Autor: Hartmut Gagelmann
Ocena: 6/6
Dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Pozytywnego, niezapomnianego. Dlaczego? Może ze względu na temat. Może na wspomnienia. A może na tak inne podejście do wielu rzeczy...
19-letni Hartmut, student muzykologii, odmawia służby wojskowej. W zastępstwie ma przez jakiś czas pracować jako opiekun w ośrodku dla upośledzonych dzieci. Początkowo pod jego opiekę trafiają ciężko upośledzone fizycznie maluchy, a każdego z nich Hartmut traktuje wyjątkowo i indywidualnie. W jego pracy nie ma miejsca na mechaniczne wykonywanie czynności.Ma świadomość, że "po drugiej stronie" jest człowiek, ze swoimi potrzebami i uczuciami.
Po jakimś czasie Hartmut trafia do innego ośrodka, a jego podopiecznym zostaje m.in. Kaj, którego znają już wszyscy bliżsi i dalsi pracownicy. To dziecko głęboko upośledzone psychicznie, bezkontaktowe, agresywne i destrukcyjne. Początkowo opieka nad nim jest koszmarem, zarówno mężczyzna jak i chłopiec wylewają niejedną łzę wściekłości i bezsilności. Wreszcie Hartmut wpada na pomysł całkiem innego traktowania Kaja. I tak rodzi się wspaniałe uczucie między tymi dwoma. Otwiera się droga dotarcia do chłopca, szansa na jego samodzielny rozwój.
Autor nie jest zapewne szalenie utalentowanym pisarzem, książka ma raczej charakter reportażu niż powieści. Na 120 stronach zawiera opis swoich doświadczeń i przeżyć. Robi to w sposób bardzo szczery.
To nie tylko opowieść o niepełnosprawności. To wielki manifest Człowieczeństwa. Świadectwo dobroci i miłości. Dowód na to, jak często my, uważający siebie za "normalnych" i w pełni sprawnych, jesteśmy ułomni pod wieloma względami.
Długo nie zapomnę o tej książce, o Kaju i Hartmudzie. To jedna z tych pozycji, po zamknięciu której zapada cisza....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz