poniedziałek, 17 czerwca 2019

"Milcząca arka. Mięso-zabójca świata" Juliet Gellatley, Tony Wardle

Rok pierwszego wydania: 2000
Ocena: 4/6


Autorzy są znanymi brytyjskimi działaczami na rzecz ochrony praw zwierząt. W tej pozycji przedstawiają kilka żelaznych argumentów, które wg nich przemawiają za tym, żeby ograniczyć, albo wręcz wykluczyć ze swojego menu mięso.
Gellatley od wieku nastoletniego jest wegetarianką. Książka rozpoczyna się relacjami jej z wizyt  w hodowli świń i na fermach drobiu. Opisuje dokładnie, w jakich warunkach trzymane są zwierzęta, których funkcje życiowe są drastycznie ograniczone. Mają albo znosić jak największe ilości jaj, albo rosnąć w zatrważającym tempie, by jak najszybciej trafić do rzeźni...Tu malowane są okrutne obrazy: wyrywane zęby, ucinane dzioby, połamane nóżki kurcząt itd. Jak dalekie są to sceny od sielankowych wyobrażeń o szczęśliwych kurach, grzebiących w ziemi pazurkami, czy świnek taplających się w błocie...Wstrząsające? Tak. Ale czy naprawdę jesteśmy dziś nieświadomi tego, co dzieje się, zanim kotlet trafi na nasz talerz? Wciąż dajemy się mamić  pięknym opowieściom hodowców o tym, że robią oni wszystko, by zwierzętom żyło się jak najlepiej. Reklamom wmawiającym nam, że soczysty stek jest atrybutem prawdziwego mężczyzny itd.
W dalszej części autorzy przytaczają wiele argumentów zdrowotnych mających pokazać, że schabowy na talerzu nie jest tak oczywiście niezbędnym elementem codziennego obiadu. Powołują się na liczne badania, medyczne pomiary, wskazujące na to, że wegetarianie są zdrowsi niż mięsożercy. Przypominają dietę naszych przodków, a także fakt, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu mięso w menu zwykłego człowieka pojawiało się kilka razy do roku! Było wyznacznikiem dobrobytu, pokarmem najbogatszych. Może dlatego odkąd zaczęto masowo produkować żywność, tak hurtowo zaczęliśmy się zaopatrywać w produkty pochodzenia zwierzęcego??? I chorować na choroby cywilizacyjne..
Do tego dochodzą rozważania na tematy ekologiczne. Autorzy pokazują (znów na podstawie badań), jaki wpływ na zmianę klimatu, środowiska ma tak bardzo rozwinięty przemysł mięsny.

Nie jest to książka, która nachalnie namawia do zmiany stylu życia i zrezygnowania z jedzenia mięsa. Na pewno jest prowegetariańska i proekologiczna. Nie straszy. Głównym aspektem, na jaki zwraca uwagę jest moralność. Stawia czytelnika przed pytaniem: czy rzeczywiście człowiek ma prawo skazywać zwierzęta na tak okrutne, niehumanitarne cierpienia, by zaspokoić swój rozbuchany apetyt i zapełnić rozciągnięty żołądek?
Warto po nią sięgnąć. By poszerzyć wiedzę, horyzonty, inaczej spojrzeć na otaczający nas świat. Być może zmienić nawyki, być może utwierdzić się (jak ja ;) ) we wcześniej obranej drodze.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz