Podtytuł: Albo dlaczego przez cały rok śpiewałam o poranku, sprzątałam w szafach, kłóciłam się jak należy, czytałam Arystotelesa i dobrze się bawiłam.
Rok pierwszego wydania: 2009
Ocena: 3/6
Autorka stworzyła projekt zakładający, że w ciągu roku podniesie poziom swojego poczucia szczęścia. W momencie startowym nie była wcale nieszczęśliwa;) nie chorowała na depresję, miała rodzinę, mieszkanie i pracę, jednak ciągle coś ją frustrowało. Postanowiła sprawdzić, czy świadomą i systematyczną pracą nad sobą, swoim charakterem, nastawieniem do życia, da się podnieść poziom zadowolenia.
Kilka miesięcy trwały przygotowania, polegające głównie na czytaniu literatury "fachowej" w temacie: szczęście i rozpisywaniu zadań. Od 1 stycznia autorka przystąpiła do realizacji planu.
Został od podzielony na 12 miesięcy. Każdy z miesięcy poświęcony był doskonaleniu jednej z ustalonych dziedzin: sprawności fizycznej, relacjom z mężem, z dziećmi, pasjom, wydawaniu pieniędzy itd. przy czym każdy kolejny element był dodawany do poprzedniego, tak, że grudzień był już kumulacją wszystkich.
W książce autorka opisuje swoje działania i odczucia, na koniec każdego miesiąca robi podsumowanie.
To nie jest zwykły poradnik. To nie jest książka psychologiczna. To dość lekki, żeby nie powiedzieć chwilami: infantylny zapis sytuacji, rozmów, myśli, decyzji. Czyta się szybko, przyjemnie, bo to książka raczej pozytywna, taka typowo amerykańska. Być może kogoś zainspiruje do zmian w jakiejś dziedzinie życia. Dla mnie była po prostu miłą lekturką w jesienny długi wieczór :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz