Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muminki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muminki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 lutego 2021

"Zima Muminków" (Tove Jansson) i moja :)

 Rok pierwszego wydania: 1957

Ocena:5/6


 

"Niebo było niemal czarne, lecz śnieg lśnił jasnoniebieskim blaskiem w świetle księżyca. Morze spało pod lodem, a głęboko w ziemi, między korzeniami, wszystkie małe stworzonka śniły o wiośnie. Ale do wiosny było dość daleko, bowiem Nowy Rok minął dopiero co."

Od kilku lat marzyliśmy o zimie.O śniegu, mrozie, o bajkowych widokach. I przyszła! Zasypała nas, zawiała, przymroziła. Za oknem wciąż fruwają białe płatki, termometr pokazuje coraz niższe temperatury, tak, że od kilku dni zastanawiam się, jak Muminek "czy zima w rzeczy samej nie jest wynikiem tego, że dziesięć tysięcy Buk siedziało na ziemi". 

Ale i tak uwielbiam zimę! Tym bardziej, że "wewnątrz domu było ciepło i przytulnie (...) Cisza pełna była spokoju i oczekiwania. Czasem ktoś westchnął i zwinąwszy się wsuwał głębiej w posłanie, w którym spał". Wprawdzie my nie mamy szans na zimowy sen, ale leniwy, spokojny weekend przed kominkiem, kiedy wiatr śpiewa w kominie, a zaspy na podwórku rosną z każdą godziną, jest idealnym czasem na spotkanie z Muminkami!

Trolle co roku śpią od października do kwietnia, z brzuszkami pełnymi igliwia i główkami pełnymi snów. Jednak tej zimy niespodziewanie Muminek się obudził. I po raz pierwszy zobaczył, że świat wygląda całkiem inaczej, niż zwykle! "Nad doliną rozpościerał się szary półmrok. Ale teraz dolina nie była zielona, tylko biała. Wszystko, co się kiedyś ruszało, zrobiło się nieruchome. Wszelkie żywe dźwięki zamilkły. Wszystko, co było kanciaste, stało się okrągłe." Muminek poczuł się trochę samotny, próbował rozmawiać z mamą, a ta, nawet przez sen, potrafi udzielić odpowiedzi na dręczące pytania. Do tego okazuje się, że ktoś wynosi rzeczy w domu tatusia! Muminek czuje się odpowiedzialny za śpiącą rodzinę. Postanawia zidentyfikować złodzieja. I tak rozpoczynają się jego przygody, spotkania z nowymi i starymi znajomymi.

Tym razem "Zimę Muminków" czyta mi się wyjątkowo. Nie tylko ze względu na śnieg i mróz za oknem. Wiele zdań bardzo pasuje do trwającej już prawie rok pandemicznej, nowej rzeczywistości, wiele nazywało idealnie moje myśli..."Cały świat gdzieś się zagubił". "Wybrzeże było bardziej puste niż sam koniec świata-jeśli ktokolwiek zaszedł tak daleko". "Muminek nakręcił (wszystkie zegary), żeby czuć się mniej samotnie. A ponieważ czas i tak się zagubił, nastawił zegary na różne godziny - może któraś z nich była właściwa?"

"-Wpadło się w coś zupełnie nowego i nikt nie zatroszczy się i nie spyta, w jakim świecie żyło się przedtem. Nawet Mała Mi nie ma ochoty porozmawiać o prawdziwym świecie. 

-Skąd można wiedzieć, który jest prawdziwy..."

Od marca (z niewielkimi przerwami) czuję się, jak Muminek, który wyjątkowo obudził się w środku zimy. Świat wygląda całkiem inaczej, zagubiłam się gdzieś w czasie, wokół pusto i cicho...Nie raz, jak mały troll, nie mogę się rozeznać w tym wszystkim.

Ta część opowiadań o Muminkach jest ciemna, mroczna, tajemnicza, jak długa zima skandynawska, kiedy to słońce ginie i nie chce dać się odnaleźć. Spodobał mi się ten klimat, idealnie współgrający z pogodą za oknem i nastrojem mojej duszy.

Ileż w tej małej książeczce złotych myśli, ponadczasowych cytatów! Można by wypisywać i wypisywać, jak choćby te: 

"Masz o wiele za dużo rzeczy wokół siebie. Takich, które wspominasz , i takich, o których marzysz".

"Tyle jest tego, co nie znajduje sobie miejsca ani latem, ani jesienią, ani na wiosnę. To wszystko, co jest nieśmiałe i zagubione. Niektóre rodzaje nocnych zwierząt i tacy, którzy nigdzie nie pasują i w których nikt nie wierzy...Trzymają się na uboczu cały rok. A potem kiedy jest spokojnie i biało i kiedy noce stają się długie, a wszyscy posnęli snem zimowym-wtedy wychodzą"

środa, 23 października 2019

"Kometa nad Doliną Muminków" Tove Jansson

Rok pierwszego wydania: 1946
Ocena: 5,5/6


Obiegowa opinia głosi, że Muminki to bajki dla dzieci. Zupełnie się z tym nie zgadzam. To jedna z tych opowieści, którą odkryłam dopiero jako dorosła osoba i na pewno wyczytałam z niej dużo więcej uniwersalnych myśli niż gdybym sięgnęła po nią ćwierć wieku wcześniej.
"Kometa nad Doliną Muminków" otwiera w zasadzie cały cykl. Zapoznajemy się z bohaterami, którzy będą nam towarzyszyć w kolejnych częściach. Od samego początku każdy z nich ma swoje charakterystyczne cechy - samotny wędrowiec Włóczykij, bojący się wszystkiego mały Ryjek, pełna ciepła Mama Muminka dbająca o rodzinę (pamięta nawet o ciepłych majtkach na wyprawę!) i inni.
W każdej z części Muminków pojawia się jakaś katastrofa lub jej widmo. Jak mówi tytuł, pewnego dnia filozof Piżmowiec przynosi wieść, jakoby w Dolinę Muminków miała uderzyć kometa. Zmiany jakie zaszły w Dolinie (wszystko pokryło się szarym pyłem...) zdają się potwierdzać te przypuszczenia. Muminek i Ryjek, za namową Mamy, wyruszają na poszukiwanie Obserwatorium w dalekich Górach Samotnych, w którym mogliby zobaczyć kometę przez wielki teleskop. Rzeczywiście,  jest, a co więcej-naukowcy z Obserwatorium przewidują, że może uderzyć w Ziemię za cztery dni! Każdy z bohaterów zachowuje się całkiem inaczej w obliczu bliskiej katastrofy. Stopniowo wszyscy, zgodnie z prawem tłumu, zaczynają ulegać panice...

Autorka niesamowicie skonstruowała psychologiczne portrety bohaterów. Każdy z nich jest bardzo wyrazisty, każda postawa i zachowanie-prawdopodobne. Chwilami mogą jedynie razić stereotypy (Mama Muminka - typowa "gospodyni domowa", Panna Migotka - obraz kobiecości ze wszystkimi jej wadami i zaletami, dziecinny, bardzo związany z mamą Muminek).  Realistyczne są też sytuacje, mimo, że ukryte za zasłoną bajkowości. Dzięki temu każdy z czytelników odnajdzie tu coś dla siebie, wielu dopatrzy się swoich cech w którymś z bohaterów.

O ile dla dzieci Dolina Muminków jest idyllicznym miejscem zamieszkanym przez cudne stworzonka, mające ciekawe przygody, o tyle dorosły czytelnik znajdzie w tej opowieści drugie dno, odkryje jej głębię i ponadczasowość. Dlatego warto wracać do historyjek o Muminkach, czytać je po raz kolejny i znajdować wciąż coś nowego:)

środa, 4 listopada 2015

57(257) Dolina Muminków w listopadzie

Autor: Tove Jansson
Ocena: 6/6
Źródło: biblioteka

Idealna lektura na listopad:) I to wcale nie dla maluchów;)
Włóczykij jak co roku wyrusza w świat, co oznacza, że nadeszła jesień. Wróci jak nadejdzie wiosna. Do Doliny Muminków nadciągają różne postacie, które zatęskniły za tą sympatyczną rodziną, chcą się ogrzać w ich cieple. Jest Paszczak, który wszystko zawsze chce porządkować i organizować (zwłaszczaa życie innych), mała Mimbla i Filifionka, która po przygodzie przy myciu okien przekonuje się, że nie będzie mogła już nigdy sprzątać, bo psychika jej na to nie pozwala. Homek Toft zagrzebany w sieci czyta znalezioną na strychu księgę, a Wuj Truj odnajduje w kominie Przodka i ratuje go przed spaleniem. Największym problemem jest to, że wszyscy znajdują dom Muminków...pusty...Zakurzony, niewietrzony, śmierdzący stęchlizną, znaczy: opuszczony już jakiś czas temu...Muszą się jakoś odnaleźć w tej niezwykłej grupie, podzielić rolami, zadomowić i poczekać na właścicieli. Każdy z nich jest specyficzny, ma niełatwy charakter, a do tego zasklepiony jest w sobie i wcale niechętny do współpracy.

Wg mnie to najpoważniejsza, najbardziej mroczna i filozoficzna część serii o Muminkach. Bardzo klimatyczna, momentami aż ponura. Z kart wyziera pewnie prawdziwa skandynawska jesień, pełna mgieł, deszczu i dymów snujących się nad doliną.
" O zmroku doszedł do długiej zatoki leżącej w wie­cznym cieniu między górami. W jej głębi, tam gdzie stała gromadka ciasno do siebie przytulonych do­mów, świeciły nieliczne, wczesne światła.
Padał deszcz i na dworze nie było nikogo."
"Czas płynął, a deszcz nie przestawał padać. Żad­nej jeszcze jesieni tyle nie padało. Doliny wzdłuż wybrzeża nasiąkły wodą, która spływała z gór i pagórków, i ziemia butwiała zamiast wysychać. Lato wydawało się nagle tak dalekie, jakby go nigdy nie było, drogi od domu do domu wydłużyły się i każdy siedział schowany u siebie."
Ach, można czytać i czytać, zakopanym pod cieplutkim kocem, przy małej, palącej się lampce, z kubkiem gorącej herbaty z malinami w ręce... 


Ale jest to też powieść ponadczasowa, o ludzkich charakterach. O samotności, akceptacji  i trudnej sztuce zmieniania siebie, radzeniu sobie z lękami czy starością. Każda z postaci może być zwierciadłem, w którym czytelnik odnajdzie siebie. Dzięki temu, że nie pojawiają się tu same Muminki, ze swym ciepłem, radami i wsparciem, bohaterowie muszą sobie poradzić sami ze swoimi problemami, co początkowo wpędza ich w panikę.
To lektura dla tych, którzy nie boją się zmierzyć ze swoim wnętrzem, ze swoimi cieniami. Dla tych, którzy jak Paszczak, chcą się zmienić, zacząć żyć inaczej ("Paszczak obudził się powoli i gdy tylko stwierdził, że jest sobą, zapragnął być kimś innym, kimś, kogo nie znał. Czuł się jeszcze bardziej zmęczony niż wtedy, kiedy kładł się spać, a tu tymczasem nastał już nowy dzień, który będzie trwał do wieczora, a potem przyjdzie następny i jeszcze następny i ten znów będzie taki sam, jak wszystkie dni w życiu Paszczaka.(...)Nagle przyszło mu na myśl, że wszystko, co robi, nie jest niczym innym, jak tylko przenoszeniem rzeczy z jednego miejsca na drugie albo mówieniem, gdzie one powinny stać, i przez krótką chwilę olśnienia zastanawiał się, co by się stało, gdyby dał temu spokój." ). Ale i dla tych, którzy po prostu chcą się zanurzyć w cichym, deszczowym, jesiennym i listopadowym klimacie.

Wszystkie cytaty pochodzą z wydania jubileuszowego Naszej Księgarni. Już wiem, że tą część Muminków chcę mieć na półce, wracać do niej i zaznaczać kolejne i kolejne cytaty.