Rok pierwszego wydania: 2015
Ocena: 5/6
Nigdy nie poznałam osobiście pana Stasiuka, jednak sądząc z przeczytanych wywiadów, opowiadań - mamy podobny sposób patrzenia na świat, podobne poglądy na wiele tematów. Tyle, że on miał więcej odwagi (i pomysł na życie) i uciekł w góry, do Wołowca. Ja nadal tylko o tym marzę :) Zwłaszcza w dni, kiedy sprawy tego świata się piętrzą, kiedy bodźce powodują zamęt w głowie, a we włosach czuję pęd powietrza w trakcie biegu przez codzienność zamiast wiatru z połonin...
"Kucając" to cienka książeczka zawierająca fragmenty prozy, które już wcześniej gdzieś się ukazały. Wiążącym je motywem jest przyroda, natura. Zachwyciło mnie pochylenie się autora nad szczegółem, drobiazgiem. Zatrzymanie się w czasie. Dostrzeżenie tego, czego często nie widzimy w codziennym biegu przez płotki problemów i spraw.Zmieniają się pory roku, zmienia się przyroda. Wraz z autorem brniemy przez błoto bezdroży, zakopujemy się w śnieg na końcu świata, zachwycamy uśpioną na zimę ćmą, obserwujemy pierwsze symptomy wiosny... Kucamy, by poczuć zapach i ciepło zwierząt. By bez mała stać się jednym z nich.
Język, jakim Stasiuk opisuje najzwyklejsze sprawy, bliższy jest poezji niż prozie. Zdania brzmią jak muzyka. Obrazy stają się wyraziste, prawie namacalne. Słowa kreują w głowie piękno. I spokój.
To książka, która pozwala się zatrzymać. Wyciszyć. Wziąć głęboki oddech. Zatęsknić za przestrzenią, za górami. Za pustkowiem.
Stoi na mojej półce. Wracam do niej co jakiś czas, by jakimś fragmentem, niczym cukierkiem, osłodzić sobie życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz