środa, 26 sierpnia 2020

"Inna wersja życia" Hanna Kowalewska (Zawrocie t.4)

 Rok pierwszego wydania: 2010

Ocena: 3,5/6

 


Zawrocie po raz 4. W sumie zastanawiam się, czemu ten cykl tak się nazywa, bo Zawrocia coraz tu mniej. 

Tym razem wszystko zaczęło się od zdjęć, które Matylda dostała od pani Mieci, sąsiadki z dołu. Przedstawiały ją jak 6-latkę w dziwnych okolicznościach. W miejscach i sytuacjach, których zupełnie nie pamiętała. Skąd te zdjęcia znalazły się u sąsiadki? Równocześnie dziewczyna uświadomiła sobie, że nie mam jej na żadnym rodzinnym zdjęciu z pierwszych tygodni życia Pauli, jej siostry. Co się wtedy z nią działo? Jak to możliwe, że we wspomnieniach pojawia się czarna dziura? Matylda rozpoczyna własne, małe prywatne śledztwo. Wyłaniają się z niego jak z mgły traumatyczne wydarzenia. Młoda kobieta poznaje jakby inną wersję swojego dzieciństwa. Musi się z nią zmierzyć. Inną wersję wydarzeń poznaje też matka Matyldy, żyjąca w przekonaniu, że to jej córka jest winna wszystkim wypadkom i nieszczęściom sprzed wielu lat...Cóż z tego, że prawda okazuje się całkiem inna, jeśli wersja sprzedawana przez Kazika na zawsze popsuła siostrzane relacje Matyldy i Pauli, a w psychice tej pierwszej wypaliła piętno poczucia winy... Czy siostrom uda się je jeszcze stworzyć jakąkolwiek bliską relację? Zawsze były wrogo do siebie nastawione. Dodatkowo sytuację pogarsza stan Pauli-depresja po poronieniu.

Matylda zbliża się do Jaśka, syna Danuty Malinowskiej. Już wiadomo, że nie są przyrodnim rodzeństwem. Czy to jeszcze przyjaźń, czy już kochanie? Młodzi długo balansują na cienkiej granicy. Nie uwolnili się jeszcze od demonów przeszłości. Nie chcą być dla siebie jedynie pocieszaczami...Jednak feromony nieprzerwanie przyciągają ich do siebie.

Po raz kolejny powieść nie kończy się happy endem.  Pozostawia to pewien niedosyt. Ale i zachęca do sięgnięcia po kolejną część cyklu. Po raz kolejny jest aż ciężka od trudnych rodzinnych relacji, skrywanych tajemnic, niedomówień i żalu budującego mur między matką i córką. Chwilami aż trudno znieść taką ilość zagubienia, smutku, samotności, jaka spoczywa na ramionach Matyldy Malinowskiej...

"Inna wersja życia" wydaje mi się najsłabsza z dotychczas przeczytanych tomów o Zawrociu. Trochę przegadana, trochę jakby była już powtórką niektórych scenek z poprzednich. Ale i tak czyta się jak zwykle dobrze. Język, styl i klimat nadal przyciągają i nie pozwalają odłożyć powieści przed zakończeniem. A okładka po prostu mnie zachwyciła!

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz