wtorek, 16 lipca 2019

"Powrót do starego domu" Ilona Gołębiewska

Rok pierwszego wydania: 2017
Ocena: 3/6


Są wakacje. To czas, kiedy chętniej chwyta się po lekturę lekką, przyjemną, taką, której przeczytanie zabierze dwa leniwe popołudnia a treść szybko uleci z głowy.
Taki właśnie jest "Powrót do starego domu". Przewidywalny, banalny, lekki i przyjemny, ale trudno się po nim spodziewać czegoś więcej;)
Alicja Pniewska to kobieta-bluszcz. Opleciona wokół zaborczego męża, pracująca u jego boku, choć wymarzony zawód był całkiem inny...Cicha myszka, zakrzyczana przez mężczyznę, podporządkowana mu, przytłoczona wyrzutami sumienia z powodu niemożności urodzenia dziecka.Taki układ z reguły kończy się dość przewidywalnie: pojawia się ta trzecia, młodsza,piękna, uwodzicielska, która szybko zachodzi w ciążę z cudzym mężem...Alicja zostaje bez pracy, bez męża, bez mieszkania. Postanawia wrócić do starego domu pod Warszawą, który odziedziczyła po dziadkach i rodzicach. Nie widziała go od lat, gdyż mąż zabraniał jej wizyt w rodzinnej miejscowości. Dawno temu dom ten był świadkiem jej szczęśliwego dzieciństwa, dziś mocno podupadły wymaga generalnego remontu. Alicja decyduje się przywrócić mu dawną świetność i w tym cichym i spokojnym miejscu dojść do równowagi psychicznej. Szybko znajduje przyjaciół wśród mieszkańców małego miasteczka, a dawni sąsiedzi otaczają ją opieką. Oczywiście znajdują się też konkurenci do jej serca;) Oraz mały chłopiec, sierota, wychowywany przez babcię staruszkę, z którym Alicję zaczyna łączyć wyjątkowa więź.
Czy trudno się domyślić, co było dalej? Oczywiście, że nie;) Szybko Alicja ma i nowy dom, i pracę o jakiej od dawna marzyła, i nową, wspaniałą rodzinę :)
Żeby nie było tak banalnie i jednowątkowo, autorka dorzuca kilka ciekawych tematów. Pojawia się kryzys małżeński przyjaciółki Alicji-Doroty, choroba nowotworowa byłego męża, tajemniczy Dziad, którego w przeszłości dużo łączyło z dziadkiem kobiety...Ale mimo, że to pierwsza część cyklu, że wątki nie zostały zakończone (czy były mąż Alicji wyzdrowieje?), że na jaw wyszła rodzinna tajemnica, która na pewno zostanie rozbudowana w kolejnym tomie-nie sięgnę po niego.
Czasem potrzebna jest taka odskocznia od poważniejszych książek. Czasem trzeba wyłączyć mózg i z lekkością niewymagającą szczególnego skupienia przerzucać szybko kolejne kartki powieści takiej jak "Stary dom". Ale tylko czasem. I na krótko. Bo tego typu literatura szybko mi się nudzi. Wtedy wracam z przyjemnością i nowymi siłami do klasyki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz