wtorek, 28 lutego 2023

"Budowa Jalny. Rodzina Whiteoaków" Mazo de la Roche

 Rok pierwszego wydania: 1944

Ocena: 4,5/6



Pierwszy tom obszernej (16 tomów!) sagi kanadyjskiej powieściopisarki nie zachwycił mnie ani nie wciągnął tak od razu. Głównych bohaterów, Adelinę i Filipa, poznajemy w pewien wieczór, kiedy to wychodzą z teatru w Anglii. Właśnie przybyli z Indii, gdzie Filip pełnił służbę wojskową. Stanowią piękną parę, ona młoda, miedzianowłosa, smukła i wesoła, on starszy od niej, ale nadal bardzo przystojny i tolerancyjny. Mimo ciągłych kłótni, spowodowanych głównie wybuchowym charakterem Adeliny, żyją szczęśliwie, beztrosko i spokojnie. Po krótkiej wizycie w Irlandii u rodziców Adeliny, małżonkowie wraz z malutką córeczką, jej hinduską nianią, dwoma braćmi Adeliny, w towarzystwie gadającej papugi i kozy,  wyruszają w długą podróż statkiem do dziewiczej jeszcze Kanady, by zamieszkać w pięknym domu odziedziczonym po wuju Filipa. 

Przyznam, że przez tą część opowieści brnęłam z pewnym niesmakiem, lekkim znudzeniem, wręcz odłożyłam książkę po przeczytaniu kilkudziesięciu stron. Kojarzyła mi się z płytkim harlequinem... Na szczęście kilka tygodni później dałam jej jeszcze jedną szansę. 

Od momentu, kiedy Adelina i Filip podejmują decyzję o przeniesieniu się w głąb Kanady i budowie własnego domu w otoczeniu dzikiej przyrody i sąsiedztwie podobnych im osiedleńców ze Starego Kontynentu, lektura nabiera całkiem innego uroku. Codzienne zmagania, radość z każdego kolejnego etapu powstawania wymarzonego domu, małżeńskie spory, drobne romanse, tajemnice z przeszłości, skandale obyczajowe -to wszystko nadaje opowieści przyjemnego kolorytu. Postacie stają się wyraziste, zwłaszcza Adelina, kobieta, która swoim temperamentem i podejściem do konwenansów niejednego sąsiada przyprawiła o rozstrój nerwowy, a młodych mężczyzn o szybsze bicie serca ;) 

Z dużym zainteresowaniem czytałam o zwyczajach sprzed ponad stu lat. Zaskoczyło mnie np. to, że kobieta ściskała się gorsetem praktycznie do końca ciąży, tak, żeby nie było widać zmieniającej się sylwetki...Wspaniale opisana kąpiel całego towarzystwa w jeziorze przy blasku księżyca, ich stroje kąpielowe przedstawione ze szczegółami-pokazują, ile zmieniło się w naszym podejściu do ciała przez te dziesięciolecia. Sposób wychowywania dzieci- tak różny od znanego nam, relacje damsko-męskie i cały katalog reguł, co wypada, a co zdecydowanie nie...

I choć "Budowa Jalny" nie należy na pewno do literatury wysokiej klasy, choć ma sporo niedociągnięć, czytałam  ją ostatecznie z przyjemnością. Nie raz ulotnie kojarzyła mi się klimatem z Zielonym Wzgórzem, a buntowniczy charakterek Adeliny ma w sobie coś z Ani ;) 

Przede mną wiele kolejnych tomów. Liczę na dalsze przyjemne chwile spędzone wśród przedstawicieli kolejnych pokoleń rodziny Whiteoaków, ich przyjaciół i sąsiadów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz