poniedziałek, 30 stycznia 2023

"Kot, który spadł z nieba" Takashi Hiraide

 Rok pierwszego wydania: 2001/2016

Ocena: 3/6



Literatura japońska jest specyficzna. Trochę dla mnie mało zrozumiała. To jednak całkiem inna kultura, mentalność, inny świat. Nieznany mi zupełnie. "Kot, który spadł z nieba" idealnie się w ten klimat wpisuje ;)

Małżeństwo trzydziestoparolatków (narratorem jest sam autor) wynajmuje domek gościnny u starszych ludzi. Nie mają dzieci ani zwierząt (co było warunkiem najmu), oboje pracują w wydawnictwach. Pewnego dnia w ich maleńkim ogródku pojawia się śliczna, zgrabna kotka. Z każdym dniem zwierzątko oswaja się coraz bardziej, podchodzi bliżej, aranżuje zabawy. Okazuje się, że Chili mieszka w sąsiednim domu, jednak coraz więcej czasu spędza z małżonkami. Ma u nich nawet swoje miejsce do spania, miseczkę z mlekiem, a jednak każdego ranka wybiega, by pożegnać chłopca z sąsiedztwa, wychodzącego do przedszkola. Niestety pewnego dnia Chili ginie w wypadku. Wtedy też okazuje się, jak ważna stała się dla autora i jego żony. Kotka, która pojawiła się w ich życiu całkiem niespodziewanie, jakby spadła z nieba, zmieniła tak wiele. 

Tak naprawdę w tej niezbyt obszernej opowieści niewiele się dzieje. Autor dużo uwagi poświęca na obserwację chwili, przez co całość ma charakter poetycko-refleksyjny. Pojawia się też przesycony melancholią temat przemijania. 

Styl, którym posługuje się autor, jest oszczędny, wręcz ascetyczny, pozbawiony opisów, a mimo to  całkiem przyjemny i ładny. Jednak nużą kilkukrotne powtórzenia (np. fakt dotyczący nazwy uliczki).

Dzięki książce odbyłam kolejny etap mojej podróży dookoła świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz