piątek, 26 listopada 2021

"Droga do Zielonego Wzgórza" Budge Wilson

 Rok pierwszego wydania: 2008

Ocena: 3/6



Jako miłośniczka przygód Ani z Zielonego Wzgórza i wszystkich kolejnych miejsc, w których przyszło jej mieszkać ;) nie mogłam oprzeć się pokusie sięgnięcia po prequel do bestsellerowej serii by przekonać się, jak poradziła sobie jego autorka. Wrażenia? Niestety rozczarowanie :(

Jeśli chodzi o treść, to w sumie nie dowiedziałam się wiele nowego niż to, o czym pisała L.M.Montgomery, ubierając wiadomości o dzieciństwie Ani w jej wspomnienia i opowieści. Dziewczynka była wyczekanym i wymarzonym dzieckiem Berty i Waltera Shirley, dwojga młodych nauczycieli.  Niestety, rodzice zmarli  krótko po jej urodzeniu się. Niemowlęciem zaopiekowała się pani Thomas, pomagająca wcześniej mamie Ani w prowadzeniu domu. Warunki, w jakie trafiła dziewczynka, były okropne: pan Thomas ciągle pił, tracił pracę, wciąż brakowało pieniędzy na utrzymanie sporej gromady dzieci. Ania traktowana była od małego jak służąca. Musiała karmić maluchy, prać pieluchy, nosić wodę i gotować od wczesnych lat. Nie spotkało jej ani jedno dobre słowo, za to upokorzenia i surowość dotykały każdego dnia. Jej  radością i oknem na inny świat była szkoła i ukochana nauczycielka. 

Po tragicznej śmierci pana Thomasa Ania trafiła do rodziny Hammondów, gdzie żyło jej się równie ciężko. Tym razem musiała opiekować się ósemką maluchów, z których najstarszy miał 4 latka, w tym trzema parami bliźniąt! To w tym okresie Ania po raz pierwszy usłyszała od nauczyciela o Wyspie Księcia Edwarda, zobaczyła ją na obrazkach i zamarzyła, by kiedyś odwiedzić.

Styl i język powieści nie przypadły mi do gustu. Zabrakło mi pięknych, poetyckich opisów przyrody, tak charakterystycznych dla pisarstwa L.M. Montgomery. Także bujna wyobraźnia Ani została potraktowana mocno po macoszemu. Budge Wilson skupiła się głównie na opisach trudnego żywota dziewczynki, na jej codziennych obowiązkach, które nie raz na pewno przekraczały jej siły, a jednak rzadko pozbawiały optymizmu. Ania w wydaniu Wilson to nie ta sama Ania, która zamieszkała na Zielonym Wzgórzu ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz