wtorek, 31 sierpnia 2021

"Ta chwila" G. Musso

 Rok pierwszego wydania: 2015

Ocena: 3,5/6



Rzadko do tej pory sięgałam po literaturę francuską, ale tak się zdarzyło, że powieścią Musso otwierałam wakacje i powieścią tegoż autora je kończę ;) Są trochę mało francuskie, bo ich akcja dzieje się w Ameryce, ale autor Francuzem jakby na to nie patrzeć-jest ;)

Ależ dziwna jest ta powieść! Zaskoczyła mnie zupełnie, spodziewałam się całkiem innej lektury i akcji, zwłaszcza po doświadczeniach z "Dziewczyną z Brooklinu". 

Arthur, młody lekarz, tuż po studiach, dostaje od ojca (który tak naprawdę nie jest jego ojcem...) w spadku latarnię morską Dwudziestu Czterech Wiatrów. Warunek jest jeden: chłopak nie może otworzyć drzwi, które jego ojciec zamurował kilkanaście lat wcześniej na wyraźne polecenie dziadka Arthura. Co kryje się za drzwiami? Może jakiś trup? Nie, podobno coś dużo gorszego...Chłopak ma wrażenie, że ojciec celowo postawił go przed zamurowanymi drzwiami, licząc, że ten nie posłucha zakazu. Tak się i stało. Arthur odkrywa tajemnicę, która pociąga za sobą kolejne. I staje się przyczyną wielu kłopotów, jakże fantastycznych! Wraz z bohaterem czytelnik zaczyna...przenosić się w czasie!

Akcja ma niesamowite tempo. Zatłoczone, tętniące życiem ulice Nowego Yorku, brawurowe akcje, tajemnice rodu Costello, burzliwy związek z Lisą...Na nudę czytelnik nie może narzekać;) Jednak ja nigdy nie lubiłam takich wyimaginowanych scenariuszy i okazuje się-nadal do mnie nie przemawiają. A zakończenie okazało się zupełnie zaskakujące i trochę niejasne. Bo w końcu o co tu chodzi? Znikał? Przenosił się w czasie? Czy to tylko wyobraźnia?

Za to słowa z okładki zapadły mi w serce: 

"Nie zapomnij, że mamy dwa życia.



Drugie zaczyna się, gdy uświadomisz sobie, że żyje się tylko raz."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz