Miałam nie robić żadnych podsumowań, ani planów. A jednak z ciekawości przejrzałam cały 2015 rok, żeby przypomnieć jakie książki trafiły w moje ręce.
Było ich równo 70 także całkiem sporo. Zwłaszcza mając na uwadze życiowe rewolucje, które w ubiegłym roku miały miejsce, a były dość czasochłonne. Jednak naprawdę dobrych pozycji, odkryć, książek, do których chciałabym wracać i o których myślałabym z sentymentem, raczej nie było. Poziom był całkiem średni, ocenowo 3-4-5. Na miano najlepszych pozycji na pewno trafiłyby któreś z klasyki, jak choćby "Północ i Południe". W tym roku chciałabym sięgnąć po inne powieści tej Autorki. Reszta to raczej czytadła, nie zapadające na długo w pamięć. Pewnie wynika to również ze wspomnianych rewolucji, bo książki były po prostu odskocznią, relaksem. Szukałam takich, które nie wymagają zbytniego skupienia, dają szansę na łatwe zajęcie myśli chociaż na chwilę. I takie w 2015 roku najczęściej były.
Co mnie cieszy, na listę "wyzwania klasyka" trafiło aż 16 pozycji, całkiem sporo.
Odkryłam polską współczesną pisarkę Katarzynę Enerlich. Przeczytałam większość jej książek. Niektóre były całkiem dobre, inne gorsze, jednak stanowiły fajny relaks:) Do pewnego momentu szłam podobną drogą samorozwoju, jak Pani Kasia, tym bardziej miło czytało mi się cykl o Prowincji.
Wróciłam do powieści Siesickiej. Przyznam, że z dużą przyjemnością. Choć dość cienkie i uznane raczej za młodzieżowe (z czym się do końca nie zgadzam), dały mi dużo radości i przemyśleń.
W zeszłym roku przeczytałam zadziwiająco dużo książek dla dzieci, a co zaskakujące jeszcze bardziej (dla mnie ;) ) wiele z nich opisałam na blogu , który znacząco ożył, zwłaszcza w drugiej połowie roku:) W sumie mając u boku dziecię lat kilku taki wybór lektur dziwić nie powinien;)
Jeśli chodzi o plany na rok 2016, to myśli me zaprząta historia. Mam duże braki w tej dziedzinie. Nigdy nie przepadałam za powieściami historycznymi, czytywałam jedynie lektury i w ostatnich latach nieco klasyki. Pora to zmienić. Zapałałam chęcią do sięgnięcia po zachwalanego Bunscha, zapomnianego Sienkiewicza (tym bardziej, że rok 2016 został uznany rokiem Henryka Sienkiewicza!), po historyczne powieści dla młodzieży. Plus oczywiście klasyki cd. Kuszą mnie coraz bardziej także książki biograficzne, które do tej pory omijałam szerokim łukiem. Kto wie, może ten rok okaże się i dla nich łaskawy?
Na pewno mam chwilowo dość współczesnej literatury typowo kobiecej, ckliwej, słodkiej i naiwnej. Chyba nastąpił przesyt. Na jak długo-nie wiadomo;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz