środa, 31 października 2018

"Jądro ciemności" Joseph Conrad

Rok pierwszego wydania: 1902
Ocena: 3/6



Końcówka XIX wieku. Marlow, żeglarz, Anglik, wyrusza do dzikiego serca Afryki, gdzie ma zostać kapitanem parowca pływającego rzeką Kongo. Podczas podróży do celu, Marlow ma okazję obserwować wybrzeże Afryki i ludzi. Skłania go to do wielu refleksji. Gdy dociera do stacji centralnej, dowiaduje się o awarii swojego statku. Zmuszony jest spędzić w tym miejscu kilka miesięcy. Daje mu to niepowtarzalną okazję do poznania prawdziwego oblicza kolonizacji. Pyszni, chciwi biali, myślący tylko o zyskach z kości słoniowej i czarni umierający z głodu i wycieńczenia...Do Marlowa wciąż docierają wieści o tajemniczym Kurtzu, agencie z odległej stacji, który szczyci się ogromnymi ilościami zdobytej kości słoniowej. Teraz leży chory, a Marlow ma pospieszyć mu z pomocą przez pierwotną dżunglę. Kim w rzeczywistości okaże się Kurtz? Geniuszem postępu czy niebezpiecznym szaleńcem?
Historię poznajemy z ust Marlowa, który opowiada ją po latach przyjaciołom zebranym na pokładzie jachtu zakotwiczonego na londyńskim nabrzeżu Tamizy.
Tytuł ma wydźwięk symboliczny. Oznacza zarówno środek czarnego kontynentu, jak i ciemność głębi duszy człowieka.
Ta krótka powieść zmęczyła mnie. Opisy makabrycznych zachowań, pełnej dominacji kolonizatorów nad tubylcami, niskich instynktach, które wyzwalają się w ludziach w tych ekstremalnych warunkach, z drugiej strony- dzikość czarnoskórych, traktowanych gorzej niż zwierzęta -  czynią lekturę  mało przyjemną i trudną.
Z pewnością wiele tu wątków autobiograficznych. Conrad pracował w zawodzie marynarza,  lata spędził na żaglowcach i parowcach. W powieści wykorzystał wspomnienia z sześciomiesięcznego pobytu w Kongu Belgijskim.
Styl pisania Conrada nie przypadł mi do gustu. Brak dialogów, monotonia opowiadania powodowały znużenie. Być może dam jeszcze kiedyś szansę autorowi, ale na pewno minie sporo czasu, zanim sięgnę po kolejną jego powieść.

wtorek, 30 października 2018

"Dwór" Isaac Singer

Rok pierwszego wydania: 1967
Ocena: 5+/6


Rewelacyjna opowieść noblisty z 1978 o życiu Żydów po powstaniu styczniowym.
Po zesłaniu hrabiego Jampolskiego na Syberię, zarządcą jego dworu zostaje pobożny Żyd Kalman, prosty, pracowity kupiec. We dworze pozostaje żona hrabiego, pełna wiary w szczęśliwy powrót męża, i dwójka jego dorastających dzieci, Lucjan i Felicja. Dzięki swej przedsiębiorczości i pracowitości Kalman szybko staje się jednym z najbogatszych kupców w okolicy. Za sprawą umów podpisanych z władzami rosyjskimi na dostarczanie materiałów do budowy kolei, błyskawicznie pomnaża swój majątek, co chwilami wprawia go w zakłopotanie i obawy, czy nie stanie się grzesznikiem.
Losy tych dwóch rodzin, hrabiego i Kalmana, nieoczekiwanie się splatają. Piękna córka Żyda, po odmowie wyjścia za mąż za mężczyznę przeznaczonego jej przez ojca,  ucieka z młodym hrabią Lucjanem, staje się przechrztą, a w Paryżu, w którym Lucjan musi się ukryć po powstaniu, dopada ją bieda, głód i hulaszcza nieodpowiedzialność męża...To nie jedyna troska w życiu Kalmana, ojca czterech córek...Jego kolejny zięć, syn rabina i dobrze zapowiadający się młodzieniec, zamiast poświęcać czas na studiowanie świętych pism, oddaje się nauce i po wielu latach zostaje lekarzem. Oddala się od żony i jej rodziny, co napełnia smutkiem i goryczą serce Kalmana...A i on, tak przecież pobożny, po śmierci żony żeni się po raz drugi z Klarą, kobietą o niezbyt dobrej reputacji...To,co miało być radością i spełnieniem marzeń po niezbyt udanym pierwszym małżeństwie, okazuje się przekleństwem i wstydem dla całej rodziny...Ani dzieci, ani znajomi Żydzi nie chcą już utrzymywać kontaktów  z Kalmanem...Interesy idą coraz gorzej, a w miasteczku zaczyna narastać antysemityzm...
Historia, która na początku wydaje się prosta i napawa optymizmem, z każdym rozdziałem gmatwa się i zaskakuje.
Singer stworzył wspaniałe osobowości, każda z nich ma wyrazisty charakter i reprezentuje inny wymiar ludzkiego losu. Dobro zderza się ze złem, postępowość z tradycją, nauka z zacofaniem, bieda z przepychem.  Czytając "Dwór" możemy się przekonać, że każda decyzja w życiu człowieka pociąga za sobą konsekwencje. Często zupełnie inne, niż się w pierwszej chwili spodziewamy...
Autor rewelacyjnie zobrazował również życie małego miasteczka po powstaniu styczniowym oraz sytuację społeczną w Europie w tym okresie . Nie raz miałam wrażenie, jakbym przeniosła się do tego tętniącego życiem, a dziś już zapomnianego świata, na zatłoczone uliczki, śmierdzące pomyjami i śmieciami podwórka, gwarne od krzyków wędrownych kramarzy czy szewców stukających młotkami na progach warsztatów. Bardzo interesujące były dla mnie opisy żydowskich obyczajów, strojów, ale także sposobu myślenia, stosunku do wiary, Boga, współwyznawców.
To jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku. Lektura bardzo bogata, zarówno w piękne słownictwo, wydarzenia, opisy, postacie. Brnie się przez nią dość powoli, a mimo to nie chce się jej odkładać.
Dalsze losy Lucjana i Felicji można poznać w "Spuściźnie" tego samego autora.

poniedziałek, 29 października 2018

Jesień z klasyką i noblistami

Jesień-długie, ciemne popołudnia i wieczory. Deszcz uderza w szyby, wiatr gwiżdże w kominie. A w domu ciepło, przytulnie...Idealny czas na lektury. Bardziej ambitne niż "babskie lekkie czytadła", po które chętnie sięgałam w letnie upały. Jakby umysł domagał się jesienią bardziej treściwego pożywienia:)

Jesienią mam ochotę na nowe wyzwania książkowe. Tym razem chcę się zmierzyć z noblistami i to tymi "starszymi". A dodatkowo-po dłuższej przerwie wrócić do klasyki. Mam chyba przesyt literatury współczesnej, z jej przewidywalnością, językiem i "bylejakością" (nie generalizuję, widocznie ja na taką trafiałam przez ostatnie miesiące lub celowo po taką sięgałam w okresach wielkiego zmęczenia).
Są dzieła, o których myślę od długiego czasu. Głównie klasyka rosyjska. Ale i dawne szkolne lektury, na które chciałabym spojrzeć po wielu latach innym, bardziej dojrzałym okiem;)
Może tej jesieni się uda?

piątek, 26 października 2018

"Nanga Dream: Opowieść o Tomku Mackiewiczu" Mariusz Sepioło

Rok pierwszego wydania: 2018
Ocena: 3/6


Po akcji ratunkowej, którą żyła cała Polska kilka miesięcy temu, nazwisko Mackiewicza jest znane chyba większości. Himalaista, bohater. Człowiek, o którym wcześniej nikt za bardzo nie słyszał, nagle trafia na pierwsze strony gazet i do najświeższych wydań newsów telewizyjno-internetowych.
Kim był tak naprawdę? W "Nanga Dream" poznajemy Tomka - małego chłopca, wychowywanego na wsi przez dziadków, wolnego, nie poddającego się żadnym schematom. Poznajemy nastolatka, który nie potrafi się odnaleźć w nowym życiu w Częstochowie. Buntuje się, nie chce się uczyć, trafia w środowisko mocno patologiczne. Alkohol, narkotyki, leczenie w Monarze, próby powrotu do "normalnego" życia. Wyjątkowo wrażliwy człowiek? A może leniwy buntownik, który niechęć do pracy, wysiłku i jakiegokolwiek przystosowania się ubiera w ideologiczne frazesy?
Wyjątkowo drażniła mnie ta książka. Po pierwsze: jakoś nie odbieram Mackiewicza jako bohatera, a raczej egoistę. Po drugie: zniechęcił mnie styl pisania Sepioło. Mam wrażenie, jakby chciał "na szybko" wykorzystać gorący temat. Powycinał mnóstwo fragmentów rozmów, wypowiedzi, filmików (wyjątkowo bogata bibliografia na końcu książki...), wymieszał je i próbował zrobić z tego bestseller, trafiający do ludzkich emocji. W książce jest wg mnie chaos. Mieszają się wątki, w opowieść o dzieciństwie wkrada się fragment o alpinizmie. Pojawia się dużo dygresji, niepotrzebnych wątków, postaci. Zabrakło za to jakiś głębszych przemyśleń.
Zmęczyła mnie ta książka.

poniedziałek, 22 października 2018

"Światła września" Carlos Luiz Zafon

Rok pierwszego wydania: 1995
Ocena: 3+/6


Po śmierci męża, życie pani Sauvelle i dwójki jej dzieci popada w ruinę. Poznają, co to bieda, ciężka praca, głód. Gdy w 1936 roku kobieta dostaje propozycję pracy w zamku wynalazcy i producenta mechanicznych zabawek na francuskiej prowincji na wybrzeżu, przyszłość wreszcie zaczyna się jej jawić w jaśniejszych barwach.
Pierwsze spotkanie z nowym pracodawcą robi niesamowite wrażenie zarówno na niej, jak i na jej dzieciach. Tajemnicza budowla pełna jest szokujących, mechanicznych urządzeń i postaci, patrzących na przybyłych swoimi sztucznymi oczami.
Kilkunastoletnia Irene poznaje Ismaela, mieszkańca pobliskiej wioski. Szybko łączy ich przyjaźń, wystawiona na próbę przez makabryczne wydarzenia, jakie mają miejsce w lesie dzielącym zamek od domu wynajętego przez rodzinę Sauvelle. Chłopak zabiera Irene na wycieczkę do opuszczonej latarni morskiej, w której, zgodnie z legendą, pojawiają się tajemnicze światła września w każdą rocznicę tragicznej śmierci młodej kobiety. Irene znajduje stary dziennik zaginionej kobiety. A okolicy zaczyna krążyć czarny, groźny cień. Jego historię zna tylko wynalazca mechanicznych zabawek. Cień zagraża życiu mieszkańców zarówno zamku, jak i małego domku na wybrzeżu...Ismael i Irene próbują stawić mu czoła i zapobiec kolejnym nieszczęściom.
To powieść bardziej młodzieżowa niż "dorosła". Zafon buduje napięcie, tworzy klimat grozy i mroku, czego odzwierciedleniem jest nawet przykuwająca uwagę okładka.  Czyta się szybko, ciekawie, ale na pewno nie ma tu głębszych przemyśleń ani ponadczasowych wartości. To tylko czytadło, napisane prosto i przyjemnie, do pochłonięcia w dwa wieczory.

środa, 17 października 2018

"Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza" Bjornstjerne Bjorson

Rok pierwszego wydania: 1857
Ocena: 3/6


"Pośród wielkich dolin Norwegii znajduje się niekiedy odosobnione duże wzniesienie, które słońce oświetla przez cały dzień (...). Mieszkańcy siedzib leżących bliżej stoków górskich, nie zalewanych tak hojnie potokami słońca, zwią takie wzniesienia Solbakken -  czyli "słoneczne wzgórze". Ta, o której opowiedzieć tu zamierzam, mieszkała właśnie na takim wzgórzu, w zagrodzie zwanej Solbakken".
To opowieść o miłości młodzieńczej, zakazanej. Torbjorn od urodzenia był "niegrzeczny", wychowywany więc twardą ręką ojca, bity, tym bardziej skory był do bojek i zacięty. Od małego słyszał o pięknej dziewczynce z sąsiedniego wzgórza, rozpieszczanej jedynaczce, o którą rodzice bardzo się troszczyli. Gdy dzieci dorosły, ich wzajemne uczucie zaczęło rosnąć w siłę. Jednak rodzice Synnowe nie chcieli nawet widzieć chłopaka w swoim domu, mając go za rozbójnika i awanturnika. Skromna, cicha dziewczyna cierpliwie czekała, by jej wybranek zmienił swoje zachowanie.
Drugi wątek to opisy pięknej, dzikiej przyrody Norwegii.
Trzecim elementem powieści są opisy mieszkańców norweskich wiosek w XIX wieku. Byli oni bardzo wierzący, bogobojni, związani ze swoją ziemią i działający zgodnie z rytmem przyrody.
Autor wspomina też norweskie legendy, pełne skrzatów i dziwnych zdarzeń.
Całość napisana jest prosto, wręcz naiwnie. Brak tu ciekawej akcji, przygód. Opowieść snuje się wolno, leniwie.
Autor jest laureatem Nagrody Nobla (1903).

wtorek, 16 października 2018

"Sowa Wesley" Stacey O'Brien

Rok pierwszego wydania: 2009
Ocena: 4/6


O'Brien, młoda badaczka, pracuje naukowo z sowami w Caltech. Pewnego dnia potrzebna jest stała opiekunka dla małej, kilkudniowej sówki, rannej i bezbronnej, nie mającej szans na samodzielne życie na wolności. Stacey podejmuje bardzo odpowiedzialną i wiążącą decyzję. Bierze Wesleya do domu, organizuje mu odpowiednie warunki do rozwoju i opiekuje się nim przez kolejne 19 lat! Stają się sobie bardzo bliscy, Wesley traktuje Stacey jak matkę, uczy się od niej wielu nietypowych dla sowy płomykówki rzeczy, choćby kąpania się w wodzie;) Kobieta zaś porównuje życie z sówką do wychowywania dziecka. Przez długi czas nie może nigdzie zostawić Wesleya, nosi go ze sobą w odpowiednio przygotowanym pudełku, gdyż każda rozłąka jest powodem przeraźliwego skrzeku sówki! Przystosowuje się do trybu życia nocnego zwierzęcia.
 Nie da się ukryć, że oprócz wielu przyjemnych, wesołych chwil, wspólne życie niesie też pewne utrudnienia, jak choćby staje na przeszkodzie związkom z mężczyznami, którzy nie są skłonni godzić się na życie z sową u boku przez kolejnych kilkanaście lat...Zwłaszcza, że sowa ta odżywia się...nieżywymi myszami, z kośćmi i futrem (wypluwanymi po strawieniu posiłku...), które często  trzeba jej zabić i odpowiednio pokroić. Tylko zagorzały biolog-naukowiec jest w stanie znosić takie rzeczy;)
Książka jest bardzo intymnym zapisem wspólnego życia Stacey i Wesleya. Opowieścią o niesamowitej więzi człowieka i zwierzęcia. Oczywiście wychowywanie sowy było dla badaczki znakomitą możliwością obserwacji zwyczajów sowy. Jednak o wiele większe znaczenie miała chyba przyjaźń i bliskość, jakie ich połączyła. Wrażenie robi odpowiedzialność i oddanie młodej kobiety. Można powiedzieć, że Wesley uratował jej życie, gdyż w obliczu ciężkiej choroby postanowiła walczyć o zdrowie i życie właśnie dla niego, by nie zostawić go samego i nie zawieść.
Z reguły nie doceniamy inteligencji ptaków i jeśli decydujemy się na ich hodowlę, traktujemy raczej jako ozdobę niż przyjaciół. Ta opowieść, niezwykłe źródło informacji o sowach, jest dowodem na to, że ptasi móżdżek jest w stanie ogarnąć dużo więcej niż nam się wydaje:)
W książce znajdziemy wiele zdjęć głównych bohaterów, co umila lekturę i daje lepsze wyobrażenie o Wesleyu.

poniedziałek, 15 października 2018

"Walden" Henry Thoreau

Rok pierwszego wydania: 1854
Ocena: 3+/6


Nazwałabym to dzieło klasyką minimalizmu. To zbiór reportaży-wspomnień, przemyśleń z dwuletniego okresu życia w drewnianej chacie nad brzegiem jeziora Walden. Autor postanowił oderwać się od społeczeństwa i cywilizacji z założeniem,że do szczęśliwego życia wystarczy dach nad głową, skromna odzież i żywność pochodząca z pól i lasów, ewentualni wyhodowana własnoręcznie. Thoreau krytykuje pracę zarobkową, jako zniewalającą i odbierającą szczęście oraz zabijającą rozwój duchowy i umysłowy. Twierdzi, że większość światłych, otwartych umysłów wyrosło w nędzy, dlatego też wysunął wniosek, że majątek ogranicza myślenie.
To bardzo kontrowersyjne poglądy, za takie mogły uchodzić nawet za życia autora czyli w połowie XIX wieku. A sam autor nieco przeczył sam sobie, zabierając do chaty jednak rzeczy materialne, które nabył wcześniej za zarobione pieniądze.
Pierwsza część wynurzeń Thoreau ma charakter zdecydowanie filozoficzny, ponadczasowy. Nawet dziś wiele ze zdań można uznać za aktualne. Druga część to opis osobistych doświadczeń w trakcie minimalistycznego życia nad jeziorem - codzienne czynności, obserwacje przyrody.
"Walden" w dużej mierze kojarzyło mi się ze współczesną historią Francuza "W syberyjskich lasach" ze zdecydowaną przewagą tej drugiej pozycji. "Walden" wydało mi się bardzo przegadane. Liczne dygresje i kwiecisty styl dość szybko nużą. Jednak warto zapoznać się z klasyką, która daje pogląd na sposób myślenia przedstawiciela pokolenia sprzed 150 lat. Zwłaszcza dziś, w dobie coraz bardziej popularnego dążenia do minimalizmu w świecie zasypanym bodźcami i dobrami materialnymi.

czwartek, 11 października 2018

"Kroniki Jakuba Wędrowycza" Andrzej Pilipiuk

Rok pierwszego wydania: 2001
Ocena: 3-/6


Nie wiadomo dokładnie, ile Jakub Wędrowycz ma lat. Urodził się około 1900 roku, więc jest już staruszkiem. Nie wiadomo dokładnie, gdzie mieszka, gdzieś na wschodnich kresach Polski. Ma kilka profesji: jest bimbrownikiem, domorosłym egzorcystą, kłusownikiem. Napoje własnej produkcji konsumuje w ilościach hurtowych. Od samego rana pije wszystko, co ma procenty. Nie jest wybredny. W lokalnej knajpie spotyka się ze znajomkami. Prowadzą tam pijackie dyskusje i wpadają na "ciekawe" pomysły.

To zbiór 12 opowiadań, niepowiązanych ze sobą, doprawionych elementami fantasy i iście pijackim humorem.
Nie rozumiem fenomenu tej książki. Od wielu lat natykam się na kolejne tomy opowiadań o Wędrowyczu w dużych, znanych księgarniach. W końcu postanowiłam poznać tego pana o błędnym wzroku, z widłami w ręce i czapką uszatką na głowie. Jednak nasza znajomość nie trwała długo. Szkoda mi czasu na historyjki o pijaczkach, napisane średnim językiem. Jest tyle dobrych książek czekających na spotkanie:)

środa, 10 października 2018

"Lewą ręką przez prawe ramię" Selma Lonning Aaro

Rok pierwszego wydania: 2008
Ocena: 5/6


Scena pierwsza: mężczyzna całuje na chodniku młodą kobietę, po czym niespodziewanie wybiega na jezdnię wprost pod koła pędzącego samochodu.
Dlaczego to zrobił? Co sprowokowało go do tego nagłego ruchu? Kim jest mężczyzna, w którego oczach można dostrzec w tej ostatniej chwili świadomości panikę? zdziwienie? I kim jest kobieta, którą całował? Jaką wiadomość właśnie mu przekazała?
Z każdą stroną do opowieści dodajemy kolejne elementy. Pojawiają się odpowiedzi, często zaskakujące, często chwilowo mylne i sprowadzające czytelnika na błędny trop. Ale rodzą się i kolejne pytania. Jak puzzle, które stopniowo dają cały obraz. Czasem chwilę potrwa, zanim klocek trafi na właściwe miejsce. Układających jest kilku. Bo narratorem każdego rozdziału jest inna osoba. Scen nie jest specjalnie dużo, ale na każdą z nich mamy okazję spojrzeć z innego punktu. I każdy z układających dodaje swój malutki element do całości. Przekonujemy się, że żadne zdarzenie nie ma jednej wersji. Przez to i ocena postaci i ich wyborów, zachowań ulega zmianie.
Losy narratorów-bohaterów zadziwiająco, niekonwencjonalnie się splatają. A wydarzenia, jakie mają miejsce, mogą dotyczyć każdego z nas. Zdrada. Romans z żonatym mężczyzną. Samotność. Śmierć dziecka. Wypadek. Opieka nad żoną chorującą na Alzheimera. Mąż pogrążony w śpiączce. Nastolatka, która uważa, że okaleczyła matkę i zabiła ojca....Emocje, wzajemna niechęć, pragnienie miłości, brak porozumienia.
Wydaje się, że główną bohaterką powieści jest Helen, która staje się punktem wspólnym wydarzeń,  osobą, która w jakiś sposób łączy innych bohaterów. Kochanka żonatego mężczyzny, o którym wie, że raczej nie zostawi  rodziny. Przyszła samotna matka. Niespełniona miłość rybaka sprzed 10 lat. Córka kobiety, która nic już nie pamięta. Jednak każdy znajdzie tu być może innego bohatera, który stanie mu się bliski, z którym może w jakiś sposób będzie się identyfikował, którego zapamięta. Może osamotnioną, skupioną na sobie, oszpeconą w pożarze matkę ratującą życie dziecku, która wie, że mąż ma kochankę? Tą samą matkę, która kilka lat później jest towarzyszką choroby i śmierci własnej córki? A może samotną nastolatkę, która czuje się winna wypadkowi matki i śmierci ojca, zapomniana i odepchnięta w obliczu choroby i śmierci siostry? A może ojca Helen, który samotnie opiekuje się chorą żoną, aż w końcu skumulowane emocje wybuchają w niespodziewany sposób?

To powieść pisarki norweskiej, więc stworzona została w charakterystycznym dla tego kraju oszczędnym stylu, napisana chłodnym wręcz językiem. Porusza bardzo trudne, "ciężkie" tematy. I serwuje pesymistyczne zakończenia. Problemów jest dużo, bohaterów niewielu, dlatego życie każdego z nich nie jest sielankowe.
Autorka skupiła się zdecydowanie na odczuciach, przeżyciach, przemyśleniach postaci. Nie ma w tej powieści opisów miejsc, zbędnych "rozpraszaczy". Są scenki. A każda z nich dosłownie uderza w czytelnika. I niby to wszystko już było i nie raz będzie gdzieś indziej, u kogoś innego. Ale forma jest niepowtarzalna.
Dawno nie czytałam tak innej, dobrej, zaskakującej książki. Dla mnie to majstersztyk. 

wtorek, 9 października 2018

"Dom na skraju nocy" Catherine Banner

Rok pierwszego wydania: 2016
Ocena: 3+/6


Amedeo Esposito jako noworodek podzielił los wielu dzieci urodzonych w  XIX wieku we Florencji: został podrzucony do przytułku. Od małego uwielbiał słuchać opowieści, a gdy tylko nauczył się alfabetu, zaczął je spisywać w grubym zeszycie. Gdy przyszła pora na naukę zawodu, trafił pod opiekę starego lekarza, który stał się dla niego nie tylko mentorem, ale wręcz zastępczym ojcem. Jako świeżo upieczony lekarz, Amedeo trafił na maleńką wysepkę Castellamare na południowym skraju Włoch. Tam zaczął budować swoje życie, opierając się na szczątkowej stabilizacji. Po zawierusze I wojny światowej nabył na wyspie tytułowy Dom na skraju nocy,  zrujnowany bar, szczycący się mianem miejsca przeklętego. Doktor, nie ulegając przesądom, postanawia przywrócić to miejsce do życia. I to właśnie Dom na skraju nocy stanie się świadkiem rodzinnego życia, narodzin i śmierci kolejnych pokoleń rodu Esposito.
W tej dość grubej sadze znajdziemy wszystko to, czego czytelnik oczekuje po tego typu powieści: trochę plotek, trochę romansów, zdrad, zawirowań historii, wzlotów i upadków. Opowieść snuje się lekko i spokojnie w typowo włoskim klimacie, pod czujnym okiem świętej Agaty-patronki wyspy:)
Nie jest to na pewno literatura wysokich lotów, ale przyjemne czytadło, z którym można spędzić kilka wieczorów:)

poniedziałek, 8 października 2018

"Wyprawy marzeń: Indie" Elżbieta Dzikowska

Rok pierwszego wydania: 2009
Ocena: 4/6


Kraj przeciwieństw. Czasem skrajnych. Uboga wieś (bez wody, dróg, samochodów itp) i bogate miasta. Odurzający zapach przypraw i smród brudu. Bogaci przechodzący obok żebraków. Kolorowy przepych sari i zabytkowych świątyń obok szarości slumsów.
Elżbieta Dzikowska świetnie uchwyciła na zdjęciach te kontrasty. Dodała do nich opisy. Podzieliła na kilka części i opatrzyła każdą z nich wstępem. Tak powstał wielki, ciekawy album o Indiach. Można w nim zatonąć, zapomnieć o otaczającym świecie. I tylko tego zapachu i upału Indii brak;)