piątek, 3 czerwca 2022

"Miasto ślepców" Jose Saramago

 Rok pierwszego wydania: 1999

Ocena: 4/6

Źródło: pożyczona



Jestem pewna, że inaczej odbierałabym tę powieść 2,5 roku temu, przed pandemią, niż dziś. Ale czy porażałaby mnie mniej? Pewnie nie. 

W nieznanym mieście i kraju, który mógłby być każdym krajem na świecie, pewnego dnia mężczyzna jadący samochodem nagle traci wzrok czekając na zielone światło. Przed oczami ma białe mleko. Jest przerażony. Nieznajomy odwozi go do domu (i kradnie jego samochód ;) ). Żona zabiera go do okulisty, jednak w badaniu lekarz nie zauważa żadnych nieprawidłowości. Już po kilku godzinach przestaje widzieć okulista, usłużny złodziej samochodów i kolejne osoby. Rząd, by uniknąć rozprzestrzeniania się zarazy, umieszcza ślepców w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. Jednak wśród nich znajduje się jedna osoba, która widzi-żona lekarza postanawia oszukiwać by móc zostać z mężem. 

W miarę upływu czasu do szpitala trafia coraz więcej osób. Zamknięci na niewielkiej przestrzeni, bezradni w swej ułomności, przerażeni, pogrążoni w beznadziei bez żadnej pomocy z zewnątrz, próbują się odnaleźć w nowych warunkach. Nowa społeczność zaczyna się rządzić swoimi prawami. Szokującymi, brutalnymi. Do głosu dochodzą pierwotne instynkty i najgłębiej ukrywane rządze. Z drugiej strony muru stoi wojsko z bronią gotową do strzału, gdyby tylko któryś z chorych odważył się przekroczyć niewidzialną granicę. Przychodzi moment, w którym strzały padają...

Powieść jest realistyczna i esencjonalna, a jednocześnie metaforyczna. Bohaterowie nakreśleni są bardzo minimalistycznie, nie znamy nawet ich imion.  Na początku nieco zniechęcała mnie forma zapisu dialogów, bardzo nietypowa, ale szybko do niej przywykłam i przestałam zwracać uwagę. Wraz z upływem stron akcja zwalnia, sceny stają się coraz bardziej brutalne i odpychające.

Czytelnik może sobie zadać pytanie: kim staje się człowiek w ekstremalnej sytuacji? Co zaczyna widzieć tracąc wzrok? Na ile jest w stanie siebie poznać? Ile człowieczeństwa jest w stanie ochronić, gdy w każdej chwili może stracić życie?

Momentami "Miasto ślepców" kojarzyło mi się z literaturą obozową, a to przez warunki, w jakich przyszło żyć ślepcom, przez otaczający ich reżim, odizolowanie od świata czy emocje, jakie wyzwala w człowieku tak ekstremalna i przerażająca sytuacja. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz