piątek, 19 lipca 2024

"Pójdę sama" Chisako Wakatake

 Rok pierwszego wydania: 2017

Ocena: 5/6



Pani Momoko jest po siedemdziesiątce. Jako młoda dziewczyna uciekła, można powiedzieć, od despotycznej matki do Tokio. Poznała miłość swojego życia, urodziła dzieci, była wzorową panią domu, żoną i matką. A teraz jest sama. Mąż zmarł kilkanaście lat temu, dzieci się usamodzielniły i nie utrzymują z nią niestety kontaktu. "Może to nic takiego-może  po prostu dawała córce zbyt wiele tego wszystkiego, czego sama dostawała od matki zbyt mało. Ku swojemu zaskoczeniu ona także próbowała kontrolować ją wedle własnego przekonania, wedle własnych gustów. To samo. Z matki na córkę. Z córki na jej córkę. (...) To jak choroba zakaźna." (str 40).

"(Matki) rozpaczają, że przywarły do swoich synów, nie dały im przestrzeni na oddech, że są odpowiedzialne za pustkę, która panuje w ich życiu. Tak wielka była rola matki w ich własnym" (str.46)

Powieść jest obrazem myśli, przeżyć wewnętrznych, refleksji pani Momoko. Wydawało mi się, że będzie to lekka, cienka książeczka, w sam raz na upalne popołudnie. Rzeczywiście, napisana jest prosto, a wstawki napisane dialektem (i jakoś tak koślawo przetłumaczone) mogą drażnić i męczyć. Jednak im dalej, tym tematyka okazała się coraz trudniejsza. Refleksje pani Momoko na temat samotności, starości i mnie dawały dużo do myślenia. Obudziły we mnie pewien rodzaj melancholii, bardziej jesiennej niż letniej....

"Jakie by kto miał życie, i tak jest samotny"

"Nikomu już nic nie zabiorę. Ani mnie nic nie zabiorą. Pójdę, dokąd zechcę, gdzie wiatr zawieje. Odpocznę, kiedy będę miała ochotę. Jestem już wolna" (str 47)

Pani Momoko podejmuje symboliczną, samotną, długą pieszą wędrówkę do grobu męża. Pod wysokie górki, przez ciemny las. Na tej drodze spotyka dziewczynki, młode kobiety, które są nią samą sprzed wielu lat, które wciąż żyją w niej. Rozmawia z nimi, przytula je, obdarza zrozumieniem. Jakże bliskie to jest obrazowi Wewnętrznego Dziecka!

Być może ta powieść trafiła do mnie w odpowiednim czasie. I przez to tak bardzo mi się spodobała. Przemówiła do mnie. Wypełniła mnie po brzegi. Nie ma przypadkowych spotkań. Spotkań z książkami też to dotyczy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz