piątek, 30 czerwca 2017
"Opactwo Northanger" Jane Austen
Ironiczny, karykaturalny obraz społeczeństwa XIX-wiecznej Anglii.
Katarzyna jest naiwną, głupiutką panienką, córką pastora, rozmiłowaną w gotyckich powieściach. Gdy znajomi, państwo Allen, proponują jej wyjazd na kilka tygodni do Bath, natychmiast z entuzjazmem na niego przystaje. Początkowo pobyt w uzdrowisku wydaje się nudny, głównie ze względu na brak towarzystwa. Gdy jednak Katarzyna zawiera przyjaźń z Izabelą, zarówno bale jak i przedpołudniowe pobyty w pijalni nabierają kolorów. Izabela jest dużo bardziej obyta towarzysko, do tego sprytna i bez skrupułów jeśli chodzi o zdobywanie męskich serc. W ciągu kilku chwil potrafiła omotać brata Katarzyny tak, że ten decyduje się poprosić o jej rękę. Jednak na horyzoncie pojawia się inny przystojny obiekt zalotnych spojrzeń Izabeli...
Po kilku tygodniach pobytu w Bath, Katarzyna dostaje zaproszenie od nowo poznanych przyjaciół - rodzeństwa Tilneyów - do odwiedzin w ich Opactwie Northanger. Liczy na to, że w starych murach przeżyje mrożące krew w żyłach przygody rodem z ulubionych powieści grozy i być może odkryje jakieś tajemnice z przeszłości! Jest nawet w stanie posądzić pana domu o uśmiercenie własnej małżonki....
Kolorytu wizycie nadaje obecność Henryka, młodego pastora, który wyraźnie zalecał się do niej jeszcze w Bath. Chociaż w sumie było to oczywiste dla czytelnika, nie dla samej Katarzyny;) Oczywiście ich znajomość spotka na swej drodze do szczęśliwego zakończenia poważną przeszkodę....
Jane Austen w powieści przeczy wszystkim cechom typowym dla tego gatunku w XIX-wiecznej Anglii. Miłość między bohaterami nie jest pierwszoplanowym tematem, wręcz zepchnięta jest na margines. Katarzyna jest osobą bardzo przeciętną, mało urodziwą, nieobytą, daleko jej do heroiny, którym to mianem obdarza ją ironicznie autorka. Wszyscy bohaterowie ukazani są w krzywym zwierciadle, zarówno próżni mężczyźni, jak i dwulicowe, zakłamane damy...Austen nie szczędzi krytyki zwyczajom i zachowaniu znudzonej życiem angielskiej arystokracji.
Autorka ośmiesza też powieść jako gatunek oraz jej czytelników.
To moje drugie spotkanie z Opactwem i jego mieszkańcami. Dużo bardziej udane, niż to sprzed lat. Zdecydowanie bardziej doceniłam teraz walory powieści, dostrzegłam dojrzałość pióra i poglądów autorki. Nie mogłam lepiej wybrać lektury na początek wakacji!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och, nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że piszesz o Jane. :) Przeczytałam wszystkie napisane przez nią książki i w dalszym ciągu nie mogę wyjść z podziwu dla jej kąśliwego humoru i niezwykle celnych ocen ludzkich przywar. Muszę się też z Tobą zgodzić - każde kolejne spotkanie z nią powoduje, że dużo bardziej docenia się jej twórczość. A "Opactwo Northanger" to idealne podsumowanie XIX-wiecznych panien. :)
OdpowiedzUsuń