środa, 18 października 2017

"Buszujący w zbożu" J.D.Salinger

Rok pierwszego wydania: 1951
Ocena: 5/6


Szesnastoletni Holden po raz kolejny wylatuje ze szkoły. Od dawna mieszka w internatach, z dala od domu. Tym razem postanawia nie czekać, aż wiadomość na piśmie dotrze do rodziców  i przyjadą go odebrać, obdarzając po raz kolejny wymówkami. Dysponując pewną ilością gotówki, pakuje swoją walizkę i wyrusza do Nowego Jorku, by przetrwać tu te kilka dni przed powrotem do domu i sfrustrowanych rodziców. Jednak wbrew oczekiwaniom czytelnika Holden nie rzuca się na atrakcje oferowane przez metropolię. Pełen skrajnych emocji, na wszystko reaguje przesadnie. Szuka sensu w swoim życiu i stara się jakoś wypełnić pustkę, by nie poddać się myślom samobójczym.
Akcja powieści toczy się w niedługim okresie czasu. To monolog skierowany od głównego bohatera (równocześnie narratora) do czytelnika. Holden opowiada o teraźniejszości, ale wraca też do zdarzeń z przeszłości, wspomina różne osoby, w tym swoje rodzeństwo, z którym jest mocno związany.
Ale to przede wszystkim opowieść o samotności i zagubieniu nastolatka. O problemie z odnalezieniem się w świecie, o niezgodzie na wiele propagowanych wartości, na pochwalany styl życia.
Czytając książkę nie raz nawiedzała mnie myśl, że nastolatki są w większości takie same, bez względu na miejsce i czas. Wg mnie to lektura nie tylko dla licealistów, ale także dla ich rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz