, sposób prowadzenia śledztwa może chwilami irytować.  Jednak czyta się bardzo sprawnie i z zainteresowaniem.

sobota, 16 czerwca 2012

26. Czarny koń

Autor: Tami Hoag
Wydawnictwo:  Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 432
Gatunek: powieść kryminalna
Ocena: 3+/6
Źródło: szafa z książkami

"Elena pracowała jako agent do spraw narkotyków w biurze szeryfa na Florydzie. Jednak po ostatniej, nieudanej akcji jej życie legło w gruzach, a ona sama porzuciła służbę. W ucieczce przed prześladującymi ją koszmarami przyjmuje posadę stajennej na farmie. Monotonną wegetację przerywa pojawienie się 12-letniej Molly, zaniepokojonej zniknięciem siostry. Elena podejmuje się roli prywatnego detektywa i wkracza w pozornie spokojny świat jeździecki. Banalna z pozoru sprawa okazuje się zaledwie jednym ogniwem w długim łańcuchu ciemnych interesów, oszustw i morderstw..."

Tyle opis z okładki.
Po raz pierwszy zetknęłam się z tą autorką. Po raz pierwszy też trafiłam do świata koniarzy, ciemnych interesów, zawiści. Nie znam tego świata, jego układów, może dlatego książka mnie nie porwała, nie zachwyciła. Kryminał jak kryminał, jednak za mało adrenalinki, emocji godnych dobrego kryminału. Za dużo jak dla mnie opisów z życia stajni. Myślę, że komuś kto kocha konie i zna to życie "od środka" książka bardziej się spodoba.