Autor: Krystyna Siesicka
Ocena: 3/6
Źródło: biblioteka
czyli, wg podtytułu: horror dla panienek z dobrych domów.
Tym razem nie zachwyciła mnie pani Siesicka, niestety, to powieść z tej mniej lubianej puli...
Sara, młoda pisarka, przyjeżdża do leśniczówki ukochanego wuja Bernarda i ciotki Ludmiły, przesympatycznych starszych państwa, by dokończyć pisać książkę dla młodzieży. Przy okazji ma zamiar przemyśleć sens snucia planów na przyszłość u boku Jana Krzysztofa, kierowcy rajdowego, która to przyszłość na pewno byłaby pełna wrażeń...
Pierwszą czytelniczką powstającej powieści jest ciotka, która wyrywa dyskietkę z nowo powstającymi rozdziałami dosłownie na gorąco prosto z komputera. I oczywiście ma do dzieła mnóstwo uwag...Tak zaczyna się mieszać realne życie Sary z tym wymyślonym powieściowej Matyldy (nawet Jan Krzysztof dzwoniąc do leśniczówki pyta: czy to Matylda? Nie, to ja, Sara...).
Jest kilka fajnych myśli, jest humor w wykonaniu wuja Bernarda, jest nieco sentymentalnie i nawet smutnawo chwilami. Nawet pojawia się diabeł, znikający kamień i różne podejrzenia, które stały się pretekstem dla podtytułu;)
Jednak jak dla mnie za dużo chaosu, akcja jakoś tak się plącze, że niewygodnie mi się czytało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz