wtorek, 22 grudnia 2015

67(267) Opium w rosole

Autor: Małgorzata Musierowicz
Ocena: 5/6
Źródło: biblioteka


Jakoś tak mam, że w okresie okołoświątecznym muszę, po prostu muszę sięgnąć po Jeżycjadę. I to tą najwcześniejszą! W tym roku padło na "Opium w rosole".
To te pierwsze tomy pełne są ciepełka, życzliwych ludzi, jeszcze jakiś wartości błąkających się między kartkami...
Opium to oczywiście Gieniusia, 6-letnia szczerbata i uśmiechnięta dziewczynka w moherowym bereciku, która całym swoim drobnym jestestwem szuka przyjaźni, rodzinnego ciepła, zwyczajnie: obecności i uwagi drugiego człowieka. Staje w progu obcych domów ze szczerością oznajmiając: przyszłam na obiadek:) I jakoś nikt jej tego obiadku nie odmawia, nie obawia się, że co za indywiduum, że może okradnie czy co...Tylko trochę może się na początku dziwią niektórzy, skąd się ta Gieniusia wzięła;)
Oczywiście nie zabrakło i rodziny Borejków, uszczuplonej przez nieobecność taty. Ale tym razem na pierwszy plan wysuwa się Kreska, wnuczka profesora Dmuchawca, jej problemy z wychowawczynią, przemyślenia, idee, zauroczenie Maćkiem Ogorzałką.
I Poznań, bohater całej Jeżycjady. Nie znam tego miasta. Marzy mi się wycieczka ulicami opisywanymi przez panią Musierowicz!
Jednak ta część Jeżycjady to nie same ochy, achy i lekkość bytu. Zasmuca choroba profesora Dmuchawca, usuwanie autorytetów chociażby ze szkół, "znikanie" uczciwych ludzi. A i główny wątek Gieniusi mimo zawartego humoru, jest przepojony zadumą nad samotnością dziecka i idealistycznym podejściem do życia i ludzi Ewy Jedwabińskiej...
Akcja książki dzieje się na przełomie 1983 i 84 roku. Stan wojenny, w sklepach pustki, ktoś kradnie bezpieczniki, więc w najmniej spodziewanych momentach gaśnie światło, list z zagranicy idzie ponad 3 miesiące, a żeby mieć kolorowy szalik trzeba spruć stare swetry...Niby szaro, buro i siermiężnie...A jednak ciepło i przytulnie. Ludzie mają czas dla siebie nawzajem, czas na wspólne picie herbaty, na rozmowy. Młodzi ludzie mają wartości, których warto bronić razem, solidarnie. Jeśli ktoś ma problemy z nauką znajdzie się kolega, który pomoże. I choć dawno minęły czasy, kiedy byłam w wieku Kreski, czy nawet Gabrysi, to żal mi tamtych czasów właśnie ze względu na ludzką życzliwość, chęć bliskości. Dziś, gdy każdy każdemu wilkiem, gdy najlepszym przyjacielem jest internet i wirtualny człowiek, gdy liczyć można raczej tylko na siebie...z sentymentem czytam "Opium w rosole"...
Jednocześnie "Opium w rosole" jest rewelacyjną kroniką tamtych czasów. Autorka sumiennie opisała styl życia, sposoby radzenia sobie z przeciwnościami i brakami, potrawy, stroje, wszystko! Rewelacja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz