środa, 24 lipca 2013

34(88) "Własne miejsca"

Autor: Katarzyna Tubylewicz
Wydawnictwo: Jacek Santorski & Co
Ilość stron: 220
Ocena: 5/6
Źródło: szafa z książkami


Szwecja widziana oczami Polki. Polska z perspektywy Szwecji, odarta z pozorów i patosu, prawdziwa aż do bólu.. Różne kultury, różne języki. Czy można mieć dwa "własne miejsca"?
Marianna, emigrantka, żona Szweda, której przepełnione tęsknotą serce wciąż wyrywa się do Polski, najpierw pogrążonej w beznadziei komunizmu, potem oddychającej pierwszymi powiewami kapitalizmu. Zmagając się z nowotworem, rozlicza się z przeszłością, odkrywa na nowo wielką miłość męża.
Paweł, syn Marianny, niby Szwed, a jednak przez matkę zarażany wciąż polskością, chcący pokochać i podbić Warszawę, pełną nowych szans. Szukający swojego miejsca na ziemi.
Dominika, samotna matka-studentka, na utrzymaniu rodziców, uwikłana w wieczne utarczki z matką, która wychowuje jej syna.
Matka Dominiki, która miłością do wnuka chce uleczyć serce zranione przez przeprowadzkę ukochanego syna do Stanów.
To chyba główne postacie powieści, które los zwiąże. W tle jest syn Dominiki, jej ojciec, mąż Marianny i inni, a każdy z nich wnosi nowe spojrzenie na wiele sytuacji.
Składa się to na naprawdę dobrą powieść. Bardziej psychologiczną niż obyczajową nawet. Nie infantylną, nie przesłodzoną, bardzo prawdziwą i wciągającą. Z wielką ciekawością czytałam Zapiski Szwedzkie Marianny, które zdradziły mi wiele aspektów życia w tym kraju. Opowieści z życia Dominiki i jej rodziców doskonale obrazują dość popularne dziś zjawisko symbiozy finansowej i emocjonalnej młodego pokolenia z rodzicami.
Na początku trochę męczyła mnie złożoność narracji, prowadzonej aż przez 5 osób. Jednak dość szybko przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadzało mi w dalszym czytaniu. Bardzo spodobał mi się język, jakim pisze Autorka. Jasny, przejrzysty, nie prostacki, jak to się często zdarza w polskich powieściach. Opisów jest tyle, ile trzeba, nic nie jest przegadane, ani przez chwilę powieść nie nudzi.




1 komentarz: