piątek, 13 lipca 2018

"Masz przyjaciela. Jedz, módl się, kochaj w Rzymie" Luca Spaghetti

Rok pierwszego wydania: 2011
Ocena: 3,5/6



Gdy sięgałam po tę książkę w bibliotece, nie miałam świadomości, kim jest Luca Spaghetti. Dopiero na okładce wyczytałam, że przyjacielem Elizabeth Gilbert, autorki znanego "Jedz, módl się, kochaj" i że to właśnie Lucę Lizz wspomniała na kartach swojej powieści.
Po przekartkowaniu kilku pierwszych stron już nie mogłam się oderwać:) Tak dużej dawki "włoszczyzny", podanej tak  lekkostrawnie i przyjemnie, dawno nie miałam w ręce!
Luca, rzymianin z krwi i kości, pisząc coś na wzór autobiografii, zaprasza nas na wędrówkę ulicami Wiecznego Miasta. I co jest nie lada gratką, patrzymy na nie oczyma kogoś, kto się w nim urodził, dorastał, zna każdy jego zaułek, historię każdego kościoła, zabytku, zna najlepsze knajpki i najbardziej romantyczne miejsca! Przy okazji zdradza nam sekrety codzienności Włochów, opowiada o znanych i nieznanych turystom potrawach, dzieli się rozterkami na temat swojego nazwiska i przedstawia swoich przyjaciół:) Opowiada o swojej miłości do muzyki i o marzeniach.
W drugiej części Luca opisuje podróż swych marzeń, czyli wizytę w Stanach Zjednoczonych i wędrówkę coast to coast różnymi środkami lokomocji. Jednak nie jest to sucha, reporterska relacja, a pełna emocji i zachwytów opowieść o odkrywaniu tajemnic dalekiego kraju.
W trzeciej części pojawia się Elizabeth Gilbert, która mieszkała w Rzymie 3 miesiące w trakcie podróży opisanej w "Jedz, módl się, kochaj". Z Lucą poznali się za pośrednictwem wspólnego znajomego. Połączyła ich wyjątkowa przyjaźń. Tym razem czytelnik jest świadkiem lekcji, jakiej udziela rodowity Włoch Amerykance;)
Nie jest to książka ambitna, mądra, to raczej lekkie czytadło, pełne humoru, radości i włoskich klimatów. Luca opowiada bardzo ciekawie i szczegółowo na temat zarówno rzymskich zabytków, jak i miejsc, które odwiedził w Ameryce. Ja z ciekawością śledziłam je w internecie, a na moją szczególną uwagę zasłużył Amtrak California Zephyr, pociąg, w którym Luca spędził kilka niesamowitych dni w Stanach.
Idealna lektura na wakacje, na lato. Tylko przestrzegam: grozi ochotą natychmiastowego udania się do Rzymu;) We mnie wzbudziła wielką tęsknotę za Wiecznym Miastem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz