poniedziałek, 20 sierpnia 2018

"Dziecko piątku" Małgorzata Musierowicz

Rok pierwszego wydania: 1993
Ocena: 5/6


Lato w tym roku wyjątkowo nas rozpieszcza. Od kilku miesięcy jest gorąco i słonecznie. Często upał wręcz zniechęca do jakiegokolwiek działania. Najbardziej trafną aktywnością okazuje się wtedy czytanie w hamaku:) A idealną lekturą na leniwe godziny jest Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz:)
Tym razem wróciłam do cyklu jakby od środka. Początkowe tomy znam już prawie na pamięć. A "Dziecko piątku" jakoś uleciało mi z głowy. Pora to nadrobić.
Tytułowym "dzieckiem piątku" czyli potencjalnie-panną z miną śledzia, wiecznie smutną i naburmuszoną jest Aurelia Jedwabińska, pamiętna Gieniusia z "Opium w rosole", która jako dziecko leczyła swoją samotność odwiedzając przypadkowych ludzi i wpraszając się do nich na obiadki. Niestety, dorastająca Aurelia jest równie samotna, życie jej nie rozpieszcza:( Jej znerwicowana mama zmarła rok wcześniej, po długiej chorobie. Dziewczyną zajął się ojciec, który rozwiódł się z żoną i wyprowadził, gdy Aurelia była małą dziewczynką. Jednak nastolatka nie umie się odnaleźć w nowym życiu i domu ojca. Czuje się intruzem, unika kontaktu z opiekunami. Dlatego, gdy nadarza się przypadkowa okazja wizyty w Pobiedziskach, gdzie mieszka dawno nie widziana babcia Jedwabińska, Aurelia nie zastanawia się ani chwili, tym bardziej, że właśnie skończył się rok szkolny. W podróży towarzyszy jej nowo poznany Konrad, młody artysta, twórca własnego przestawienia i scenografii do niego;)
W Pobiedziskach Aurelia odnajduje wreszcie spokój, bezpieczeństwo, rodzinne ciepło i babciną miłość. Z "dziecka piątku" przeradza się w atrakcyjną nastolatkę, o której względy konkurują Konrad i Arturek Gburek, jak się okazuje-siostrzeniec Maćka Ogorzałki.
Jak zwykle przez strony powieści przetaczają się wszyscy znani już bohaterowie Jeżycjady. Jak zwykle gościmy w przytulnej kuchni Borejków, gdzie Gabrysia w pierwszych tygodniach ciąży walczy z mdłościami przy pomocy zapachu świeżutkiego koperku, dostarczanego przez zakochanego męża Grzegorza:) To tu, w mieszkaniu na Roosevelta 5 jak zwykle toczy się życie, przyciągające dawnych i nowych znajomych:)
Uważam, że to jedna z poważniejszych części Jeżycjady. Musierowicz porusza tu wiele trudnych tematów, śmierci, osamotnienia, odrzucenia.  Dotykamy tu problemu emigracji rodziców, samotności osób starszych, konfliktów rodzinnych, poczucia odpowiedzialności. Dużo głębsza to powieść niż te ostatnie z cyklu. Dlatego lubię wracać do początków Jeżycjady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz