Autor: Jeanette Kalyta
Ocena: 4+/6
Ilość stron: 320
Źródło: biblionetka
Autobiograficzna książka najbardziej chyba znanej w Polsce położnej. Opowiada o swoim życiu, ścieżce zawodowej, problemach ze zdrowiem, szukaniu własnej drogi duchowej. Prywatne sprawy przykryte są płaszczem milczenia. Jedynie narodziny własnych dzieci, w czasach, kiedy mężczyzna nie miał prawa wstępu na porodówkę, a dziecko zabierano od razu na oddział noworodków, położna opisała dość dokładnie, pewnie jako zaprzeczenie wszystkich tych warunków o jakie walczyła przez kolejne długie lata. Tu chylę czoła przed jej determinacją, by zmienić los rodzących i pojawiających się na świecie dzieci. Wiele razy Jeannette nadstawiała karku, forsując nowatorskie wówczas metody (choćby to, żeby dziecko zaraz po urodzeniu kłaść na brzuchu mamy) i ryzykowała utratą pracy sprzeciwianie się zwierzchnikowi. Na szczęście wraz z upływem lat trafiała do przyjaznych miejsc, prywatnych klinik, czy szpitala na Żelaznej, gdzie poród traktowany był i jest jak cudowne, magiczne wydarzenie, a nie taśmowy zabieg.
Opowieść pełna jest właśnie tej magii, jaką położna otacza zgłaszające się do niej pary. Opowieść o swoim życiu przeplata historiami cudów narodzin.
Kobieta zwyczajna, a jednak tak niezwykła. Pokazuje pracę położnej "od kuchni", z jej zmęczeniem (odbieranie porodów kilka nocy z rzędu...), czasem bezradnością, zadziwieniem ale i niesamowitą radością.
Książka budzi we mnie wiele emocji, zarówno irytację na panujący wcześniej system, jak i wzruszenie, podziw czy empatię. Lektura, którą powinna poznać każda kobieta:)
Uwielbiam tą książkę, przeczytałam jednym tchem. Teraz oddałam innej przyszłej matce :) położna z prawdziwego zdarzenia!
OdpowiedzUsuń