czwartek, 17 sierpnia 2017

"Biały Kieł" Jack London

Rok pierwszego wydania: 1906
Ocena: 4/6


Koniec XIX wieku. W Ameryce trwa gorączka złota.
Choć Biały Kieł był wilkiem, w jego żyłach płynęła też krew psa. Nie miał zbyt udanego dzieciństwa, często cierpiał głód i musiał walczyć o przetrwanie. Dalsze lata też nie należały do udanych. Z jednej strony do głosu dochodziła dzika natura, z drugiej-wierność wobec człowieka. Wreszcie za przyczyną opiekuna-bestii Biały Kieł stał się uosobieniem nienawiści, do wszystkich i wszystkiego. Został psem przeznaczonym do walk, psem-mordercą. Uratowany przed człowiekiem przez człowieka, stał się najwierniejszym towarzyszem i obrońcą.
Wnioskując z licznych recenzji i opisów, powieść ma drugie dno, filozoficzno-poglądowe. Dla mnie jest to jednak piękna opowieść o przyrodzie, naturze zwierząt, o wierności i przyjaźni psa i człowieka. O okrucieństwie, jakie drzemie w człowieku i o tym, jak sprzyjające warunki zewnętrzne potrafią je obudzić.  Nie wnikałam w głębsze pokłady, tym bardziej, że udało mi się przeczytać książkę w oryginale.
Nie ma tu zbyt wartkiej akcji, zaskakujących wydarzeń. Jest przede wszystkim piękna, dzika przyroda. I to mnie urzekło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz