czwartek, 9 maja 2024

"Szwecja czyta. Polska czyta"

 Rok pierwszego wydania: 2015

Ocena: 4/6


 Z badań wynika, że w Szwecji czyta większość społeczeństwa. Każdy średnio 20 minut dziennie. Podobno w Szwecji jest taki zwyczaj, że w święta, po zjedzeniu rodzinnego posiłku, każdy zaszywa się w kąciku ze swoją książką (w Polsce-rodzina zasiada przed telewizorem...) Literatura szwedzka jest szeroko znana (i promowana) na całym świecie od wielu lat. 

Jak wypada na tym tle czytelnictwo w Polsce? Cóż, trochę kiepsko. Ale o tym chyba wszystkim wiadomo... 

Z czego wynikają te różnice? Czynników jest wiele. Choćby historyczno-religijny. Szwecja jest oficjalnie krajem luterańskim, a protestanci kładą duży nacisk na naukę i czytanie Biblii od dziecka, co potem płynnie przechodzi w czytanie książek. Inna kwestia, że w Szwecji "czyta się to, co ma się ochotę przeczytać, a nie to, co wypada. Takie niehierarchiczne spojrzenie na kulturę ma wady, ale ma też dobre strony, bo przyczynia się do rozpowszechniania czytelnictwa w różnych warstwach społecznych. W Polsce wciąż bardzo silny jest inteligencki paradygmat dzielący literaturę na wysoką i popularną, więc bezwartościową. Czytają zatem głównie inteligenci, a potem dyskutują o literaturze w swoim zamkniętym kręgu. (...) Gdyby ktoś w towarzystwie [w Szwecji] zaczął dyskutować o znaczeniu znajomości Homera, zaraz odezwałyby się głosy, że jest to bardzo elitarne i hierarchiczne spojrzenie na literaturę. Dlaczego Homer? Przecież Homer nie jest dla wszystkich! W ten sposób łatwo dojść do przekonania, że nie trzeba znać Homera, bo on nie jest dla wszystkich" (str 81) Co z tego wynika, w Szwecji dużo czyta klasa robotnicza, która od pokoleń wychowuje dzieci w obecności książek. W Polsce rzeczywiście czytanie zarezerwowane było tradycyjnie i kulturowo dla klas wyższych. Nie ma się czemu dziwić, biorąc pod uwagę, że w XVIII wieku ponad 90% społeczeństwa Rzeczypospolitej było analfabetami, a na początku XX wieku odsetek ten bliski był 50! Planową akcję likwidacji analfabetyzmu w Polsce przeprowadzono dopiero na początku lat 50-tych! 

"W 16% gospodarstw domowych w Polsce nie ma ani jednej książki, w 15% są tylko podręczniki; 80% ma nie więcej niż trzy półki z książkami, czyli około stu woluminów. Polska szkoła nie jest w stanie wykształcić nawyków czytelniczych (...) Krąg czytających Polaków jest dość zamknięty; ci, którzy czytają, zwykle korzystają z bibliotek i kupują książki. Nie rozmawiamy o książkach, rzadko lub wcale nie dajemy ich w prezencie. Co gorsza, kręgi osób nieczytających i kręgi czytelników są trwale rozłączne." 

Powodów różnic dotyczących zarówno poziomu czytelnictwa, jak i jego promocji w tych obu krajach jest wiele. Przyznam, że obraz, jaki wyłaniał mi się w miarę poznawania kolejnych rozdziałów, nieco mnie, czytelniczkę nałogową, przygnębił. Niestety, przyszło mi żyć w kraju o takiej historii, tradycji i kulturze, więc może lepiej cieszyć się z faktu, ilu mamy czytelników, wydawnictw, Noblistów, pisarzy i bibliotek, a nie narzekać na to, czego nie ma a bywa gdzieś indziej ;) I podejmować działania, by kolejne pokolenia nie zapomniały o istnieniu słowa drukowanego!

W pierwszej części książki Katarzyna Tubylewicz przeprowadziła wywiady ze Szwedami związanymi z szeroko pojętym  procesem powstawania i użytkowania książki, a więc z wydawcami, pisarzami, tłumaczami, bibliotekarzami, księgarzami i krytykami. Druga część to odpowiedź polska czyli rozmowy przeprowadzone przez Agatę Diduszko-Zyglewską z reprezentantami naszego rynku książkowego. 

Książka powstała w 2015 roku. Z perspektywy czasu widzę wiele zmian, jakie zaszły w czytelniczym świecie od tamtej pory. Na pewno pozytywna jeśli chodzi o rozwój bibliotek w Łodzi, wyposażenie ich w nowości, próby dotarcia do nieczytającej części społeczeństwa. Biblioteki zaczęły przypominać te europejskie, stały się centrami kultury a nie tylko miejscami pełnymi starych, zakurzonych woluminów.

Książkę czyta się szybko, choć momentami nużyły mnie opowieści o szczegółach szwedzkiego rynku wydawniczego, informacje, jakiej wysokości tantiemy otrzymują pisarze itp. Jednak warto było przez nie przebrnąć by dla równowagi znaleźć wiele ciekawostek miłych oku i duszy mola książkowego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz