Autor: Marta Kisiel
Ocena: 4/6
Ilość stron: 376
Źródło: biblioteka
Konrad, typowy mieszczuch, dziedziczy po dalekim krewnym Lichotkę, wielką, gotycką budowlę zagubioną w lesie. Porzuca swe dotychczasowe życie, pracę w agencji reklamowej, zostawia za sobą niespełnioną miłość i wyrusza zapakowanym po dach Tico, by w ciszy i spokoju pisać dzieło swojego życia. Okazuje się jednak, że nowemu właścicielowi będą towarzyszyć odwieczni mieszkańcy domiszcza: naiwny i przesympatyczny anioł Licho, miłośnik różowych bamboszków, ciągle kichający bo ma alergię na pierze, także własne; Utopce pojawiające się w łazience; nieszczęsny Szczęsny-widmo młodzieńca, który w XIX wieku zastrzelił się z miłości, a odkąd wyszedł z grobu wzdycha i mówi poezją; Krakers-potwór z morskich głębin, wiecznie ukryty w schowku i wspaniale gotujący!
Wiele elementów wskazuje na zamiłowanie Autorki do romantyzmu. Już
samo imię głównego bohatera, czy Szczęsny cytujący Słowackiego nawiązują
do tej epoki.
Jak nie czytuję fantasy, tak ta powieść mnie zaciekawiła! Jest niesamowicie
luzacka, śmieszna i relaksująca. Takie ciepełko, przy którym można się ogrzać gdy śnieżyca szaleje za oknem, a na stoliku paruje kubek z herbatką.
Jednak aż tak mnie nie wciągnęła, by nie zwrócić uwagi na stylistyczne i językowe niedoróbki. I na to, że jednak jest bardzo prosto i bardzo naiwnie;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz