Autor: Cathy Glass
Ocena: 5/6
Wydawnictwo: Muza S.A.
Kolejna rewelacyjna książka pani Glass (to pseudonim), która od 25 lat jest rodziną zastępczą (takiej formie, jaką opisuje, u nas odpowiada chyba określenie RZ pełniącej funkcję pogotowia). Tym razem pod jej dach trafia 8-letnia Aimee, skrajnie zaniedbana, niegrzeczna i agresywna. Każdy, kto zapoznaje się z dokumentacją dziewczynki stwierdza, że powinna być odebrana matce zaraz po urodzeniu. Tym bardziej, że każde z jej przyrodniego rodzeństwa trafiało do adopcji lub rodzin zastępczych. Susan, uzależniona od narkotyków, mieszkająca w norze, bo nie da się tego nazwać mieszkaniem, w pełni zależna od dealerów, nigdy nie umiała zająć się swoimi dziećmi. Zarówno Cathy, jak i inni pracownicy opieki społecznej są zadziwieni, jak udało się Aimee "wypaść z systemu", dlaczego tyle lat była zapomniana mimo rażących zaniedbań i krzywd, jakie doznawała? Sprawa okazała się tym bardziej tajemnicza, gdy Susan przyznała, że prosiła opiekę społeczną, by zabrali mała zaraz po urodzeniu, a urzędnicy zamiast wykonać to zadanie, proponowali tylko różne formy pomocy...Przez wszystkie lata, które Aimee mieszkała z matką była ofiarą przemocy, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. To tłumaczy stan jej psychiki i trudne zachowanie, gdy zjawiła się u Cathy. Jednak nowa opiekunka jak zwykle mozolnie starała się dotrzeć do dziecka i choć trochę uporządkować jego świat. Udało się. Co więcej, Aimee trafiła do spokrewnionej rodziny adopcyjnej, gdzie zaczęła nowe życie:)
Jak wszystkie opowieści pani Glass, tak i ta jest przerażająca, smutna, zapadająca w głowę, serce i duszę. Nie można zapomnieć o Aimee długo po tym, jak przewróci się ostatnią kartkę.
Tym razem Autorka skupiła się głównie na pokazaniu współpracy z opieką społeczną. Wytyka systemowi wiele wad i zaniedbań, podkreśla opieszałość, ignorancję, brak chęci do współpracy, wynikające najczęściej z biurokracji. Smutek ogarnia na myśl, że polski system opieki społecznej działa bardzo podobnie, czyli nie najlepiej:(
Napisana jest dobrze. Może czasem opisywane są bardzo duże szczegóły, każdy krok, a dla odmiany niektóre sytuacje wg mnie są potraktowane zbyt ogólnikowo czy wręcz pominięte. A ciekawa bym była, jak pewne nieporuszone sprawy wyglądały.
Nie jest to książka ani łatwa, ani przyjemna. We mnie poruszyła całe pokłady empatii. Jednak warto czasem po takie sięgnąć, by przypomnieć sobie, że świat ma i ciemne strony...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz