Autor: Debbie Macomber
Ocena: 3+/6
Wydawnictwo: Literackie
Ilość stron: 390
Jo Marie Rose jest młodą wdową. Paula, miłość swojego życia, spotkała dość późno, szybko zostali małżeństwem, jednak trwało ono tylko kilka miesięcy. Paul zginął w Afganistanie. Jo Marie chce zmienić swoje życie w sposób zdecydowany, dlatego rzuca pracę w banku a za odziedziczone po mężu pieniądze kupuje pensjonat w Cedar Cove. Wciąż ma wrażenie, że mąż jest blisko niej, że ją wspiera i podsuwa jej pomysły.
Do pensjonatu przyjeżdżają pierwsi goście. Abby po raz pierwszy od lat ma się spotkać z rodziną przy okazji ślubu brata. Równocześnie pojawia się w miasteczku po raz pierwszy od tragicznego wypadku, w którym zginęła jej przyjaciółka. Kobieta boi się reakcji dawnych znajomych, a przede wszystkim kolejnego potępienia i odrzucenia przez rodziców zmarłej.
Josh ma się spotkać z umierającym ojczymem. Wiele lat temu, po śmierci matki Josha ojczym wyrzucił go z domu. Od tej pory mężczyźni nie potrafią ukryć swojej wzajemnej nienawiści. Jednak w ostatniej chwili potrafią sobie wyjaśnić pewne rzeczy i wybaczyć.
Akcja toczy się w przeciągu jednego weekendu. Jednak w życiu każdego z bohaterów dzieje się bardzo dużo. I oczywiście historia każdego z nich zmierza do szczęśliwego rozwiązania wszystkich problemów. Nie zgadzam się jednak z okładkowym opisem, jakoby główną bohaterkę - właścicielkę pensjonatu - łączyło coś z Markiem - lokalnym złotą rączką. Wręcz przeciwnie, każde ich spotkanie przebiega w napiętej atmosferze. Ogólnie Mark jawi się jako postać bardzo tajemnicza, można wyczuć, że wiele ukrywa, jednak nic o nim nie wiadomo. Powieść nie jest zbyt przesłodzona ani landrynkowo naiwna. Jedynie obcowanie ze zmarłymi bardzo mi zgrzytało...
Opowieść jest snuta trójtorowo. Rozdziały dotyczące poszczególnych bohaterów przeplatają się, przy czym w tych o Jo Marie narracja jest pierwszoosobowa, a w pozostałych-trzecio. Trochę to dziwne i niewygodne.Ani stylowi, ani tłumaczeniu nie mam nic do zarzucenia, są poprawne i zgrabne.
Całość czyta się szybko i przyjemnie. Myślę, że sięgnę po kontynuację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz