Autor: Jerzy Zięba
Ocena: 3/6
Wydawnictwo: Egida
Sama nie wiem, co o tej książce napisać. Z jednej strony: zgadzam się z większością poglądów Autora. Z drugiej: sama książka napisana jest fatalnie!
Pan Zięba, naturopata, zaczyna od ataku na lekarzy, firmy farmaceutyczne i medycynę akademicką ogólnie. Dowodzi, że firmy te działają zgodnie z prawami rynku czyli są nastawione na zysk. A z tego wynika, że zależy im na tym, aby ludzi leczyć, ale nie wyleczyć. Lekarze zaś pracują na usługach tychże firm. Co więcej, o ile medycyna jako nauka przez ostatnie 80-100 lat zrobiła ogromne, niesamowite wręcz postępy jeśli chodzi o leczenie zabiegowe i ratujące życie (intensywna terapia, chirurgia itp) o tyle w leczeniu chorób przewlekłych nadal jest w tym samym miejscu, jeśli nie cofnęła się. Uważa większość z tych chorób za nieuleczalne i skupia się jedynie na leczeniu objawów.
Autor książki próbuje udowodnić, że po pierwsze: choroby przewlekłe są uleczalne (cukrzyca, nowotwory, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zap. stawów itp) i po drugie: bardzo prostymi i tanimi środkami! W tej książce skupia się na witaminie C, D, K2, obala mity związane z cholesterolem. Podkreśla znaczenie diety i wskazuje błędy, jakie popełniamy. Zaznacza, jaką wagę ma odpowiednia suplementacja, jednak nie podaje konkretów, które można by wykorzystać w codziennym życiu.
Zięba zapewnia o swojej ogromnej i rozległej wiedzy. Książka jest efektem ponad 20 lat poszukiwań, dokształcania się, spotkań na całym świecie. Jednak tak naprawdę niewiele tej wiedzy przekazuje pospolitemu czytelnikowi. Owszem, przytacza mnóstwo odnośników do artykułów, wyników badań, wypowiedzi naukowców, w większości w języku angielskim. Jednak wszystkie one dotyczą metod leczenia nie do zastosowania w domowych warunkach. A konia z rzędem temu, kto znajdzie lekarza, który te metody wcieli w życie. Jak pisze sam Autor, niejeden polski lekarz z tytułami odmówił współpracy, gdyż metody te nie podlegają polskim normom i straciłby prawo do wykonywania zawodu..
Nie raz Autor wspomina o działaniu, jakie wcielił w swoim życiu, by doprowadzić organizm do równowagi czy poprawić wyniki badań. Jednak jest to tylko tajemnicza wzmianka, bez szczegółów, bez podania argumentów, dlaczego akurat tak i jakie dokładnie efekty te działania przyniosły.
Dobrych kilkadziesiąt początkowych stron to obszerny wstęp i automarketing Autora. Drażniło mnie to na tyle, że kilka razy miałam ochotę po prostu książkę odłożyć, jednak ciekawość zwyciężała. I nadzieja, że za chwileczkę zacznie się jednak coś ciekawego i wnoszącego jakieś konkrety.
O ile tematyka bardzo mnie interesuje, o ile zgadzam się z wieloma zarzutami, wnioskami i poglądami, o tyle książka mnie rozczarowała. Za dużo w niej marketingu, obiecywania, a za mało konkretów.
czwartek, 23 czerwca 2016
czwartek, 16 czerwca 2016
44(324) Ucho od śledzia
Autor: Hanna Ożogowska
Ocena: 4/6
Wydawnictwo: Siedmioróg
Powojenna Warszawa. Stara kamienica na nabrzeżu, wręcz ruiny...Wydaje się, że w walącym się budynku nikt już nie mieszka. Ale nic bardziej mylnego! W czteropokojowym mieszkaniu, należącym kiedyś do państwa Szafrańców, oprócz dawnych właścicieli mieszka jeszcze kilka rodzin! Państwo Piotrowscy z dwoma synami, pani Aniela, pielęgniarka ze swoim ukochanym pieskiem, pani Tołłoczko - nauczycielka o zszarganych nerwach i pan Czernik. Jak można się domyślać, mieszkanie w takim skupisku ludzi na tak małej powierzchni generuje mnóstwo konfliktów. Każdy marzy tylko o jednym: by móc się wreszcie wyprowadzić, mieć własne mieszkanie! Z kuchnią i łazienką do wyłącznego użytku i ciszą umożliwiającą odpoczynek, a dzieciom - godziwe warunki do odrabiania lekcji i nauki! Jednak okazuje się,że lokatorów zamiast ubywać, to jeszcze przybywa! Do pana Czernika siostra przywozi swojego 14-letniego syna, Michała, gdyż w rodzinnym domu w Łodzi nie może się on nijak dogadać z ojczymem i pięści idą w ruch...A pani Tołłoczko pilnie musi przyjąć do swojego i tak ciasnego pokoju dalszą krewną, nastoletnią Agnieszkę, która jako sierota trafiła do krewnych, gdzie żyć już spokojnie nie mogła...I tak pod jednym dachem spotykają się trzy bardzo różne, nastoletnie osobowości. Łobuzowaty, pyskaty i skory do bójek Michał próbuje "ożywić" trochę ciapowatego, uległego Witka, z którym nie dość, że mieszka to i chodzi do klasy. Chłopcy nie raz pakują się w jakąś kabałę. To męskie grono urozmaica spokojna, grzeczna i usłużna Agnieszka, której Michał nie toleruje, ale czy tak naprawdę nie chce jej zaimponować? Bo Agnieszka jako jednak z bardzo niewielu dziewczyn nie dostrzega uroku pyszałkowatego chłopaka, na czym zdecydowanie cierpi jego męska duma...
Zamiarem Autorki było napisanie powieści dla młodzieży, jednak i dorosły czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie. Świetne portrety psychologiczne każdego z bohaterów mogą być nie docenione przez nastolatka. Rewelacyjnie opisane warunki życia w powojennej stolicy, problemy, z jakimi wtedy borykali się ludzie to tematy, które pewnie bardziej zaciekawią doświadczonego dorosłego. Moim zdaniem dużo więcej tu ych "dorosłych" problemów i zmagań, niż młodzieńczych wybryków.
Książkę znam już z czasów swoich nastoletnich lat, jednak wróciłam do niej i przeczytałam z dużą przyjemnością.
Ocena: 4/6
Wydawnictwo: Siedmioróg
Powojenna Warszawa. Stara kamienica na nabrzeżu, wręcz ruiny...Wydaje się, że w walącym się budynku nikt już nie mieszka. Ale nic bardziej mylnego! W czteropokojowym mieszkaniu, należącym kiedyś do państwa Szafrańców, oprócz dawnych właścicieli mieszka jeszcze kilka rodzin! Państwo Piotrowscy z dwoma synami, pani Aniela, pielęgniarka ze swoim ukochanym pieskiem, pani Tołłoczko - nauczycielka o zszarganych nerwach i pan Czernik. Jak można się domyślać, mieszkanie w takim skupisku ludzi na tak małej powierzchni generuje mnóstwo konfliktów. Każdy marzy tylko o jednym: by móc się wreszcie wyprowadzić, mieć własne mieszkanie! Z kuchnią i łazienką do wyłącznego użytku i ciszą umożliwiającą odpoczynek, a dzieciom - godziwe warunki do odrabiania lekcji i nauki! Jednak okazuje się,że lokatorów zamiast ubywać, to jeszcze przybywa! Do pana Czernika siostra przywozi swojego 14-letniego syna, Michała, gdyż w rodzinnym domu w Łodzi nie może się on nijak dogadać z ojczymem i pięści idą w ruch...A pani Tołłoczko pilnie musi przyjąć do swojego i tak ciasnego pokoju dalszą krewną, nastoletnią Agnieszkę, która jako sierota trafiła do krewnych, gdzie żyć już spokojnie nie mogła...I tak pod jednym dachem spotykają się trzy bardzo różne, nastoletnie osobowości. Łobuzowaty, pyskaty i skory do bójek Michał próbuje "ożywić" trochę ciapowatego, uległego Witka, z którym nie dość, że mieszka to i chodzi do klasy. Chłopcy nie raz pakują się w jakąś kabałę. To męskie grono urozmaica spokojna, grzeczna i usłużna Agnieszka, której Michał nie toleruje, ale czy tak naprawdę nie chce jej zaimponować? Bo Agnieszka jako jednak z bardzo niewielu dziewczyn nie dostrzega uroku pyszałkowatego chłopaka, na czym zdecydowanie cierpi jego męska duma...
Zamiarem Autorki było napisanie powieści dla młodzieży, jednak i dorosły czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie. Świetne portrety psychologiczne każdego z bohaterów mogą być nie docenione przez nastolatka. Rewelacyjnie opisane warunki życia w powojennej stolicy, problemy, z jakimi wtedy borykali się ludzie to tematy, które pewnie bardziej zaciekawią doświadczonego dorosłego. Moim zdaniem dużo więcej tu ych "dorosłych" problemów i zmagań, niż młodzieńczych wybryków.
Książkę znam już z czasów swoich nastoletnich lat, jednak wróciłam do niej i przeczytałam z dużą przyjemnością.
wtorek, 14 czerwca 2016
43(323) Kamienie na szaniec
Autor: Aleksander Kamiński
Ocena: 4
Książkę po raz pierwszy czytałam w ostatniej bodajże klasie podstawówki, wtedy jeszcze ośmioklasowej. Pamiętam, że swym patetycznym klimatem i opisaną historią zrobiła na mnie wielkie wrażenie. To także lektura podsunięta mi przez mamę. Dziś wróciłam do niej z sentymentu, przy okazji obowiązkowej lektury mojego syna, by się przekonać, jakie zrobi na mnie, dorosłej, wrażenie.
Treść jest pewnie większości znana. II wojna światowa, grupa kilkunastoletnich harcerzy, Zośka, Rudy, Alek, Mały Sabotaż, akcja pod arsenałem. Młodzieńcy pełni zapału w walce o ojczyznę, nie zastanawiają się, czy oddanie życia to zbyt wysoka cena za wolność. Z głowami pełnymi szalonych pomysłów, sercami kipiącymi od odwagi. Honorowi, nie zaniedbujący zdobywania wykształcenia z myślą o przyszłości.
Jednak dziś tak mocne wyidealizowanie bohaterów już mnie razi. Nie było w nich żadnej skazy. Podobnie górnolotny styl, pełen pompatycznych określeń, uczynił z książki nie relację z wydarzeń, a pomnik dla jej bohaterów.
Ale warto było wrócić, spojrzeć z innej perspektywy. Lubię takie powroty po latach, sama ciekawa swej reakcji.
Ocena: 4
Książkę po raz pierwszy czytałam w ostatniej bodajże klasie podstawówki, wtedy jeszcze ośmioklasowej. Pamiętam, że swym patetycznym klimatem i opisaną historią zrobiła na mnie wielkie wrażenie. To także lektura podsunięta mi przez mamę. Dziś wróciłam do niej z sentymentu, przy okazji obowiązkowej lektury mojego syna, by się przekonać, jakie zrobi na mnie, dorosłej, wrażenie.
Treść jest pewnie większości znana. II wojna światowa, grupa kilkunastoletnich harcerzy, Zośka, Rudy, Alek, Mały Sabotaż, akcja pod arsenałem. Młodzieńcy pełni zapału w walce o ojczyznę, nie zastanawiają się, czy oddanie życia to zbyt wysoka cena za wolność. Z głowami pełnymi szalonych pomysłów, sercami kipiącymi od odwagi. Honorowi, nie zaniedbujący zdobywania wykształcenia z myślą o przyszłości.
Jednak dziś tak mocne wyidealizowanie bohaterów już mnie razi. Nie było w nich żadnej skazy. Podobnie górnolotny styl, pełen pompatycznych określeń, uczynił z książki nie relację z wydarzeń, a pomnik dla jej bohaterów.
Ale warto było wrócić, spojrzeć z innej perspektywy. Lubię takie powroty po latach, sama ciekawa swej reakcji.
poniedziałek, 13 czerwca 2016
42(322) Ślady na śniegu
Autor: Edward Kopczyński
Ocena: 4/6
Michał i Jacek, dwaj nastolatkowie, spędzają ferie zimowe u dziadka jednego z nich. Pan Dulęba jest leśniczym, chłopcy mają już pewne doświadczenia w tej dziedzinie z minionych wakacji. Tym razem jeden z gajowych zauważył na śniegu ślady, prawdopodobnie wilka. Przygotowują polowanie. A potem kolejne. Chłopcy uwielbiają zajęcia w lesie, u boku dziadka. Czują się w tym środowisku coraz pewniej. Do tego stopnia, że o mały włos nie doszłoby do tragedii...
Całkiem sympatyczna powieść, której akcja toczy się w lesie i jego okolicach, w gronie leśniczych. Trochę trąci myszką (akcja dzieje się w latach 60-tych), trochę razi chwilami natarczywy dydaktyzm i urzędnicze układy i układziki. Mimo to czas spędzony nad książką uważam za przyjemny:) Przy okazji dowiedziałam się sporo na temat zwierząt, polowań i życia na brzegu lasu:)
Ocena: 4/6
Michał i Jacek, dwaj nastolatkowie, spędzają ferie zimowe u dziadka jednego z nich. Pan Dulęba jest leśniczym, chłopcy mają już pewne doświadczenia w tej dziedzinie z minionych wakacji. Tym razem jeden z gajowych zauważył na śniegu ślady, prawdopodobnie wilka. Przygotowują polowanie. A potem kolejne. Chłopcy uwielbiają zajęcia w lesie, u boku dziadka. Czują się w tym środowisku coraz pewniej. Do tego stopnia, że o mały włos nie doszłoby do tragedii...
Całkiem sympatyczna powieść, której akcja toczy się w lesie i jego okolicach, w gronie leśniczych. Trochę trąci myszką (akcja dzieje się w latach 60-tych), trochę razi chwilami natarczywy dydaktyzm i urzędnicze układy i układziki. Mimo to czas spędzony nad książką uważam za przyjemny:) Przy okazji dowiedziałam się sporo na temat zwierząt, polowań i życia na brzegu lasu:)
wtorek, 31 maja 2016
41(321) Zdrowie emocjonalne. Przemień lęk, złość i zazdrość w twórczą energię
Autor: Osho
Ocena: 4/6
Wydawnictwo: Czarna Owca
Osho to mistrz duchowy pochodzący z Indii. Próbuje połączyć filozofię wschodu z zachodnią psychologią. Skupia się na emocjach, głównie na złości i miłości oraz powiązaniu między nimi. Postuluje, że jeśli nie umiemy okazywać złości, i na miłość pozostaniemy zamknięci. Podkreśla, że przez wieki normy społeczne nauczyły nas tłumić wszelkie emocje. Jeśli je okazujesz, jesteś słaby, łatwo cię zranić. Myślimy głową, a nie sercem, przez co zamykamy sobie drogę do głębi jestestwa. Tłumione emocje kumulują się w ciele, blokują energię, są przyczyną wielu schorzeń skracających życie. Wg Osho to serce powinno być "szefem", głowa zaś "sługą". By odzyskać prawdziwą wolność człowiek powinien wyzwolić się od wszelkich restrykcji, od zależności od kogokolwiek i czegokolwiek. Nie fizycznie, a psychicznie.
Osho pisze również o religiach,o kościele i kapłanach. Zarzuca im, że ustanawiając kościelne nakazy, przepisy, normy, zabierają wiernym wolność. Religia powinna być zgodna z naturą, religia to uczucia, emocje. Często nawiązuje do buddyzmu, sięga do założeń jogi, chwali wpływ medytacji na zdrowie psychiczne. Końcowa część książki to właśnie nauka medytacji, głównie takich, które mają się przyczynić do uwalniania emocji, a przez to do psychicznego uzdrowienia i odzyskania radości.
Czyta się bardzo ciekawie, choć muszę przyznać, że niektóre z poglądów Osho są dla mnie nieco kontrowersyjne. Co mnie też raziło, to częste powroty do tych samych zagadnień. Nawet sam Autor nie raz zaznacza, że o czymś już mówił. Ma to pewnie na celu podkreślenie wagi słów, problemu, celowości danego działania.
Książka to zapis wykładów. Są one podzielone tematycznie na rozdziały, a zasadniczy tekst przerywany jest pytaniami zadawanymi prawdopodobnie przez słuchaczy.
Ocena: 4/6
Wydawnictwo: Czarna Owca
Osho to mistrz duchowy pochodzący z Indii. Próbuje połączyć filozofię wschodu z zachodnią psychologią. Skupia się na emocjach, głównie na złości i miłości oraz powiązaniu między nimi. Postuluje, że jeśli nie umiemy okazywać złości, i na miłość pozostaniemy zamknięci. Podkreśla, że przez wieki normy społeczne nauczyły nas tłumić wszelkie emocje. Jeśli je okazujesz, jesteś słaby, łatwo cię zranić. Myślimy głową, a nie sercem, przez co zamykamy sobie drogę do głębi jestestwa. Tłumione emocje kumulują się w ciele, blokują energię, są przyczyną wielu schorzeń skracających życie. Wg Osho to serce powinno być "szefem", głowa zaś "sługą". By odzyskać prawdziwą wolność człowiek powinien wyzwolić się od wszelkich restrykcji, od zależności od kogokolwiek i czegokolwiek. Nie fizycznie, a psychicznie.
Osho pisze również o religiach,o kościele i kapłanach. Zarzuca im, że ustanawiając kościelne nakazy, przepisy, normy, zabierają wiernym wolność. Religia powinna być zgodna z naturą, religia to uczucia, emocje. Często nawiązuje do buddyzmu, sięga do założeń jogi, chwali wpływ medytacji na zdrowie psychiczne. Końcowa część książki to właśnie nauka medytacji, głównie takich, które mają się przyczynić do uwalniania emocji, a przez to do psychicznego uzdrowienia i odzyskania radości.
Czyta się bardzo ciekawie, choć muszę przyznać, że niektóre z poglądów Osho są dla mnie nieco kontrowersyjne. Co mnie też raziło, to częste powroty do tych samych zagadnień. Nawet sam Autor nie raz zaznacza, że o czymś już mówił. Ma to pewnie na celu podkreślenie wagi słów, problemu, celowości danego działania.
Książka to zapis wykładów. Są one podzielone tematycznie na rozdziały, a zasadniczy tekst przerywany jest pytaniami zadawanymi prawdopodobnie przez słuchaczy.
niedziela, 29 maja 2016
40(320) Wspomnienia w kolorze sepii
Autor: Anna J. Szepielak
Ocena: 3/6
Wydawnictwo: Świat Książki
Joanna, młoda mieszkanka małego, małopolskiego miasteczka, chce zrobić niecodzienny prezent na chrzest swojego siostrzeńca - artystyczne drzewo genealogiczne. W tym celu sięga do niezbyt bogatych wspomnień swojej nieżyjącej babci Danusi i szuka jakichkolwiek dokumentów.
Powieść biegnie dwutorowo. Wątek współczesny to życie małego miasteczka, przygotowania do hucznej rocznicy oraz do chrzcin małego Kacperka. To spotkania Joanny z przyjaciółkami i tajemniczym Filipem, który przypadkowo pojawia się zawsze, gdy dziewczyna jest w tarapatach.
W wątku historycznym przenosimy się aż do roku 1903 do Galicji. Poznajemy burzliwą historie rodziny począwszy od praprababci Joanny. Potem przenosimy się na Kresy, do Lwowa, by przyjrzeć się okrucieństwu II wojny światowej. Czytamy również o powojennej tułaczce samotnej Danuty, o jej poszukiwaniach innych członków rodziny...
Powieść napisana jest bardzo nierówno. Wątek historyczny jest ciekawy, barwny, historia opowiedziana jest dobrze, z potrzebnymi szczegółami, ale bez przegadania. Za to część współczesna jest bardzo słaba. Autorka próbowała oddać klimat małomiasteczkowy, jednak akcja równie dobrze mogłaby się dziać gdziekolwiek. Problemy Joanny opisane są chaotycznie, fragmentarycznie, migawkowo. Część wątków jest przesadnie naiwna, część po prostu nudna. Na szczęście opisy losów przodków stanowią większą część powieści, przez co możliwe jest doczytanie do końca.
Piękna okładka przykuwa oko. Spora czcionka, dużo dialogów, gruby papier powodują, że czyta się szybko. Może wojenne i powojenne losy młodziutkiej Danusi nie ulecą tak szybko z głowy, jak codzienne zdarzenia z życia Joanny...
Ocena: 3/6
Wydawnictwo: Świat Książki
Joanna, młoda mieszkanka małego, małopolskiego miasteczka, chce zrobić niecodzienny prezent na chrzest swojego siostrzeńca - artystyczne drzewo genealogiczne. W tym celu sięga do niezbyt bogatych wspomnień swojej nieżyjącej babci Danusi i szuka jakichkolwiek dokumentów.
Powieść biegnie dwutorowo. Wątek współczesny to życie małego miasteczka, przygotowania do hucznej rocznicy oraz do chrzcin małego Kacperka. To spotkania Joanny z przyjaciółkami i tajemniczym Filipem, który przypadkowo pojawia się zawsze, gdy dziewczyna jest w tarapatach.
W wątku historycznym przenosimy się aż do roku 1903 do Galicji. Poznajemy burzliwą historie rodziny począwszy od praprababci Joanny. Potem przenosimy się na Kresy, do Lwowa, by przyjrzeć się okrucieństwu II wojny światowej. Czytamy również o powojennej tułaczce samotnej Danuty, o jej poszukiwaniach innych członków rodziny...
Powieść napisana jest bardzo nierówno. Wątek historyczny jest ciekawy, barwny, historia opowiedziana jest dobrze, z potrzebnymi szczegółami, ale bez przegadania. Za to część współczesna jest bardzo słaba. Autorka próbowała oddać klimat małomiasteczkowy, jednak akcja równie dobrze mogłaby się dziać gdziekolwiek. Problemy Joanny opisane są chaotycznie, fragmentarycznie, migawkowo. Część wątków jest przesadnie naiwna, część po prostu nudna. Na szczęście opisy losów przodków stanowią większą część powieści, przez co możliwe jest doczytanie do końca.
Piękna okładka przykuwa oko. Spora czcionka, dużo dialogów, gruby papier powodują, że czyta się szybko. Może wojenne i powojenne losy młodziutkiej Danusi nie ulecą tak szybko z głowy, jak codzienne zdarzenia z życia Joanny...
sobota, 28 maja 2016
39(319) Po prostu razem
Autor: Anna Gavalda
Ocena: 5/6
Wydawnictwo: Świat Książki
Camille ma dwadzieścia siedem lat, trudne relacje z matką, wygląda jak szkielet więc prawdopodobnie choruje na anoreksję. Jest tak znerwicowana, że kamienie wewnątrz ciała przeszkadzają jej w jedzeniu. Po burzliwych doświadczeniach znajomi proponują jej mieszkanie w służbówce na poddaszu, gdzie zimą można zamarznąć...Camille jest artystką, ma wielki talent do malowania, ale pracuje jako sprzątaczka.
Philibert to arystokrata, ma szansę odziedziczyć 300-metrowe mieszkanie w kamienicy, którego póki co musi pilnować przed inwazją kuzynów. I on ma za sobą nieciekawą przeszłość i trudne relacje z rodziną. Musi brać leki, a gdy traci poczucie bezpieczeństwa (wystarczy jakieś wybiegające poza stały schemat wydarzenie), zaczyna się jąkać. Pasjonuje się historią Francji, sprzedaje pocztówki pod muzeum...
Franc jest kucharzem. Dobrym w swym fachu. Prosty, grubiański, lubiący towarzystwo wymalowanych panienek, skręty, głośną muzykę i nade wszystko motocykle. Pracuje ponad swoje siły. Wychowywała go babcia, dla której jest w stanie zrobić wiele. Jednak gdy staruszka zaczyna mieć poważne problemy zdrowotne,jest zmuszony postąpić wbrew sobie i jej woli i oddać ją do domu starców, co zdecydowanie wybija go z i tak kruchej równowagi psychicznej.
W efekcie różnych zwirowań życiowych ta trójka musi zamieszkać pod jednym dachem. Nie jest to wcale łatwe...
Obserwujemy proces dojrzewania tych młodych ludzi, poznajemy ich trudną, traumatyczną przeszłość i walkę o siebie i swoje marzenia.
W powieści przeważają dialogi. Dzięki temu czyta się ją bardzo dobrze i bardzo szybko. Otoczenie bohaterów poznajemy z fotograficznych migawek. Wielu rzeczy można się domyślać czytając między wierszami.
Nie jest to ksiażka miła, przyjemna, cukierkowa i naiwna. Ale czyta się ją bardzo dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej psychologiczne aspekty.
Ocena: 5/6
Wydawnictwo: Świat Książki
Camille ma dwadzieścia siedem lat, trudne relacje z matką, wygląda jak szkielet więc prawdopodobnie choruje na anoreksję. Jest tak znerwicowana, że kamienie wewnątrz ciała przeszkadzają jej w jedzeniu. Po burzliwych doświadczeniach znajomi proponują jej mieszkanie w służbówce na poddaszu, gdzie zimą można zamarznąć...Camille jest artystką, ma wielki talent do malowania, ale pracuje jako sprzątaczka.
Philibert to arystokrata, ma szansę odziedziczyć 300-metrowe mieszkanie w kamienicy, którego póki co musi pilnować przed inwazją kuzynów. I on ma za sobą nieciekawą przeszłość i trudne relacje z rodziną. Musi brać leki, a gdy traci poczucie bezpieczeństwa (wystarczy jakieś wybiegające poza stały schemat wydarzenie), zaczyna się jąkać. Pasjonuje się historią Francji, sprzedaje pocztówki pod muzeum...
Franc jest kucharzem. Dobrym w swym fachu. Prosty, grubiański, lubiący towarzystwo wymalowanych panienek, skręty, głośną muzykę i nade wszystko motocykle. Pracuje ponad swoje siły. Wychowywała go babcia, dla której jest w stanie zrobić wiele. Jednak gdy staruszka zaczyna mieć poważne problemy zdrowotne,jest zmuszony postąpić wbrew sobie i jej woli i oddać ją do domu starców, co zdecydowanie wybija go z i tak kruchej równowagi psychicznej.
W efekcie różnych zwirowań życiowych ta trójka musi zamieszkać pod jednym dachem. Nie jest to wcale łatwe...
Obserwujemy proces dojrzewania tych młodych ludzi, poznajemy ich trudną, traumatyczną przeszłość i walkę o siebie i swoje marzenia.
W powieści przeważają dialogi. Dzięki temu czyta się ją bardzo dobrze i bardzo szybko. Otoczenie bohaterów poznajemy z fotograficznych migawek. Wielu rzeczy można się domyślać czytając między wierszami.
Nie jest to ksiażka miła, przyjemna, cukierkowa i naiwna. Ale czyta się ją bardzo dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej psychologiczne aspekty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)