środa, 25 października 2017

"Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły" Mason Currey

Rok pierwszego wydania: 2013
Ocena: 3+/6


Autor zdradza we wstępie, jak powstała książka: był redaktorem w piśmie architektonicznym i miał za zadanie napisanie artykułu na jakiś nużący go temat. Z powodu tejże nudy szukał jak mógł zajęć zastępczych: kolejna kawa, porządki na biurku itd. W pewnym momencie wpadł na pomysł, by poszukać w internecie sposobów na zmobilizowanie się do pisania. Zaciekawiło go, jak pracują inni pisarze. A gdy trafił na pierwszych kilka wpisów na temat znanych osób i ich codziennych rytuałów owocujących wreszcie powstaniem obszernego, często kultowego dzieła, zaintrygował się tematem jeszcze bardziej. I tak zaczął zbierać informacje, na podstawie których powstała książka.
Temat jest ciekawy i można znaleźć tu kilka naprawdę zaskakujących informacji (jak choćby to, że Jane Austen kryła się z pisaniem powieści przed gośćmi i szybko ukrywała kartki, a A. Munro pisała opowiadania wychowując dwójkę małych dzieci i prowadząc dom-wykorzystywała na pracę cenne wolne chwile w trakcie drzemki dzieci albo wieczorami).
Jednak forma pozostawia wiele do życzenia. Jest to rzeczywiście wypis z różnych źródeł krótkich notek na temat tego, jakie codzienne zwyczaje związane z pracą mieli znani pisarze czy naukowcy. Są to naprawdę zwięzłe informacje, często danej osobie poświęcona jest niecała strona. A w całej niezbyt grubej pozycji mieści się ponad stu bohaterów. Na pewno autor poświęcił sporo czasu, wertując biografie i inne teksty źródłowe, których obszerna lista znajduje się na końcu książki (zainteresowani daną osobistością mają z czego korzystać!). I na pewno oszczędził mnóstwo czasu czytelnikowi, który do tylu wiadomości chciałby dotrzeć! Przez ciekawość można przeczytać, można przekartkować, można zapoznać się wyrywkowo z interesującymi nas postaciami. Ale czytanie "od deski do deski" jest nieco nużące, a ogromna ilość punktowych informacji w pewnym momencie zaczyna się mieszać (kto co robił?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz