Autor: Nora Roberts
Ocena: 3-/6
Ilość stron: 264
Źródło: szafa z książkami
Nie lubię wszelkiej maści romansideł i nie wiem, czemu się pokusiłam na powieść Roberts:/ To typowa historia Kopciuszka, uratowanego przez pięknego (i bogatego) księcia.
Laura, była fotomodelka, utyka w trakcie zamieci śnieżnej na górskiej, pustej drodze. Piękną nieznajomą ratuje Gabe Bardley, artysta malarz, zabiera ją do swojej chatki malowniczej niczym z bożonarodzeniowej pocztówki, gdzie szukał samotności, ucieczki od przeszłości i natchnienia. Okazuje się, że kobieta jest w zaawansowanej ciąży i ucieka przed rodzicami swego niedawno zmarłego męża, którzy chcą jej zabrać dziecko-dziedzica fortuny. Laura nie ma rodziny, pieniędzy, małżeństwo było nie dość, że mezaliansem, to jeszcze wielką pomyłką, bo facet okazał się niezrównoważonym psychicznie alkoholikiem i damskim bokserem. Gabe, jak to na bogatego księcia przystało, po kilku dniach poślubia piękną Laurę, przyjmuje w górskiej chacie poród i uznaje noworodka jako swojego syna. Z nową rodziną przenosi się do swej miejskiej, przeogromnej rezydencji, a korzystając z fortuny zgromadzonej na koncie, pomaga już-żonie w walce z byłymi teściami.
Jedyne co mnie urzekało, to opisy zaginionej w zimowych górach chatki. Takie ckliwe i oklepane, a jednak piękne;)
Poza tym sama słodycz, lukrowana na dodatek, mało realna i pełna happy endów. Dla mnie ciężkostrawna, jednak jak wspomniałam nie lubię tego typu powieści i zdecydowanie już w połowie książki było mi za słodko;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz