środa, 23 października 2019

"Emilka ze Srebrnego Nowiu" L.M. Montgomery

Rok pierwszego wydania: 1923
Ocena: 4/6


Zatęskniłam za prozą L.M. Montgomery. By nie wracać po raz kolejny na Zielone Wzgórze, tym razem udałam się do Srebrnego Nowiu na spotkanie z Emilką:) O zawarciu znajomości z tą bohaterką pisałam kilka lat temu :)
W międzyczasie przeczytałam Pamiętniki autorki, co z pewnością miało wpływ na dostrzeżenie szczegółów powieści, które nawiązują do biografii pani Montgomery, a które wcześniej mi umknęły.
Moją uwagę zwróciły tym razem wspaniałe, nietypowe pewnie w tamtych czasach relacje Emilki z chorym tatusiem. Bliskość i zażyłość, jaką darzyli się nawzajem, wręcz porozumienie bez słów, na pewno rzutowały na resztę życia dziewczynki. Dały jej niesamowity bagaż akceptacji, miłości i poczucia wartości. Jeszcze długo po śmierci ojca Emilka pisze do niego piękne, wzruszające listy, w których opisuje mu zarówno codzienne zdarzenia, jak i swoje głębokie przemyślenia. O podobnych uczuciach w stosunku do ojca wspominała nie raz Montgomery w Pamiętnikach.
Po śmierci taty Emilka staje się problemem dla wszystkich krewnych. Nikt nie chce przyjąć pod swój dach nieznanej, wygadanej, buntowniczej marzycielki z własnymi poglądami na życie. Sto lat temu nie były to cechy dobrze widziane u dziecka...Dlatego Emilka odbierana była jako dziewczynka niewychowana i dzika. Ciągnięcie losów rozstrzyga o jej przyszłości w Srebrnym Nowiu.
Ciotka Elżbieta, surowa, zasadnicza, traktująca opiekę nad cudzym dzieckiem jako obowiązek, ma wiele wspólnych cech z Marylą z Zielonego Wzgórza i prawdopodobnie z babką, która wychowywała autorkę. Jej restrykcyjne, bezwzględne podejście po wielu spraw wielokrotnie doprowadzało dziewczynkę do buntu i łez...
Kolejnym elementem biograficznym jest chyba zamiłowanie Emilki do pisania. Dziewczynka często odrywa się od rzeczywistości, by pisać poematy, co bywa powodem kłopotów. Marzy by zostać pisarką. Uwielbia czytać powieści i słuchać poezji. To artystyczna, uzdolniona dusza, której czasem trudno było twardo stąpać po ziemi. Największa tragedią był dla niej brak dostępu do papieru do pisania albo konieczność spalenia swojego dziennika, w którym opisywała piękno przyrody, swoje marzenia, spotkania z Królową Wichrów itp.
Opowieść o Emilce jest dużo poważniejsza, bardziej realistyczna, autentyczna i mogę powiedzieć-smutna, w porównaniu z tą o Ani. O ile rudowłosa sierota szybko zjednuje sobie serca zarówno nowych opiekunów, jak i mieszkańców okolicy, o tyle oschłość ciotki Elżbiety i złośliwości szkolnych koleżanek w stosunku do Emilki trwają dość długo. Nie raz w czasie lektury nawiedzały mnie ponure myśli na temat tego, jak okrutnie i nieczule można traktować małe, zagubione, samotne dziecko...Życia dziewczynki w Srebrnym Nowiu nie mogę określić słowem beztroskie.
Po raz kolejny przekonuję się, że patrzenie "dorosłym" okiem na książki swojego dzieciństwa czy ogólnie na powieści przeznaczone dla dorastających czytelników, jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Na pewno łatwiej dostrzec różne niedociągnięcia czy infantylność, ale zupełnie inaczej odbiera się problemy małej bohaterki, z innej perspektywy patrzy się na jej psychikę inaczej ocenia postępowanie dorosłych. Uwagę zwraca też tło powieści, wyłaniające się zasady życia społecznego, poglądy, przesądy itp.
Na półce czeka kolejny tom przygód dorastającej Emilki, którego jeszcze nie znam. Ciekawa jestem, jak potoczą się dalsze losy bohaterki oraz tego, czy podobnie jak na Zielonym Wzgórzu zmieni się relacja między sierotą i jej opiekunką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz