Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zawrocie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zawrocie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 września 2020

"Przelot bocianów" Hanna Kowalewska (Zawrocie t.5)

 Rok pierwszego wydania: 2011

Ocena: 4,5/6

I znów jestem w Zawrociu. Tym razem spotykam Matyldę w niecodziennej, wyjątkowej sytuacji. Jest w ciąży. Ale nie od razu potrafi się tym cieszyć. Nie tak miało się to wszystko ułożyć. Mimo obiecujących początków, tatuś dziecka zdecydowanie opowiedział się za związkiem z inną kobietą. W poprzednim tomie jawił mi się może nie idealnie, dość infantylnie, ale nie spodziewałam się po nim takiego świństwa:( Matylda wie, że nie może na niego liczyć. Na szczęście są w jej otoczeniu osoby, które potrafią się cieszyć z maluszka. Nie należą do nich, jak można się spodziewać, ani matka, ani siostra Matyldy. Choć o relacje z tą ostatnią kobieta mocno walczyła w poprzednim tomie, okazało się, że czarny charakter Zawrocia jest jednak zdecydowanie bardziej czarny niż się wydawało. Nie dość, że Matylda nie ma szans na odbudowę przynajmniej poprawnych  siostrzanych układów, to właśnie Paula rujnuje dosłownie jej życie:(

Na szczęście wreszcie pojawia się Paweł. Wraca nadzieja, że jednak coś pozytywnego może się jeszcze wydarzyć w życiu Matyldy. Ciekawe, jak ich historię skomplikuje autorka w kolejnej części serii.

Czytając "Przelot bocianów" doznawałam dwóch naprawdę silnych uczuć: było mi strasznie żal Matyldy i równocześnie nie mogłam wyjść z podziwu jak można być tak bezlitosnym, wręcz podłym jak Paula. 

A jednak nadal trzyma mnie w swoich szponach klimat Zawrocia, piękny język i styl powieści. Nie ukrywam też, że zauroczyły mi okładki kolejnych tomów. Są pelne kobiecej tajemniczości.

środa, 26 sierpnia 2020

"Inna wersja życia" Hanna Kowalewska (Zawrocie t.4)

 Rok pierwszego wydania: 2010

Ocena: 3,5/6

 


Zawrocie po raz 4. W sumie zastanawiam się, czemu ten cykl tak się nazywa, bo Zawrocia coraz tu mniej. 

Tym razem wszystko zaczęło się od zdjęć, które Matylda dostała od pani Mieci, sąsiadki z dołu. Przedstawiały ją jak 6-latkę w dziwnych okolicznościach. W miejscach i sytuacjach, których zupełnie nie pamiętała. Skąd te zdjęcia znalazły się u sąsiadki? Równocześnie dziewczyna uświadomiła sobie, że nie mam jej na żadnym rodzinnym zdjęciu z pierwszych tygodni życia Pauli, jej siostry. Co się wtedy z nią działo? Jak to możliwe, że we wspomnieniach pojawia się czarna dziura? Matylda rozpoczyna własne, małe prywatne śledztwo. Wyłaniają się z niego jak z mgły traumatyczne wydarzenia. Młoda kobieta poznaje jakby inną wersję swojego dzieciństwa. Musi się z nią zmierzyć. Inną wersję wydarzeń poznaje też matka Matyldy, żyjąca w przekonaniu, że to jej córka jest winna wszystkim wypadkom i nieszczęściom sprzed wielu lat...Cóż z tego, że prawda okazuje się całkiem inna, jeśli wersja sprzedawana przez Kazika na zawsze popsuła siostrzane relacje Matyldy i Pauli, a w psychice tej pierwszej wypaliła piętno poczucia winy... Czy siostrom uda się je jeszcze stworzyć jakąkolwiek bliską relację? Zawsze były wrogo do siebie nastawione. Dodatkowo sytuację pogarsza stan Pauli-depresja po poronieniu.

Matylda zbliża się do Jaśka, syna Danuty Malinowskiej. Już wiadomo, że nie są przyrodnim rodzeństwem. Czy to jeszcze przyjaźń, czy już kochanie? Młodzi długo balansują na cienkiej granicy. Nie uwolnili się jeszcze od demonów przeszłości. Nie chcą być dla siebie jedynie pocieszaczami...Jednak feromony nieprzerwanie przyciągają ich do siebie.

Po raz kolejny powieść nie kończy się happy endem.  Pozostawia to pewien niedosyt. Ale i zachęca do sięgnięcia po kolejną część cyklu. Po raz kolejny jest aż ciężka od trudnych rodzinnych relacji, skrywanych tajemnic, niedomówień i żalu budującego mur między matką i córką. Chwilami aż trudno znieść taką ilość zagubienia, smutku, samotności, jaka spoczywa na ramionach Matyldy Malinowskiej...

"Inna wersja życia" wydaje mi się najsłabsza z dotychczas przeczytanych tomów o Zawrociu. Trochę przegadana, trochę jakby była już powtórką niektórych scenek z poprzednich. Ale i tak czyta się jak zwykle dobrze. Język, styl i klimat nadal przyciągają i nie pozwalają odłożyć powieści przed zakończeniem. A okładka po prostu mnie zachwyciła!

 


piątek, 7 sierpnia 2020

"Maska Arlekina" Hanna Kowalewska

 Rok pierwszego wydania: 2006

Ocena: 4/6


Dziesięć lat temu Matylda była mężatką. Bardzo krótko, tylko przez rok. Po najszczęśliwszym roku jej życia Filip, nazywany przez przyjaciół Świrem, wyszedł przez okno z 4 piętra akademika i zniknął z życia Matyldy. Chociaż nie do końca. Bo ona wciąż czuje jego obecność gdzieś obok. Filip wciąż żyje w jej wspomnieniach. Doradza, ocenia, pociesza. Wyidealizowany artysta, który żył teatrem, poezją, przyjaciel Śmierci, odbierał świat na innym poziomie wrażliwości. Tego też uczuł Matyldę. Teraz to ona potrafi patrzeć na wiele rzeczy jakby jego oczami.

Pewnego dnia na grobie Świra pojawia się dziwna rzeźba-garbaty anioł. Ani Matylda, ani jej teściowa nic nie wiedzą na temat tego zdarzenia. A tylko one przypisują sobie prawo do grobu kochanego mężczyzny. Kto śmiał ingerować w ich prywatność? 

Nieoczekiwanie w życie Matyldy wkracza Olga, była partnerka Filipa. To ona była z nim przez cztery lata przed tym, jak Filip wybrał na żonę Matyldę. To ona pilnowała wdowy po śmierci Świra, by ta nie podążyła w jego ślady. A potem zniknęła na długie 10 lat. Co ją sprowadza? Olga nie jest już tą samą, mądrą kobietą. To pogrążona w smutku, rozgoryczona, uzależniona od alkoholu osoba, która nie umie poradzić sobie z przeszłością. 

Olga ląduje na dłuższy czas w kawalerce Matyldy. Potem obie przenoszą się do Zawrocia. To trudny czas, bolesnych rozmów, a raczej wykrzyczanych przez Olgę tajemnic i faktów z przeszłości. Dawna przyjaciółka ale i rywalka odziera Matyldę z wielu złudzeń. Kim naprawdę był Filip? Czy któraś z nich znała jego prawdziwe oblicze? I czy rzeczywiście śmierć była samodzielnym i dobrowolnym wyborem Świra?

A co z Pawłem? Paweł znika. Nie umie samodzielnie stawić czoła uczuciu. Dzieli się rozterkami z matką, a ta wpada w szał. Paweł wyjeżdża za granicę. Na długo. Może na zawsze. Czy pojawi się jeszcze w Zawrociu? Ciekawe :)

To bardzo mroczna część Zawrocia. Niespokojna. Pełna krzyku, pijackiego bełkotu, skołtunionych włosów i smrodu niemytego przez wiele dni ciała...Zaskoczyła mnie. Pokazała bohaterów w zupełnie innym świetle. Odwrotnie niż z przesłodzonych powieściach, tu pozytywne osoby okazały się mieć wiele skaz. 

Nie raz miałam ochotę odłożyć książkę, zapomnieć o opisach pijackich zachowań Olgi, o szukaniu butelek z alkoholem w zakamarkach Zawrocia. A jednak zwyciężała ciekawość. Kim był tajemniczy Mietek i jaki był jego udział w śmierci Świra? Co jeszcze wyjawi Olga?

Nie oprę się kolejnej części. Może za chwilkę. Muszę osłodzić wakacyjny czytelniczy czas jakąś przyjemniejszą lekturą. Ale wrócę do Zawrocia. Ciekawość mnie tam na pewno zagna.

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

"Góra śpiących węży" Hanna Kowalewska

Rok pierwszego wydania: 2001
Ocena: 5/6


Po trzech latach wróciłam do Zawrocia. Tyle czas upłynęło od momentu, kiedy powtórzyłam lekturę I tomu.
Tym razem Matylda stawia czoła przeszłości związanej ze śmiercią ojca. Przypadkowo znaleziony guzik oraz tajemnicze zdjęcia schowane od lat w pawlaczu, budzą w niej potrzebę odnalezienia śladów po osobie, która na pewno bardzo ją kochała, a która w rodzinie owiana jest milczeniem. Dlaczego matka nigdy nie wspomina swojego pierwszego męża? Dlaczego nie opowiada córce o tacie? Przecież dziewczynka spędziła z nim 5 lat. To dużo okazji do tworzenia wspomnień.
Matylda, wiedząc, że ojciec wychowywał się w domach dziecka, rusza do Sosenki, by szukać tak kogokolwiek mogącego pamiętać małego, samotnego chłopca. Tam poznaje historię Malinowskich, uzupełnianą potem przez kolejne odnalezione osoby.
Przy okazji poznajemy całkiem współczesną sytuację rodzinną Matyldy. Autorka świetnie pokazuje psychikę kobiety, jaka wyrosła z niekochanej, zawsze "tej gorszej" dziewczynki, która musiała dorastać w domu ojczyma, w cieniu młodszej przyrodniej siostry. Jednak z każdym rozdziałem poznajemy szczegóły, które sprawiają, że sytuacja nie jest tak jednoznaczna, jak wydawało się na początku.
W tle pojawiają się wciąż byli kochankowie Matyldy, manipulanci, nie umiejący przejść do porządku dziennego po rozstaniu. Szczerze podziwiam odporność psychiczną młodej kobiety na intrygi snute przez otoczenie...
I w tym wszystkim jeszcze Paweł. I Zawrocie. Czyli coś, co zaczyna iskrzyć, coś, o czym autorka nie pozwala zapomnieć, jednak wciąż pozostawia czytelnika z niezaspokojoną ciekawością, w oczekiwaniu na coś, co ma się wydarzyć. Czy rzeczywiście to, co wydaje się nieuniknione, wydarzy się w kolejnych tomach cyklu?
Powieść mnie po prostu wchłonęła. Matylda ze swoimi problemami i rozterkami stała mi się bardzo bliska.
Książka napisana jest bardzo dobrze. To nie pospolite czytadło, zniechęcające pospolitym językiem i przewidywalnym schematem. Tu tajemnica goni tajemnicę. A poetyckie zwroty i trafne myśli pozwalają delektować się lekturą.
Przede mną już leży "Maska Arlekina". Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie!

piątek, 28 lipca 2017

"Tego lata w Zawrociu" Hanna Kowalewska


Ocena: 4+/6
Rok pierwszego wydania: 1998


Książkę czytałam już kilka lat temu. Pamiętałam raczej tylko wrażenie, raczej pozytywne, z fabuły-niewiele. Gdy zobaczyłam w księgarni kolejne wznowienie, przypomniało mi się o tym tytule i z ciekawości, jakie tym razem zrobi na mnie wrażenie-przyniosłam z biblioteki.
To książka-puzzle. Z kawałków układamy rodzinną historię.
Matylda, 30-latka, mieszkanka "dziupli" na ostatnim piętrze bloku z wielkiej płyty w dużym mieście, dostaje w spadku po babce dom-siedlisko na prowincji. Dlaczego akurat ona? Pytanie tym bardziej ważne, że wiele lat temu babka wyrzekła się swojej córki i wnuczki, przez co Matylda widziała ją tylko raz w życiu i praktycznie nie znała. Dopiero teraz, z zapisków babki i małomiasteczkowych znajomości, układa obraz przeszłości. Wyłania się z niej postać bardzo kontrowersyjna, która miała odwagę być inna niż wszyscy, miała swoje poglądy, tajemnice i grzechy. Do tego Matylda-osoba o różnych obliczach, zaskakująca.
Powieść zbudowana z pytań. Pisana w formie monologu skierowanego do zmarłej ofiarodawczyni, jako kontynuacja dziennika prowadzonego przez babkę Aleksandrę.Wyjątkowo wnikliwe, bystre spojrzenie na rzeczywistość , świetna analiza psychiki człowieka. Bohaterowie, którzy są tak naprawdę antypatyczni, egoistyczni. Odrzucenie miłości dla ambicji. A to wszystko napisane językiem bardzo plastycznym, poetyckim, bez zbędnego rozwadniania, słodzenia. Prawdziwa uczta!
Jedyny mój zarzut, to nieco momentami nużące powtórzenia, te same pytania zadawane wielokrotnie i brak odpowiedzi na nie. Odpowiedzi wyłaniają się stopniowo, w miarę upływu akcji.
Powieść ma kontynuację w kilku kolejnych częściach. Pewnie stopniowo będę po nie sięgać.

piątek, 1 sierpnia 2014

49(169) Góra śpiących węży

Autor: Hanna Kowalewska
Ilość stron: 454
Ocena: 4+/6
Źródło: biblioteka

 

Drugi tom serii o Zawrociu .  Matylda kontynuuje podróż w przeszłość swej rodziny, tym razem skupia się na postaci swego ojca, który zginął w wypadku, gdy miała 5 lat. Poznaje przyszywaną "rodzinę" Malinowskich. Odkrywa różne bolesne tajemnice.
Jednak wg mnie to powieść nie tyle przygodowa, co refleksyjna. Bardzo podobają mi się przemyślenia Autorki i trafne spostrzeżenia na temat życia, relacji międzyludzkich czy zachowań.
Książkę czyta się dobrze, akcja jest ciekawa, aczkolwiek pod koniec zaczyna się nieco rozwlekać.