wtorek, 28 maja 2024

"Ziemia tragiczna" Erskine Caldwell

 Rok pierwszego wydania: 1944/1975

Ocena: 4,5/6


  "Teren leżał nisko i był podmokły, po każdym większym deszczu woda występowała z rowów zalewając uliczki i podwórka. Pierwotnie właściciele uważali te grunty za bezwartościowe i większość parceli zajęło miasto za niezapłacone podatki. Tereny stanowiły niby w dalszym ciągu część Południowej Strony, ale miasto, rozpościerające się na wielu milach kwadratowych suchej płaszczyzny, nie interesowało się zbytnio Biedówkami. Ich mieszkańcy byli ubodzy, nie mieli prawa głosu,  gdyż nie płacili podatków, i członkowie zarządu miejskiego nie potrzebowali ich dla utrzymania się przy władzy. Mieszkańcami Biedówek byli po większej części dawni robotnicy fabryki prochu, których pościągano z różnych zakątków Arkansas, Tennessee, Missisipi, Alabamy i Georgii. Wielu z nich przez dwa lata zarabiało po półtora dolara za godzinę półkwalifikowanej pracy w fabryce. Nikt na Biedówkach nie wiedział, dlaczego fabrykę zamknięto, a urządzenia wywieziono. Niektórzy twierdzili, że leżała zbyt daleko zarówno od Pacyfiku, jak od Atlantyku; inni byli zdania, że po prostu rząd wybudował za wiele podobnych fabryk. Jakikolwiek był powód, setki rodzin wylądowały na Biedówkach. Większość nie odłożyła sobie nawet na powrót do domu, reszta nie miała dość pieniędzy na spłacenie długów i też nie mogła się ruszyć z miasta. W ciągu ostatniego roku przejadali po kolei pianina, radia, auta i meble; teraz, nie mając już samochodów ani nic więcej do sprzedania, tylko najtwardsi trzymali się jeszcze na Biedówkach. Dziesięć czy dwanaście rodzin wywędrowało już w dół kanału na wysypisko śmieci, gdzie po całych dniach przebierali odpadki, szukając butelek i złomy do sprzedania miejskim handlarzom starzyzny" (str 58)

Spence jest jednym z tych, którzy ulegli namowom i dali się zwerbować do fabryki prochu, a po jej zamknięciu wylądowali z rodziną na Biedówkach. Starsza córka Libby znalazła gdzieś dorywczą pracę i stara się choć trochę pomóc rodzicom, oddając im przy okazji sporadycznych wizyt w domu po kilka dolarów na jedzenie. Młodsza, trzynastoletnia Mavis, uciekła z domu i została prostytutką w mieście, by zarobić na jakiś ciuch czy kosmetyki. Maud, żona Spenca, całe dnie leży w łóżku, targana dreszczami, na które pomóc może tylko butelka ulubionego ekstraktu żołądkowego doktora Mundaya. Pewnego dnia w poszarzałym od słońca i deszczu drewniaku z blaszanym dachem pojawia się młoda dziewczyna z opieki społecznej, która nieudolnie próbuje pomóc rodzinie, malując przy okazji nierealne obrazy świetlanej przyszłości.

Ta krótka powieść jest studium biedy. Biedówki to ziemia tragiczna, zamieszkana przez ludzi z syndromem wyuczonej bezradności. Autor pozwolił mi poznać ich sposób myślenia, podejścia do życia. Bieda prowadzi do frustracji. Czasem do tragedii. Często do zdeprawowania. 

Kto lub co jest winny całej tej sytuacji? Caldwell pokazuje złożoność problemu. A robi to w sposób dość lekki, z charakterystyczną nutką ironii, humoru, tak, że naprawdę nie raz uśmiechałam się pod nosem czytając o absurdalnych zachowaniach bohaterów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz