Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Montgomery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Montgomery. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 czerwca 2021

"Pat ze Srebrnego Gaju" L.M. Montgomery

Rok pierwszego wydania: 1933

Ocena: 3,5/6



Chyba bez przesady mogę powiedzieć, że L.M. Montgomery uwielbiam od dzieciństwa. Ale, co zastanawiające, w całym swoim czytelniczym życiu wielokrotnie sięgałam jedynie po serię o Ani. Kolejne bohaterki poznawałam  już jako całkiem dorosła osoba. Tym razem skusiłam się na facebookową akcję wspólnego czytania "Pat ze Srebrnego Gaju". I...pewnie wyjdę na totalną malkontentkę blogową ostatniego kwartału ;) ale znów doszłam do wniosku, że to jednak "nie to" ;)

Tym razem towarzyszyła mi nieustannie myśl: to jednak nie Ania ;) Ale przecież powinno być to jasne i oczywiste, że Pat nie może być Anią ;) 

Pat, w przeciwieństwie do większości bohaterek L.M.Montgomery nie jest sierotą, nie jest dzieckiem porzuconym, ba, przeciwnie, wychowuje się w ciepłym domu, kochającej i wspaniałej rodzinie. Stwierdza wręcz, że niczego i nikogo na świecie nie kocha tak, jak Srebrnego Gaju i jego mieszkańców i nigdy go nie opuści ani nie wyjdzie za mąż! Jak łatwo się domyśleć, w pewnym wieku zmieniła zdanie ;)  Pat nie lubi żadnych zmian. Tyczy się to zarówno ślubu i wyprowadzki ukochanej ciotki, jak i ścięcia starego drzewa.

Pat poznajemy jako kilkuletnią dziewczynkę. Z każdym rozdziałem czas nieubłaganie pędzi do przodu i bohaterce przybywa lat. Jej życie płynie spokojnie, między kuchnią pełną zapachów, jadalnią i ukochanymi zakątkami w pobliskich lasach i sadach. Najbarwniejszą postacią powieści jest niewątpliwie Judysia, stara służąca, która przybyła do Kanady z dalekiej Irlandii wiele lat wcześniej i towarzyszyła kolejnym pokoleniom Gardinerów. To ona jest skarbnicą niesamowitych opowieści o wróżkach, duchach, ale też wszelkich plotek dotyczących sąsiadów i członków bliższej i dalszej rodziny na przestrzeni kilkudziesięciu lat ;)

Czego mi zabrakło w opowieści o Pat i Srebrnym Gaju? Na pewno niesamowitej wyobraźni Ani i jej gadulstwa ;) , pięknych opisów przyrody (ach, te zmierzchy na Zielonym Wzgórzu...), a nawet przygód. Tu historia pozbawiona jest jakiś spektakularnych wydarzeń, a nawet jeśli coś wyjątkowego ma miejsce (jak np. wesele cioci Azalii czy odwiedziny matki Szkraba), opisane jest bardzo powierzchownie, pozbawione emocji. Niewiele też wiemy o życiu codziennym rodziny Pat, jej rodzice czy rodzeństwo pojawiają się tylko epizodycznie, na chwilkę, gdzieś w tle. O ile Zielone Wzgórze od zawsze ;) trwa wyraźnie w mojej wyobraźni, o tyle trudno mi stworzyć obrazy dotyczące codzienności Srebrnego Gaju.

Książka o Pat wydaje mi się najbardziej dziecinna ze wszystkich znanych mi autorstwa L.M.Montgomery. Jednak mimo wszystkich zarzutów, miło było spędzić kilka wieczorów w Srebrnym Gaju.

wtorek, 9 marca 2021

"Maud z Wyspy Księcia Edwarda" Mollie Gillen

 Rok pierwszego wydania: 1975

Ocena: 3/6



 Nie wiem czemu do tej pory nie wiedziałam o tej biografii ukochanej autorki. Ale jak tylko znalazłam o niej informację, chciałam nadrobić zaległości natychmiast! Pamiętając jeszcze wrażenia po przeczytaniu "Pamiętników" L.M.Montgomery, mniej więcej miałam wyobrażenie, co powinnam znaleźć w tej biografii. O, jakże się rozczarowałam...

Po pierwsze, miałam odczucie, jakby autorka niezbyt dobrze znała życie, charakter i odczucia Montgomery, bo opisuje tu zupełnie coś innego niż sama Maud w swoich młodzieńczych zapiskach. Już samo stwierdzenie, że Maud nigdy nie czuła się samotna (choć pół strony dalej padło, że jednak czuła się samotna...Ale to kolejny zarzut...) zdecydowanie mnie zaskoczyło i zniechęciło. Przecież druga część wydanych w Polsce "Pamiętników" w dużej mierze obraca się właśnie wokół ogromniej samotności i melancholii młodej mieszkanki Wyspy, zmuszonej do opieki nad babką i wręcz uwięzionej w domu odciętym czasem miesiącami od reszty świata! Tu kolejna niezgodność: z tego, co pisała Maud, babka była surowa, zimna, nie okazywała żadnych cieplejszych uczuć małej wnuczce. Wersja Gillen jest całkiem inna: rzekomo Maud łączyły z babcią bardzo serdeczne więzi...Hmmm...

Książka napisana jest bardzo chaotycznie. Autorka "skacze w czasie", raz w przód, raz w tył, po kilka czy kilkadziesiąt lat. Do pewnych wydarzeń wraca po kilka razy, wg mnie zupełnie niepotrzebnie, bo nie miały one aż tak wielkiego znaczenia w życiu pisarki. Niektóre fakty są tylko wspomniane, czego żałuję, inne zaś zupełnie zbędnie opisane na kilka stron. Zdarza się, że autorka zaprzecza temu, co sama napisała kilka stron wcześniej...

Co mnie bardzo "uwierało" podczas lektury to cytaty bez podanego źródła. Tekstów cytowanych jest naprawdę sporo i nie wiadomo, skąd pochodzą, czy z listów, czy z pamiętników, czy jeszcze skądś indziej. Szkoda, bo może warto by było sięgnąć do ich źródeł. Poza tym to chyba dość znaczący błąd formalny, jeśli się nie mylę, źródło cytatu powinno być podane...A tu nie ma nawet żadnej bibliografii na końcu książki, nie wiadomo więc, z jakich źródeł autorka w ogóle korzystała.

Cieszę się, że biografię udało mi się wypożyczyć w bibliotece, nie musiałam jej kupować, co pewnie zrobiłabym z ciekawości, gdyby nie była nigdzie dostępna. Teraz oddam ją bez żalu.  "Pamiętniki" Montgomery, mimo, że obejmujące tylko kilka lat jej życia, są dużo ciekawsze.

środa, 3 marca 2021

"Wymarzony dom Ani" L.M. Montgomery

 Rok pierwszego wydania: 1917

Ocena: 5/6


 Kiedy za oknem ciemno, ponuro, kiedy dzień kończy się zanim na dobre się obudził, kiedy w sercu budzi się przedwiosenna melancholia, tęsknota za słońcem i ciepłem, musiałam po raz kolejny sięgnąć po którąś książkę o Ani. Działa ona na mnie niczym balsam na zmęczoną duszę, niczym pyszne ciastko i kawa przed kominkiem. 

Tym razem padło na tom 5, który jakiś czas temu zakupiłam w starym wydaniu, jakie pamiętam z dzieciństwa, by czekał na półce jako zestaw ratunkowy. Uwielbiam Wymarzony Domek Ani i Gilberta. Jest w nim tak przytulnie, ciepło, mimo, że na zewnątrz szaleją nadmorskie wichury i leje nie raz deszcz. Tyle w nim spełnionej miłości i marzeń! Gdzieś w głębi duszy po raz kolejny odkrywam w sobie wiele łączących mnie z Anią cech. Uświadamiam sobie, że są we mnie pokłady optymizmu i romantycznego marzycielstwa,  mimo życiowych doświadczeń, które od wielu lat przysypują je tonami gruzu. Czytając po raz kolejny o życiu dorosłej Ani (wcale nie sielankowym, jakby mogło się wydawać...) otulam swoją duszę kocykiem spokoju.

Piąta część cyklu nie jest już tak dziecinno-podlotkowa, jak poprzednie. Ania wyprowadza się daleko od Zielonego Wzgórza, w okolicę dość odludną. Nie raz zostaje w domu sama, ponieważ Gilbert musi ratować życie i zdrowie pacjentów. Jednak i tu poznaje przyjazne dusze, dzięki którym nie czuje się samotna. 

Życie młodych małżonków, zakochanych, szczęśliwych, naznacza niespodziewana tragedia. Na jakiś czas burzy ona tak pozytywne nastawienie do życia zawsze radosnej Ani. Na szczęście i w tej sytuacji czas przynosi ukojenie i młoda kobieta otrząsa się z rozpaczy.

Jak to dobrze, że ponad 100 lat temu L.M.Montgomery stworzyła tę rudowłosą bohaterkę o nieposkromionej wyobraźni oraz sercu pełnym ciepła i dobroci!


środa, 23 października 2019

"Emilka ze Srebrnego Nowiu" L.M. Montgomery

Rok pierwszego wydania: 1923
Ocena: 4/6


Zatęskniłam za prozą L.M. Montgomery. By nie wracać po raz kolejny na Zielone Wzgórze, tym razem udałam się do Srebrnego Nowiu na spotkanie z Emilką:) O zawarciu znajomości z tą bohaterką pisałam kilka lat temu :)
W międzyczasie przeczytałam Pamiętniki autorki, co z pewnością miało wpływ na dostrzeżenie szczegółów powieści, które nawiązują do biografii pani Montgomery, a które wcześniej mi umknęły.
Moją uwagę zwróciły tym razem wspaniałe, nietypowe pewnie w tamtych czasach relacje Emilki z chorym tatusiem. Bliskość i zażyłość, jaką darzyli się nawzajem, wręcz porozumienie bez słów, na pewno rzutowały na resztę życia dziewczynki. Dały jej niesamowity bagaż akceptacji, miłości i poczucia wartości. Jeszcze długo po śmierci ojca Emilka pisze do niego piękne, wzruszające listy, w których opisuje mu zarówno codzienne zdarzenia, jak i swoje głębokie przemyślenia. O podobnych uczuciach w stosunku do ojca wspominała nie raz Montgomery w Pamiętnikach.
Po śmierci taty Emilka staje się problemem dla wszystkich krewnych. Nikt nie chce przyjąć pod swój dach nieznanej, wygadanej, buntowniczej marzycielki z własnymi poglądami na życie. Sto lat temu nie były to cechy dobrze widziane u dziecka...Dlatego Emilka odbierana była jako dziewczynka niewychowana i dzika. Ciągnięcie losów rozstrzyga o jej przyszłości w Srebrnym Nowiu.
Ciotka Elżbieta, surowa, zasadnicza, traktująca opiekę nad cudzym dzieckiem jako obowiązek, ma wiele wspólnych cech z Marylą z Zielonego Wzgórza i prawdopodobnie z babką, która wychowywała autorkę. Jej restrykcyjne, bezwzględne podejście po wielu spraw wielokrotnie doprowadzało dziewczynkę do buntu i łez...
Kolejnym elementem biograficznym jest chyba zamiłowanie Emilki do pisania. Dziewczynka często odrywa się od rzeczywistości, by pisać poematy, co bywa powodem kłopotów. Marzy by zostać pisarką. Uwielbia czytać powieści i słuchać poezji. To artystyczna, uzdolniona dusza, której czasem trudno było twardo stąpać po ziemi. Największa tragedią był dla niej brak dostępu do papieru do pisania albo konieczność spalenia swojego dziennika, w którym opisywała piękno przyrody, swoje marzenia, spotkania z Królową Wichrów itp.
Opowieść o Emilce jest dużo poważniejsza, bardziej realistyczna, autentyczna i mogę powiedzieć-smutna, w porównaniu z tą o Ani. O ile rudowłosa sierota szybko zjednuje sobie serca zarówno nowych opiekunów, jak i mieszkańców okolicy, o tyle oschłość ciotki Elżbiety i złośliwości szkolnych koleżanek w stosunku do Emilki trwają dość długo. Nie raz w czasie lektury nawiedzały mnie ponure myśli na temat tego, jak okrutnie i nieczule można traktować małe, zagubione, samotne dziecko...Życia dziewczynki w Srebrnym Nowiu nie mogę określić słowem beztroskie.
Po raz kolejny przekonuję się, że patrzenie "dorosłym" okiem na książki swojego dzieciństwa czy ogólnie na powieści przeznaczone dla dorastających czytelników, jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Na pewno łatwiej dostrzec różne niedociągnięcia czy infantylność, ale zupełnie inaczej odbiera się problemy małej bohaterki, z innej perspektywy patrzy się na jej psychikę inaczej ocenia postępowanie dorosłych. Uwagę zwraca też tło powieści, wyłaniające się zasady życia społecznego, poglądy, przesądy itp.
Na półce czeka kolejny tom przygód dorastającej Emilki, którego jeszcze nie znam. Ciekawa jestem, jak potoczą się dalsze losy bohaterki oraz tego, czy podobnie jak na Zielonym Wzgórzu zmieni się relacja między sierotą i jej opiekunką.

czwartek, 31 grudnia 2015

70(270) Rilla ze Złotego Brzegu

Autor: L.M. Montgomery
Ocena: 5/6
Źródło: biblioteka

Tym razem główną bohaterką powieści L.M. Montgomery jest najmłodsza córka Ani i Gilberta-Rilla. 15-letnia dziewczynka, dość próżna, pusta, dziecinna, naiwna, egoistyczna. Piękna i niechętna do nauki. Czerpiąca z życia przyjemności pełnymi garściami. Skupiona na zabawie i pięknych strojach. W dniu jej pierwszego balu do Glenn dociera wiadomość, że Anglia przystąpiła do wojny z Niemcami. Budzi ona wielkie poruszenie w młodych męskich sercach. Powoduje, że Rilla będzie musiała szybko dojrzeć...Tym bardziej, że podejmuje bardzo odpowiedzialną decyzję o opiece nad "wojennym dzieckiem"-niemowlakiem. Organizuje wraz z rówieśnicami Czerwony Krzyż, by chociaż w ten sposób - zbiórkami datków czy dzierganiem skarpet - mieć swój wkład w walkę przeciwko Niemcom. Anię i Gilberta czeka wiele trudnych, wręcz tragicznych chwil. Jednak mimo toczącej się w Europie wojny życie w Glenn trwa.
To najpoważniejsza chyba, najsmutniejsza część serii o Ani. Cała zanurzona w okresie I wojny  światowej, przepełniona troską o bliskich chłopców i mężczyzn, którzy wyruszyli na front. Porusza ważne tematy, odwagi, ale i lęku przed walką, buntu przeciwko zabijaniu wroga, który przecież też jest czyimś synem, mężem, a często i ojcem.
Tym samym zakończyłam zgodnie z planem wraz z końcem roku całą serie o Ani z Zielonego Wzgórza.

wtorek, 13 października 2015

53(253) Dolina Tęczy

Autor: L.M. Montgomery
Ocena: 5/6
Źródło: biblioteka

Na plebanię w Glen przybywa nowy pastor, wdowiec, z czwórką dzieci. To oni stają się głównymi bohaterami siódmego tomu serii o Ani. Pewnego dnia dzieci znajdują  w stogu siana Mary Vanse, sierotę, która uciekła od brutalnej opiekunki. Zapraszają ją na plebanię, a gdy Mary grozi powrót do przytułku, pomagają znaleźć dla niej nową rodzinę.  Flora, Jerry, Karolek i Una zaprzyjaźniają się z dziećmi Ani i Gilberta. Ulubionym miejscem wspólnych zabaw jest pobliska Dolina Tęczy, miejsce wielce urokliwe, przypominające nieco klimatem okolice Zielonego Wzgórza. Towarzyszką zabaw i dostarczycielem okolicznych ploteczek jest nieokrzesana Mary Vanse. Dzieci pastora uwielbiają też wizyty w Złotym Brzegu i towarzystwo ciepłej, opiekuńczej Ani, tym bardziej, że brak matki daje im się mocno we znaki...Pastor Meredith, człowiek wielce roztargniony, pogrążony zawsze we własnych myślach i zatopiony w książkach, jest posądzanym przez sąsiadki o zaniedbywanie dzieci bohaterem lokalnych plotek. Gdy jedna z kobiet przybywa do niego z propozycją wzięcia do adopcji młodszej z córeczek, wielebny próbuje wrócić do realnego życia. Postanawia się powtórnie ożenić, by stworzyć dzieciom prawdziwy dom. W decyzji utwierdza go uczucie, jakim niespodziewanie zaczyna darzyć Rozalię. Jednak na drodze ku szczęśliwemu zakończeniu staje przysięga, jaką kobieta 10 lat temu złożyła swojej siostrze...
Tłem obyczajowej opowieści stają się wyjątkowo wydarzenia historyczne. Pojawia się widmo bliskiej wojny...
Wg mnie to jedna z lepszych części serii. Jak zwykle ciepła, ogrzewa serce niczym płonący kominek w zimowy wieczór. Pełna spokoju i optymizmu.

poniedziałek, 9 marca 2015

16(216) Emilka ze Srebrnego Nowiu

Autor: L.M.Montgomery
Ocena: 4/6
Ilość stron:
Źródło: biblioteka

10-letnia Emilka po śmierci ojca trafia pod opiekę krewnych ze strony dawno zmarłej matki. Jej ciotki i wujkowie nie akceptowali małżeństwa Julki, nie utrzymywali kontaktu z nią i jej rodziną, dlatego praktycznie nie znają Emilki. Dziewczynka trafia na farmę Srebrny Nów, zarządzaną przez apodyktyczną ciotkę Elżbietę. Jednak Emilka okazuje się istotką charakterną, buntowniczą, o jasno sprecyzowanych poglądach na wiele spraw. Mówi wprost, to co myśli, czym nie raz naraża się opiekunkom. Trudno jej się odnaleźć w nowym domu. Zrozumienie i ciepło znajduje u łagodnej ciotki Laury, a w kuzynie Jimmym - pokrewną artystyczną duszę. Stopniowo znajduje przyjaciół wśród rówieśników
Powieść pełna jest magii, a Emilka została obdarzona przez Autorkę bujną wyobraźnią. Jednak z kart książki wyłaniają się bohaterowie z krwi i kości, daleko im do ideałów.

czwartek, 8 stycznia 2015

01(201) Ania ze Złotego Brzegu

Autor: L.M. Montgomery
Ocena: 3+/6
Źródło: biblioteka

 Ania i Gilbert od lat mieszkają w Złotym Brzegu. Są rodzicami 5 dzieci i czekają na szóste. Powieść toczy się na przestrzeni kilku lat, jesteśmy świadkami dorastania maluchów i wielu wydarzeń z życia rodziny, począwszy od przedłużającej się o długie miesiące wizyty toksycznej i zgorzkniałej ciotki Mary Marii, aż do wątpliwości Ani co do uczuć Gilberta. Większą część stanowią przygody dzieci. Nie są one zbyt lubiane przez okolicznych kolegów i koleżanki, posądzane o zadzieranie nosa. Nie raz wykorzystana jest ich naiwność, co prowadzi do wielkich dramatów w małych serduszkach. Przyznaję, że i we mnie młodzi Blythe'owie nie wzbudzili sympatii, są zbyt cukierkowi i "chowani pod kloszem", w rażącym kontraście do biedoty zamieszkującej pewnie w większości okoliczne wioski i port.
To chyba część serii, która do tej pory najmniej przypadła mi do gustu. Przygody kolejnych dzieci oparte są na tym samym schemacie: biedne, wiejskie dziecko chce zagrać na nosie wynoszącemu się mieszkańcowi Złotego Brzegu, wykorzystuje jego naiwność, robi mu psikusa, potem naigrywa się za jego plecami. Maluch w skrytości przeżywa katusze, w końcu nie umie sobie samemu z nimi poradzić i zwierza się ze wszystkiego mamie, która jest plasterkiem na krwawiące serduszko.
Brakowało mi Ani, jej marzeń, obserwacji przyrody i okolicy. Rudowłosa pani pojawia się raczej w tle, niż jako główna bohaterka.
Plusem jest wnikliwa, wręcz reporterska obserwacja ludzkich charakterów i zachowań, których cały wachlarz przewija się przed oczami czytelnika. Nie są to tylko osoby kryształowe i nieskazitelne, ale również zmarły Piotr, który był tyranem dla swoich żon.
To część bardzo realistyczna, "życiowa", daleka od pełnej fantazji i gadulstwa "Ani z Zielonego Wzgórza".

poniedziałek, 17 listopada 2014

71(191) Ania z Szumiących Topoli

Autor: L.M. Montgomery
Ilość stron: 250
Ocena: 4+/6
Źródło: biblioteka

Jakże miło w długie, jesienne, zimne i ciemne popołudnie zasiąść na kanapie z kolejnym tomem przygód Ani, ogrzać swą zziębniętą duszę!
Po zaręczynach Ani i Gilberta młodzi są skazani na kilka lat rozłąki. Gilbert podejmuje studia medyczne, a Ania zostaje dyrektorką liceum w Summerside. Młoda nauczycielka musi stawić czoła całemu klanowi Pringle'ów, którzy ewidentnie chcą ją sprowokować do opuszczenia szkoły. Jednak sposób zachowania Ani, jej osobowość, potrafią zmiękczyć najtwardsze serca. Zamieszkuje w Szumiących Topolach, u dwóch sympatycznych wdów, z którymi szybko się zaprzyjaźnia. Dorośleje, w jej wypowiedziach i zachowaniu daje się zauważyć coraz więcej roztropności, życiowej mądrości, bez uszczerbku na szczęście na dziecięcej wręcz radości:)
Tym razem w narracji powieści przeważają listy do narzeczonego, w których Ania dokładnie opisuje swoją codzienność.
Oczywiście nie brakuje tu nowych przyjaciół, ale i chwil powrotu na ukochane Zielone Wzgórze. Jak zwykle czarne charaktery i paskudni złośliwcy zmieniają się pod wpływem Ani w całkiem znośnych obywateli;) 
Mimo dużej dawki infantylizmu, z niezmienną przyjemnością czytałam po raz kolejny o życiu rudowłosej bohaterki:)