poniedziałek, 30 stycznia 2023

"Kot, który spadł z nieba" Takashi Hiraide

 Rok pierwszego wydania: 2001/2016

Ocena: 3/6



Literatura japońska jest specyficzna. Trochę dla mnie mało zrozumiała. To jednak całkiem inna kultura, mentalność, inny świat. Nieznany mi zupełnie. "Kot, który spadł z nieba" idealnie się w ten klimat wpisuje ;)

Małżeństwo trzydziestoparolatków (narratorem jest sam autor) wynajmuje domek gościnny u starszych ludzi. Nie mają dzieci ani zwierząt (co było warunkiem najmu), oboje pracują w wydawnictwach. Pewnego dnia w ich maleńkim ogródku pojawia się śliczna, zgrabna kotka. Z każdym dniem zwierzątko oswaja się coraz bardziej, podchodzi bliżej, aranżuje zabawy. Okazuje się, że Chili mieszka w sąsiednim domu, jednak coraz więcej czasu spędza z małżonkami. Ma u nich nawet swoje miejsce do spania, miseczkę z mlekiem, a jednak każdego ranka wybiega, by pożegnać chłopca z sąsiedztwa, wychodzącego do przedszkola. Niestety pewnego dnia Chili ginie w wypadku. Wtedy też okazuje się, jak ważna stała się dla autora i jego żony. Kotka, która pojawiła się w ich życiu całkiem niespodziewanie, jakby spadła z nieba, zmieniła tak wiele. 

Tak naprawdę w tej niezbyt obszernej opowieści niewiele się dzieje. Autor dużo uwagi poświęca na obserwację chwili, przez co całość ma charakter poetycko-refleksyjny. Pojawia się też przesycony melancholią temat przemijania. 

Styl, którym posługuje się autor, jest oszczędny, wręcz ascetyczny, pozbawiony opisów, a mimo to  całkiem przyjemny i ładny. Jednak nużą kilkukrotne powtórzenia (np. fakt dotyczący nazwy uliczki).

Dzięki książce odbyłam kolejny etap mojej podróży dookoła świata.

poniedziałek, 23 stycznia 2023

"W samym środku zimy" Isabel Allende

 Rok pierwszego wydania: 2017

Ocena: 4,5/6





Lucia Maraz, sześćdziesięciodwuletnia Chillijka, przyleciała do Stanów na serię gościnnych wykładów. Wynajmuje mieszkanko w piwnicy domu Richarda, sześćdziesięcioletniego profesora z tej samej uczelni. Tych dwoje jest przekonanych, że są już na etapie "zimy" swojego życia, choć Lucia nie traci jeszcze nadziei na miłość i ognisty romans. Pewnego zimowego dnia, w szalejącej śnieżycy, Richard powoduje stłuczkę. I tak w życiu obydwojga pojawia się młodziutka, drobna Evelyn, wystraszona nielegalna imigrantka z Gwatemali, z trupem w bagażniku w pakiecie.

Zimowa akcja przepleciona jest historią życia Evelyn, w tle której obserwujemy brutalną rzeczywistość Gwatemali, oraz historią Lucii, ściśle powiązaną z politycznymi zmianami w dwudziestowiecznym Chile.  Autorka porusza trudny temat uchodźctwa z krajów Ameryki Środkowej, ale przecież współcześnie dotyka on praktycznie całego świata.

Początkowo powieść wydawała mi się lekkim czytadłem, ot tak na rozluźnienie i poprawę nastroju. Jednak wątki wspomnieniowe obu bohaterek dotykają skrajnych emocji, drastycznych wydarzeń, tak że ciężar lektury zdecydowanie rośnie...Autorka nie stroni od trudnych tematów: depresji, niepełnosprawności, śmierci dziecka, handlu ludźmi, bestialskich morderstw...

Całość napisana jest lekkim stylem i językiem, tak że "czyta się samo". Jednak zapada w pamięć, daje do myślenia. Nabrałam ochoty na kolejne powieści Allende.

Książka idealnie wpisuje się w moje wyzwanie: Podróż dookoła świata. W trakcie lektury nie raz zaglądałam do Internetu, żeby poczytać o historii Gwatemali, Chile, o Ameryce Środkowej, a nawet pooglądać zdjęcia z tych państw. A o to też w tym wyzwaniu chodzi -  o poznawaniu świata przez literaturę :)

czwartek, 19 stycznia 2023

"Moja historia czytania" Alberto Manguel

 Rok pierwszego wydania: 1996

Ocena: 4/6

Autor był lektorem Borgesa.

W grubym tomiszczu opisuje historię książki, począwszy od kamiennych tabliczek; historię bibliotek, różne style czytania, rodzaje czytelników, miejsca, w których się czyta, formy czytania (głośne, komuś, ciche itp). Wszystko to ubrane w formę esejów.

Przyznam, że wcześniej niewiele wiedziałam o tej książce i, pewnie sugerując się tytułem, spodziewałam się opowieści o przeczytanych lekturach. Stąd moje zaskoczenie było wielkie ;)

Trudno mi się czytało tę książkę w sposób ciągły, od początku do końca. Momentami mnie nużyła. Za to czytana na wyrywki była dużo łatwiej zjadliwa ;) Czy zostanie w mojej głowie coś z wiadomości, które przeczytałam? Wątpię...Czy jest słaba? Na pewno nie! Tylko nie zaspokoiła moich potrzeb i oczekiwań na tę chwilę.


środa, 18 stycznia 2023

"Judasz" Amos Oz

 Rok pierwszego wydania: 2014

Ocena: 5,5/6



Przełom lat 50-tych i 60-tych XXw. Jerozolima przedzielona murem. Dwudziestokilkuletni Szmuel rzuca studia, gdyż ojciec po plajcie firmy nie jest w stanie dalej finansować jego nauki. Przerywa też pisanie obiecującej pracy magisterskiej na temat Jezusa w oczach Żydów. Po wielu latach związku rzuca go dziewczyna, która wychodzi za mąż za byłego faceta...Po tylu porażkach Szmuel, w poszukiwaniu samotności i spokoju, decyduje się na podjęcie pracy jako "osoba do towarzystwa" niepełnosprawnego staruszka. W zamian za zamieszkanie i skromne wyżywienie ma spędzać z podopiecznym kilka popołudniowo-wieczornych godzin i po prostu z nim rozmawiać.

W ten sposób Szmuel trafia do tajemniczego domku na końcu jednego z jerozolimskich zaułków. I tu na dobrą sprawę kończy się akcja ;) a zaczynają filozoficzno-religijno-polityczno-życiowe rozmowy. Ale za to jakie są te rozmowy! Mężczyźni spierają się w temacie zdrady, sensu wojny, polityki Ben Guriona, historii Żydów, roli Judasza w dziele Zbawienia. 

Dawnym właścicielem domu okazuje się Szealtiel Abrabanel, który za swoje poglądy w temacie zasadności wojny i istnienia Izraela zostaje uznany za zdrajcę. Abrabanel był przekonany, że możliwe jest pokojowe współistnienie Żydów i Arabów na jednym terenie, a ideę tworzenia państw uważał za bezzasadną. Krytykował fakt, że ściągający z całego świata po Holokauście Żydzi traktują Palestynę jako miejsce sobie należne, tym samym traktując jak obcych tych, którzy na tej ziemi trwali od pokoleń. Z piętnem hańby i zdrady, Abrabanel spędza ostatnie lata życia izolując się od świata we własnym pokoju. Przez jakiś czas toczył jeszcze spory z Waldem, przerwane jednak brutalną śmiercią Michy, syna jednego, a zięcia drugiego.

W międzyczasie w tle pojawia się była synowa Walda, córka Abrabanela i żona Michy - Atalia, niemal dwa razy starsza od Szmuela. Kobieta fascynuje go od pierwszych chwil, a jej tajemniczość, niedostępność i wyrachowanie tylko podsyca uczucia studenta. Atalia nosi jednak w sercu i pamięci obrazy i myśli, które nie dają jej zasnąć ani zaufać żadnemu mężczyźnie.

Nie jestem w stanie określić, czym tak bardzo mnie ta powieść zachwyciła...Klimatem? Tematyką? Językiem? Niektóre dyskusje ciągną się przez kilka stron, jednak przytaczane argumenty były dla mnie  nie raz ciekawe, odkrywcze, nowatorskie, wnoszące nową wiedzę, zwłaszcza jeśli chodzi o historię Izraela. Temat piętna zdrajcy na długi czas zasiał rozważania w mojej głowie. 

Na koniec cytat: 

"Każdy, kto jest gotów się zmienić, kto ma śmiałość się zmienić, zawsze będzie uważany za zdrajcę przez tych, którzy nie są zdolni do jakiejkolwiek zmiany, śmiertelnie się jej boją, nie rozumieją jej i żywią do niej niechęć." 

Powieść wpisuje się w podjęte znów w nowym roku wyzwanie Podróż dookoła świata.


czwartek, 12 stycznia 2023

"Zamek w Pirenejach" Jostein Gaarder

 Rok pierwszego wydania: 2008

Ocena: 3,5/6



Już raz czytałam tę książkę. Wiele lat temu. Chyba od niej zaczęła się moja długa znajomość literacka z Gaarderem. Pamiętałam tylko tyle, że wtedy bardzo mi się podobała. Na tyle, że wiele lat stała na mojej półce, czekając, aż do niej wrócę raz jeszcze. I właśnie w ramach porządków i wietrzenia wróciłam :) Ale...przeżyłam nie lada rozczarowanie...Jednak przez te lata przeszłam długą drogę w rozwoju duchowym, a także zrobiłam okazuje się wielki postęp jeśli chodzi o jakość czytanej literatury ;)

Steinn i Solrun spotykają się przypadkiem (?) po trzydziestu latach w miejscu, w którym przeżyli dziwne wydarzenie. Byli parą przez  lat, kochali się, a jednak wydarzyło się coś, co ich rozdzieliło, na zawsze zmieniło ich życie. Coś jednocześnie tragicznego, niewyjaśnionego, magicznego. Teraz, po tylu latach, po raz pierwszy wracają w rozmowie do tamtych wydarzeń. Twardo stąpający po ziemi, oddany nauce Stein ma zupełnie inne poglądy niż Solrun, która poszła w kierunku wiary, religii i mistycyzmu.

Powieść ma formę maili, którymi wymieniają się bohaterowie. Dziwne zdarzenie staje się pretekstem do dyskusji na temat wszechświata, filozofii, religii. 

Dość szybko historia wydała mi się mocno przegadana. Filozoficzne wywody ciągną się w nieskończoność...Przez połowę książki (na szczęście niezbyt grubej...)  czytelnik nie ma pojęcia, co tak naprawdę się stało, o co chodzi, co oboje omijają tak szerokim łukiem. Nagle w połowie-wszystko się wyjaśnia. Wtedy też zaczynają się bardzo szczegółowe opisy wydarzeń sprzed lat. Aż dziw, że po 30 latach bohaterowie pamiętają takie szczegóły! 

Największym zaskoczeniem i atutem okazuje się zakończenie.

Na okładce książki widnieje obraz Rene Magritta "Zamek w Pirenejach", przedstawiający wielki głaz zawieszony w powietrzu nad wzburzonym morzem. Obraz ten wisiał we wspólnym mieszkaniu Steinna i Solrun. To symbol ich poglądów. Każde z nich interpretowało go inaczej. 

Może nie warto wracać do książek, które dawno temu zachwyciły, żeby nie pozbywać się złudzeń i zachwytu? A może jednak warto, żeby zobaczyć, jak dojrzewamy i się zmieniamy...


Książka wpisuje się w odnowione wyzwanie Dookoła świata.

wtorek, 3 stycznia 2023

Podsumowanie roku 2022



Rok 2022 był czytelniczo ogólnie mówiąc-przeciętny. Przeczytałam 62 książki, ale niewiele z nich zapadło mi w serce i pamięć, na szczęście nie było też zbyt wielu negatywnych rozczarowań.

Niestety, z różnych względów, około polowy roku porzuciłam pisanie bloga. Czy uda mi się wrócić do niego? A może i nadrobię opisowe zaległości?

Wyzwanie Podróż dookoła świata też uległo zaniedbaniu w okolicach wakacji. Mimo wszystko udało mi się "odwiedzić" 20 krajów, sięgnąć po powieści autorów dotąd mi nieznanych, m.in. z Japonii, Czech, Rumunii, krajów Ameryki Południowej. Utwierdziłam się w tym, że najbardziej współgra ze mną literatura angielska i skandynawska, za to czeska nie bardzo wpisuje się w moje gusta :) 

Jesienią przyszedł czas na pilne już czyszczenie własnych półek, przez trzy miesiące nie odwiedzałam bibliotek, czytałam jedynie zachomikowane wcześniej tytuły, które dosłownie już mnie zasypywały...Jednak już w styczniu mam zamiar wrócić do podróży :) 

Moje wielkie postanowienie, że rok 2022 będzie rokiem klasyki, niestety spełzło na niczym. Podobnie Nobliści-w minionym roku sporadycznie po nich sięgnęłam.

A jednak, mimo wszystko, był to rok ciekawy literacko, czytałam nie raz pozycje bardzo obszerne, z reguły bardziej ambitne i wymagające więcej skupienia niż sztampowe czytadła ;)

Wyciągając wnioski-na rok 2023 nie robię żadnych postanowień, które mogłyby mnie wiązać czy, o zgrozo, wywoływać potem wyrzuty sumienia! Będę czytała to, na co akurat mam ochotę i nastrój!