piątek, 3 sierpnia 2018

"Moja droga Aleksandro" Krystyna Siesicka

Rok pierwszego wydania: 1983
Ocena: 4/6


Lubię książki Siesickiej. I te całkiem młodzieżowe, które pozwalają na chwilę przenieść się w nastoletnie czasy;) I te poważniejsze, bardziej dorosłe, skłaniające do refleksji.
"Moja droga Aleksandro" zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Wraz z główną bohaterką Luizą przenosimy się do roku 1944. Falę wspomnień dorosłej już Ludwiki (Luiza to zdrobnienie którym każe się nazywać) porusza przejazd obok Świętej Magdaleny, podwarszawskiej wioski, w której jako nastolatka spędziła bardzo pamiętne lato. Luiza wraca po raz kolejny do listów pisanych przez jej babcię do mamy-Aleksandry.
W upalnym lipcu 1944 roku Luiza z początkowo tylko sobie wiadomych powodów ucieka z domu do domku-kurnika wujka, właśnie w Świętej Magdalenie. Kilka dni po jej wyjeździe, jej śladem rusza Maryśka-babcia, wydelegowana przez zamartwiającą się matkę nastolatki. I tak babcia i wnuczka spędzają kilka dni w prymitywnych warunkach prowizorycznej chatynki. Rozmawiają, uczestniczą w życiu okolicznych mieszkańców. Są świadkami ukrywania Żyda przez sąsiada i przygotowań do powstania.A potem, ponaglane, wracają do Warszawy dzień przed godziną "W".
Tutaj też, w Świętej Magdalenie, Luiza poznaje Bartka, sympatycznego chłopaka, który, czego się nawet w tej chwili nie spodziewa, w przyszłości zostanie jej mężem, ojcem jej córki Zuzanny.
Ta krótka powieść jest bardzo bogata w tematy. Wojenna rzeczywistość zarówno na wsi, jak i w Warszawie...Pierwsze uczucia...Współegzystowanie trzech pokoleń kobiet zarówno wtedy gdy Luiza była nastolatką, jak i później, gdy sama była matką nastolatki... Relacje wnuczki z babcią, matki z córką-w różnych konfiguracjach...
Narracja prowadzona jest dwutorowo. Wspomnienia dojrzałej Luizy i jej rozmowy z córką przeplatane są listami babci z czasów wojennego lata w Świętej Magdalenie do  córki, a matki Luizy, z których każdy zaczyna tytułowy nagłówek: Moja droga Aleksandro!
Tak, zdecydowanie lubię książki Siesickiej. I lubię do nich wracać co jakiś czas:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz