środa, 10 października 2018

"Lewą ręką przez prawe ramię" Selma Lonning Aaro

Rok pierwszego wydania: 2008
Ocena: 5/6


Scena pierwsza: mężczyzna całuje na chodniku młodą kobietę, po czym niespodziewanie wybiega na jezdnię wprost pod koła pędzącego samochodu.
Dlaczego to zrobił? Co sprowokowało go do tego nagłego ruchu? Kim jest mężczyzna, w którego oczach można dostrzec w tej ostatniej chwili świadomości panikę? zdziwienie? I kim jest kobieta, którą całował? Jaką wiadomość właśnie mu przekazała?
Z każdą stroną do opowieści dodajemy kolejne elementy. Pojawiają się odpowiedzi, często zaskakujące, często chwilowo mylne i sprowadzające czytelnika na błędny trop. Ale rodzą się i kolejne pytania. Jak puzzle, które stopniowo dają cały obraz. Czasem chwilę potrwa, zanim klocek trafi na właściwe miejsce. Układających jest kilku. Bo narratorem każdego rozdziału jest inna osoba. Scen nie jest specjalnie dużo, ale na każdą z nich mamy okazję spojrzeć z innego punktu. I każdy z układających dodaje swój malutki element do całości. Przekonujemy się, że żadne zdarzenie nie ma jednej wersji. Przez to i ocena postaci i ich wyborów, zachowań ulega zmianie.
Losy narratorów-bohaterów zadziwiająco, niekonwencjonalnie się splatają. A wydarzenia, jakie mają miejsce, mogą dotyczyć każdego z nas. Zdrada. Romans z żonatym mężczyzną. Samotność. Śmierć dziecka. Wypadek. Opieka nad żoną chorującą na Alzheimera. Mąż pogrążony w śpiączce. Nastolatka, która uważa, że okaleczyła matkę i zabiła ojca....Emocje, wzajemna niechęć, pragnienie miłości, brak porozumienia.
Wydaje się, że główną bohaterką powieści jest Helen, która staje się punktem wspólnym wydarzeń,  osobą, która w jakiś sposób łączy innych bohaterów. Kochanka żonatego mężczyzny, o którym wie, że raczej nie zostawi  rodziny. Przyszła samotna matka. Niespełniona miłość rybaka sprzed 10 lat. Córka kobiety, która nic już nie pamięta. Jednak każdy znajdzie tu być może innego bohatera, który stanie mu się bliski, z którym może w jakiś sposób będzie się identyfikował, którego zapamięta. Może osamotnioną, skupioną na sobie, oszpeconą w pożarze matkę ratującą życie dziecku, która wie, że mąż ma kochankę? Tą samą matkę, która kilka lat później jest towarzyszką choroby i śmierci własnej córki? A może samotną nastolatkę, która czuje się winna wypadkowi matki i śmierci ojca, zapomniana i odepchnięta w obliczu choroby i śmierci siostry? A może ojca Helen, który samotnie opiekuje się chorą żoną, aż w końcu skumulowane emocje wybuchają w niespodziewany sposób?

To powieść pisarki norweskiej, więc stworzona została w charakterystycznym dla tego kraju oszczędnym stylu, napisana chłodnym wręcz językiem. Porusza bardzo trudne, "ciężkie" tematy. I serwuje pesymistyczne zakończenia. Problemów jest dużo, bohaterów niewielu, dlatego życie każdego z nich nie jest sielankowe.
Autorka skupiła się zdecydowanie na odczuciach, przeżyciach, przemyśleniach postaci. Nie ma w tej powieści opisów miejsc, zbędnych "rozpraszaczy". Są scenki. A każda z nich dosłownie uderza w czytelnika. I niby to wszystko już było i nie raz będzie gdzieś indziej, u kogoś innego. Ale forma jest niepowtarzalna.
Dawno nie czytałam tak innej, dobrej, zaskakującej książki. Dla mnie to majstersztyk. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz