Autor: Magdalena Witkiewicz
Ilość stron: 220
Ocena: 5/6
Źródło: pożyczona
Ewa i Maciek, małżeństwo około 30-tki. Pobrali się nie tyle z miłości (choć ta też była), co dla wygody i oszczędności, żeby móc się razem rozliczać z urzędem skarbowym. Skromny, cywilny ślub, potem obiad. Tak zadecydował Maciek. Bo jednak Ewa marzyła o romantycznych zaręczynach, białej sukni i kościele pełnym ludzi. I tak już zostało. To Maciek decydował, a ona się zgadzała. Można by powiedzieć, że Ewa miała wszystko: męża, dom w budowie, pieniądze i pracę. Wszystko oprócz uwagi i miłości męża. W jego oczach była zawsze tą "do niczego". Dlatego, gdy spotkała Pawła i zobaczyła w jego spojrzeniu zachwyt, bez dłuższego zastanowienia się z nim umówiła. A potem powrócił jeszcze Michał, przyjaciel sprzed lat...
Na pierwszy rzut oka to babskie czytadło, jakich wiele. Jednak jest w nim coś więcej. Coś, co włączyło moją empatię. Coś, co sprawiło, że powieść tkwiła w mojej głowie jeszcze długie godziny po skończeniu czytania.
Uważam, że problem zdrady, pozornego szczęścia w małżeństwie, związków "na pokaz" to ostatnio plaga społeczna. Dlatego ta książka jest ważna. Pokazuje, jak to naprawdę wygląda, od podszewki, dogłębnie.
Autorka opisała historię z życia wziętą językiem zupełnie zwyczajnym, bez zbędnego, a tak popularnego ostatnio erotyzmu, bez bluźnierstw, bez lukru. Miałam wrażenie, że słucham zwierzeń przyjaciółki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz