czwartek, 2 czerwca 2022

"Pragnienie" Richard Flanagan

 Rok pierwszego wydania: 2008/2017

Ocena: 4/6

Źródło: biblioteka



XIX wiek. W Australii trwa kolonizacja, mająca na celu ucywilizowanie lub wytępienie rdzennej ludności. W kolonii karnej na Ziemi Van Diemena żona gubernatora wyspy, Lady Jane, po raz pierwszy spotyka aborygeńską dziewczynkę, Mathinnę. Kobieta bardzo głęboko w sercu zakopała uczucia macierzyńskie, tak bardzo narażone na cierpienie kilkoma poronieniami i bezdzietnością. Postanawia adoptować Mathinnę, a wychowanie jej potraktować jako eksperyment. Próby ucywilizowania dziecka na siłę, pokonania rozumem, wiarą i dyscypliną instynktów i rządz, są trudne do zniesienia dla obu stron. Lady Jane za wszelką cenę stara się utrzymywać dystans, ukrywać swoje pragnienia. Zupełnie inne uczucia do dziewczynki budzą się w gubernatorze...Te są początkiem upadku zarówno eksperymentu jak i Mathinny...

Kilka lat później Sir John szuka ukojenia w wyprawie naukowo-badawczej, mającej odkryć mityczne Przejście Północno-Zachodnie na skutej lodem Arktyce. Załoga dwóch statków prawdopodobnie ginie w trakcie ekspedycji, posądzana jednocześnie o akty kanibalizmu. Lady Jane, chcąc bronić dobrego imienia zaginionego męża, zwraca się o pomoc do Dickensa, najsłynniejszego w tamtym czasie pisarza angielskiego. Ten wystawia pełną emocji sztukę, będącą zwierciadłem ludzkich dusz.

Powieść dotyka zarówno mroków kolonizacji, jak i ciemnych miejsc psychiki. Ówcześni twierdzili, że tym różni się człowiek cywilizowany od dzikusa, że ten pierwszy umie panować nad swoimi pragnieniami. Jednak, jak pokazuje historia zarówno Dickensa jak i Sir Johna, nawet wykształconym trudno oprzeć się rządzom...Zainteresował mnie życiorys angielskiego klasyka. Flanagan sięgnął do kilku znaczących wydarzeń z życia Dickensa i ciekawie je przedstawił. Także obraz cywilizowania Australii pokazany jest bardzo realistycznie. Oba wątki są mroczne, tragiczne, nie kończą się happy endem. Historia Mathinny bardzo mnie poruszyła, a bezduszność jej adopcyjnej matki-wzbudziła sporo negatywnych emocji.

Książka jest trochę chaotyczna. Miałam wrażenie, jakbym czytała dwie przeplatające się powieści w jednym. Do tego autor wciąż miesza w chronologii, co na początku powoduje lekką dezorientację. 

Mimo, że styl nie do końca mnie zadowolił, to jednak treść zapada w duszę i pamięć...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz