Rok pierwszego wydania: 2017
Ocena: 3,5/6
Odkąd pamiętam, byłam otoczona książkami. W rodzinnym domu w każdym pokoju stały na półkach książki. Uwielbiałam je oglądać, układać, przestawiać, a nawet bawiłam się w bibliotekę i nadawałam książkom numery, wpisane ołówkiem na pierwszej stronie:)
Gdy dorosłam, marzyłam o własnej księgarni. Malutkiej, klimatycznej. Moje pragnienia podsycały amerykańskie komedie romantyczne, których bohaterowie prowadzili takie właśnie księgarnie.
Niestety, ze względów rynkowych marzenia nie udało się zrealizować. Ale w to czułe miejsce w mojej duszy uderzyła książka "Pamiętnik księgarza".
Autor, były prawnik, przed wieloma laty, pod wpływem impulsu, kupił podupadający antykwariat w małym miasteczku w Szkocji. Właściwie nie miał takiego zamiaru. Przyjechał tylko w odwiedziny do rodziców, ale po wizycie w antykwariacie i zakupie kilku książek, wyszedł z niego już jako właściciel...
W Wigtown jest tylko jeden sklep spożywczy, jedna poczta, za to aż kilkanaście księgarni i antykwariatów! Miasteczko, zamieszkane na stałe przez ok. 900 osób, od dwóch dekad nosi dumne miano szkockiego „miasta książek”. Od 1999 roku odbywa się tu coroczny Wigtown Book Festival, który w 2018 roku odwiedziło ok. 29 tys osób!
Bythell opisuje swoją roczną pracę w "The Bookshop" w pamiętniku, a raczej dzienniku. Inspiracją stał się dla niego esej George’a Orwella z 1936 r. pod tytułem Bookshop Memories. Każdy dzień rozpoczyna zapisaniem ilości zamówień internetowych i tych zrealizowanych, a kończy stanem kasy i liczbą klientów. Pomiędzy tymi liczbami zawiera uwagi na temat zachowań klientów, relacjonuje spotkania i lokalne wydarzenia. Opowiada o wyprawach po nowe zbiory i o tym, że praca księgarza wcale nie jest taka łatwa i dochodowa, jak by się wydawało.
Zapiski to raczej suche fakty, notatki, niż zwierzenia. Czytelnik nie znajdzie tu opisu emocji autora.
Choć książka nie ma porywającej akcji, choć momentami powtarzalność sytuacji może nużyć, choć jest dość monotonna, to czyta się ją bardzo sympatycznie. Zwłaszcza mole książkowe poczują się dobrze między regałami uroczego antykwariatu "z duszą" w towarzystwie jego właściciela-pasjonaty.
Jedyne, co dla mnie było minusem, to fakt, że przewijające się tytuły z antykwarycznych zasobów należą głównie do literatury angielskiej i są mi nieznane. Ale przecież trudno, żeby w małym, szkockim miasteczku, nawet słynącym z ilości księgarni i antykwariatów, sprzedawano polską literaturę ;) Pod tym względem bardzo ciepło wspominam książkę "Przyślę panu list i klucz", której bohaterowie zaczytywali się w Sienkiewiczu czy Żeromskim;)
Po lekturze utkwiła mi w głowie jedna myśl: kiedy będę odwiedzała księgarnie czy antykwariaty, postaram się nie wychodzić z pustymi rękami ;)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pamiętnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pamiętnik. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 16 czerwca 2020
czwartek, 5 marca 2020
"Białe zeszyty" Sonia Raduńska
Rok pierwszego wydania:
Ocena: 4/6
Bardzo intymne zapiski kobiety, terapeutki, matki dwójki dorastających dzieci, wdowy, której mąż zginął niedawno w wypadku. Autorka pamiętnika balansuje między czarną dziurą depresji a radością z życia, z każdego dnia.
Białe zeszyty zapełniane są notatkami przez kilka lat. Możemy zatem obserwować, jak zmienia się wewnętrznie ich autorka. Wydarzenia zewnętrzne tak naprawdę nie są istotne, mogłyby nie istnieć. Ważne są myśli, odczucia, zmiany. Pytania stawiane sobie, stawanie twarzą w twarz ze swoimi słabościami, szukanie motywów swoich działań. Dojrzewanie.
Poznajemy kobietę, która żyje pięknie. Uczy się cieszyć chwilą coraz bardziej, ma przyjaciół, pisze listy, słucha dobrej muzyki, czyta dobre książki. Mimo, że jak każdy człowiek, musi się zmagać z przeciwnościami losu, stawiać czoła problemom codzienności, to jednak zewnętrzne aspekty życia nie hamują jej wewnętrznych przemian.
Forma książki jest specyficzna. Nie jest to typowy dziennik, z długimi zapiskami, z naciskiem kładzionym na styl i język. To raczej krótsze i dłuższe notatki, spontaniczne uwiecznienie chwili, myśli, refleksji.
Dla wielu osób ta książka może być ważna, może stać się inspiracją. Jednak ja znalazłam w niej mniej, niż się spodziewałam.
Ocena: 4/6
Bardzo intymne zapiski kobiety, terapeutki, matki dwójki dorastających dzieci, wdowy, której mąż zginął niedawno w wypadku. Autorka pamiętnika balansuje między czarną dziurą depresji a radością z życia, z każdego dnia.
Białe zeszyty zapełniane są notatkami przez kilka lat. Możemy zatem obserwować, jak zmienia się wewnętrznie ich autorka. Wydarzenia zewnętrzne tak naprawdę nie są istotne, mogłyby nie istnieć. Ważne są myśli, odczucia, zmiany. Pytania stawiane sobie, stawanie twarzą w twarz ze swoimi słabościami, szukanie motywów swoich działań. Dojrzewanie.
Poznajemy kobietę, która żyje pięknie. Uczy się cieszyć chwilą coraz bardziej, ma przyjaciół, pisze listy, słucha dobrej muzyki, czyta dobre książki. Mimo, że jak każdy człowiek, musi się zmagać z przeciwnościami losu, stawiać czoła problemom codzienności, to jednak zewnętrzne aspekty życia nie hamują jej wewnętrznych przemian.
Forma książki jest specyficzna. Nie jest to typowy dziennik, z długimi zapiskami, z naciskiem kładzionym na styl i język. To raczej krótsze i dłuższe notatki, spontaniczne uwiecznienie chwili, myśli, refleksji.
Dla wielu osób ta książka może być ważna, może stać się inspiracją. Jednak ja znalazłam w niej mniej, niż się spodziewałam.
sobota, 21 grudnia 2019
"Przerwana lekcja muzyki" Susanna Kaysen
Rok pierwszego wydania: 1993
Ocena: 4/6
Wstrząsający pamiętnik dziewczyny, która zgodnie z zapisem na karcie przyjęcia, dobrowolnie zgłasza się do szpitala psychiatrycznego ze stanem depresyjnym. Zagubiona, wystraszona dziewiętnastolatka daje się wsadzić do taksówki nowo poznanemu psychiatrze i odwieźć do kliniki. Przekonana, że spędzi w nim dwa tygodnie, opuszcza szpital po dwóch latach.
Po latach spisuje swoje przeżycia, doświadczenia, obserwacje. Opowiada o innych pacjentkach, ich zachowaniach. Krótkie rozdziały to jakby migawki z życia w miejscu, gdzie zacierają się granice między normalnością i odmiennością.
Wniknięcie w psychikę osób dotkniętych chorobą psychiczną jest wstrząsające. Opowieść pisana jest prostym językiem, stanowi raczej relację niż analizę, pozbawiona opisów emocji, pozwala czytelnikowi stanąć w roli obserwatora.
"Przerwana lekcja muzyki" to tytuł obrazu Vermeera, który zapadł w pamięć autorki. Tak samo jak zostało przerwane na chwilę życie bohaterki dzieła, tak samo jedna chwila przerwała życie Susanny Kaysen. Zatrzymało się ono, jedna chwila zmieniła wszystkie następne, pobyt w szpitalu zdeterminował resztę jej życia.
Autobiograficzność książki sprawia, że staje się ona jeszcze bardziej przejmująca i dająca do myślenia.
Ocena: 4/6
Wstrząsający pamiętnik dziewczyny, która zgodnie z zapisem na karcie przyjęcia, dobrowolnie zgłasza się do szpitala psychiatrycznego ze stanem depresyjnym. Zagubiona, wystraszona dziewiętnastolatka daje się wsadzić do taksówki nowo poznanemu psychiatrze i odwieźć do kliniki. Przekonana, że spędzi w nim dwa tygodnie, opuszcza szpital po dwóch latach.
Po latach spisuje swoje przeżycia, doświadczenia, obserwacje. Opowiada o innych pacjentkach, ich zachowaniach. Krótkie rozdziały to jakby migawki z życia w miejscu, gdzie zacierają się granice między normalnością i odmiennością.
Wniknięcie w psychikę osób dotkniętych chorobą psychiczną jest wstrząsające. Opowieść pisana jest prostym językiem, stanowi raczej relację niż analizę, pozbawiona opisów emocji, pozwala czytelnikowi stanąć w roli obserwatora.
"Przerwana lekcja muzyki" to tytuł obrazu Vermeera, który zapadł w pamięć autorki. Tak samo jak zostało przerwane na chwilę życie bohaterki dzieła, tak samo jedna chwila przerwała życie Susanny Kaysen. Zatrzymało się ono, jedna chwila zmieniła wszystkie następne, pobyt w szpitalu zdeterminował resztę jej życia.
Autobiograficzność książki sprawia, że staje się ona jeszcze bardziej przejmująca i dająca do myślenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)