Rok pierwszego wydania: 2007
Ocena: 5+/6
Był taki czas, kiedy często sięgałam po powieści, których akcja miała miejsce w czasie wojny. Potem nadszedł długi okres przesytu. Aż do wczoraj, kiedy sięgnęłam po niepozorną, niedużą książeczkę z infantylnym obrazkiem na okładce. Jednak niech ta niepozorność i infantylność nie zmylą czytelnika-to nie jest powieść dla dzieci.
Obraz II wojny światowej widziany oczami kilkuletniej Heleny. 6-letnia dziewczynka po raz pierwszy widzi niemieckie samoloty i musi się ukrywać w schronie. Niewiele z tego wszystkiego rozumie, stara się wyciągać wnioski na miarę swoich możliwości. Widzi idących tłumnie do getta Żydów. Dowiaduje się, że wielu znajomych i sąsiadów musi nosić na rękawie opaskę z gwiazdą Dawida...Widzi ojca, który przywozi z getta grupki Żydów do pracy w swojej wytwórni w głębi podwórka. Wreszcie odwiedza pana Kamila, który musi siedzieć wciąż na strychu. Którejś nocy widzi za to, jak tata wywozi taczki ziemi do skrzyni na
piasek. Okazuje się, że to z nory, jaką wykopuje dla pana Kamila, który
już nie może się ukrywać na strychu, bo sąsiad zaczyna coś
podejrzewać...
To od Kamila dziewczynka dostała kotkę Brygidy, jego siostry. Tylko na jakiś czas, na przechowanie, bo w getcie nie można trzymać zwierząt. Za jakiś czas kotka uratuje życie i pana Kamila, i jego siostry Brygidy...Ale to za jakiś czas, o czym Helena jeszcze nie wie. Z kotką łączy ją tajemnicza więź - Helena rozmawia ze zwierzątkiem i rozumie wszystko, co Kotka Brygidy do niej mówi.
Gdy wojna się kończy, znów wiele rzeczy się zmienia.
A potem spotykamy Helenę już w podeszłym wieku. Na jej drodze znów staje Kotka Brygidy, niby nie ta sama, niby jakaś praprawnuczka tamtej, ale Helena znów rozumie jej słowa. Na chwilę przecinają się też drogi Heleny i Brygidy, zaskakująco i niespodziewanie.
Książka chwilami wstrząsająca, wzruszająca, skłaniająca do zadumy. Dodatkowo klimat potęguje zwięzły styl, pozbawiony emocji oraz uczynienie główną obserwatorką wydarzeń małej dziewczynki.
Nie pozwala o sobie szybko zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz